Home/entertainment/Tej historii o "Samych swoich" nie znaliscie. Andrzej Mularczyk dopiero po latach wszystko opisa

entertainment

Tej historii o "Samych swoich" nie znaliscie. Andrzej Mularczyk dopiero po latach wszystko opisa

Spor Kargula i Pawlaka w kultowej komedii "Sami swoi" ogladamy w kilku warstwach czasowych m.in. w chwili gdy do Kazmierza przyjezdza z Ameryki Jasko jego starszy brat ktory blisko czterdziesci lat wczesniej musia uciekac z Kruzewnikow by uniknac kary za probe zabojstwa Kargula. Ten najbardziej okrutny motyw opowiesci ciagle zyje w sercach obu rodzin ale widz poznaje go jedynie jako pewien mit nie staje sie jego naocznym swiadkiem. Co ciekawe w pierwszych wersjach scenariusza moment wymierzenia Kargulowi kary opisany by wprost.

October 08, 2024 | entertainment

Sceny wycięte z polskich filmów w okresie PRL-u obrosły legendą czegoś bezpowrotnie utraconego. Taśmy z takimi scenami niszczono, a jedyną po nich pozostałością były osobiste opowieści reżyserów, fragmenty scenopisów i dokumenty kolaudacyjne. Dopiero kilkanaście lat temu okazało się, że istnieje jednak pewien wizualny ślad, pozwalający pełniej wyobrazić sobie te utracone sekwencje: to niewykorzystane wcześniej fotosy filmowe, które fotosiści wykonywali na planie. Z wielu negatywów fotograficznych nie robiono nigdy odbitek, spoczywały przez lata w pudłach i dopiero proces skanowania tych materiałów klatka po klatce pozwolił teraz odkryć, że są tam również fotosy ilustrujące wycięte sceny. Autor książki "Proszę to wyciąć" Piotr Śmiałowski analizuje najważniejsze polskie filmy pierwszego ćwierćwiecza PRL-u. Za punkt wyjścia bierze właśnie historię wyciętych z nich scen i próbuje odpowiedzieć na pytanie: jakimi filmami byłyby "Pokolenie" i "Niewinni czarodzieje" Andrzeja Wajdy, "Nikt nie woła" Kazimierza Kutza, "Zezowate szczęście" Andrzeja Munka czy "Sami swoi" Sylwestra Chęcińskiego, gdyby nie ingerencje cenzorskie? Jakie treści dobudowywały do tych filmów sceny, których usunięcie zostało autorom odgórnie narzucone? Zestawienie archiwalnych dokumentów produkcyjnych i cenzorskich z odkrytymi fotosami oraz wspomnieniami twórców pozwala najpełniej dziś odtworzyć nie tylko historię konkretnych scen wyciętych z filmów, ale także opisać cały skomplikowany proces ingerowania w dzieło filmowe na różnych etapach jego produkcji. A jak to było z filmem "Sami swoi"? Tego dowiecie się z poniższego fragmentu. Bijąca wszelkie rekordy popularności komedia w reżyserii Sylwestra Chęcińskiego i ze scenariuszem Andrzeja Mularczyka ma dosyć jednorodną konwencję. Można by ją opisać jako takie przedstawienie wrogości między rodziną Kargulów i Pawlaków, która jedynie sugeruje okrucieństwo, nie pokazując go wprost. Główni oponenci, a zarazem przedstawiciele obu rodzin — Władek Kargul (Władysław Hańcza) i Kaźmierz Pawlak (Wacław Kowalski) — strzelają do siebie z karabinów, grożą sobie granatami, jeden drugiego próbuje ranić sierpem, biją się gołymi rękami, ale wszystko to zostaje wzięte w komediowy nawias. Spór Kargula i Pawlaka oglądamy w kilku warstwach czasowych: rozgrywającej się przed wojną, gdy mieszkają jeszcze na Wschodzie we wsi Krużewniki, tuż po zakończeniu wojny, gdy jako przesiedleńcy zza Buga zaczynają nowe życie na Ziemiach Zachodnich w miasteczku Rudniki oraz w 1966 r. Wówczas do Kaźmierza przyjeżdża z Ameryki Jaśko (Zdzisław Karczewski), jego starszy brat, który blisko czterdzieści lat wcześniej musiał uciekać z Krużewników, by uniknąć kary za próbę zabójstwa Kargula. Ten najbardziej okrutny motyw opowieści ciągle żyje w sercach obu rodzin, ale widz poznaje go jedynie jako pewien mit; nie staje się jego naocznym świadkiem. To tragiczne wydarzenie sprzed lat, które było otarciem się o śmierć, stanowi zresztą punkt odniesienia dla współczesnych waśni Kargula i Pawlaka — już nie tak krwawych, choć nie mniej zapalczywych. O przedwojennym życiu obu wiejskich rodzin dowiadujemy się tylko z dwóch retrospekcji rozgrywających się w 1927 r. i ukazujących początki sąsiedzkiego sporu, który przeciwko Kargulowi prowadził Kacper Pawlak (także Wacław Kowalski), ojciec Jaśka i Kaźmierza (dziadek Mularczyka także miał na imię Kacper). Cezurą, która zmieniła życie rodziny Pawlaków, był moment, gdy znienawidzony sąsiad swoim pługiem zaorał o trzy palce ich miedzę. W filmie widać wówczas Kacpra, który odmierzając stopami miedzę, mówi do swojego starszego syna: "Jaśku, trzy palce". Te "trzy palce" brzmią jak rozkaz i stają się dostatecznym pretekstem, by Kargul poniósł najsroższą karę. W ujęciu w planie ogólnym widać wówczas Jaśka, który niczym kostucha biegnie z kosą za Kargulem prowadzącym swój pług. Kolejna scena to już rodzinne szykowanie Jaśka do ucieczki i modlitwa, w której Jaśko dziękuje Bogu, że jego ręką pokarał Kargula, i razem z ojcem prosi, by zechciał na rodzinę sąsiadów zesłać wszystkie plagi, a Jaśkowi pozwolił nie zapomnieć drogi do domu, "żeby ich kości nie szukali się po świecie". Te dwie sceny "Samych swoich" (rozdzielone tylko krótkim przeskokiem czasowym) to pierwszy przykład okrucieństwa jedynie zasugerowanego i rozgrywającego się poza kadrem. W pierwszych wersjach scenariusza, które nosiły jeszcze robocze tytuły "I było święto" oraz "Kto — kogo?", moment wymierzenia Kargulowi kary opisany był wprost: Jaśko dopada Kargulowego konia i zaczyna głazem okładać jego grzbiet, koń przerażony wyrywa do przodu, ciągnąc przechylony na bok pług, Kargul rzuca się na Pawlaka, a wówczas szeroki zamach, błysk kosy... Twarz Jaśka biegnącego na wprost brata i matki. Mija ich, biegnie w stronę widocznej z dala wsi: białe domki, przygarbione ku ziemi strzechy. Przebiega przez otwarte wrota nędznej stodółki, potrącając ojca — "Kargula zabiłem!" z tym krzykiem płoszy kury na zagnojonym podwórku, wpada do izby i klęka przed sczerniałym świętym obrazem... Jest już noc, w świetle naftowej lampy pobłyskuje groźnie stojąca w kącie kosa. Jaśko ubrany do drogi gładzi konopiaste główki ustawionego według wzrostu rodzeństwa. W innej wersji scenariusza, powstałej mniej więcej w tym samym czasie, scena ta jeszcze jest w maszynopisie, ale została już przez kogoś wykreślona długopisem. Nie pada więc kwestia Jaśka "Kargula zabiłem!" i nie pojawia się ona potem w filmie. Trudno więc powiedzieć, czy w ekranowej wersji "Samych swoich" młody Pawlak ucieka za granicę, bo naprawdę myśli, że zabił Kargula, czy ucieka na wszelki wypadek, bo przecież za groźne zranienie sąsiada kosą także poniósłby karę. Gdyby jednak próba zabójstwa Kargula została nakręcona i "błysk kosy" pojawił się w filmie, "Sami swoi" zbliżaliby się do wizji wsi, którą kreowali w swojej prozie na przykład Wiesław Myśliwski, Julian Kawalec czy Józef Morton. Wszyscy trzej pokazywali codzienne wiejskie życie bez żadnych zmiękczających filtrów. Zwłaszcza u Myśliwskiego chłopi potrafią być niekiedy bezlitośnie okrutni, co jest wrośnięte w ich sposób działania od pokoleń. [...] "Sami swoi" także niosą ze sobą te trzy znaczenia, które mają tu jednak wymiar komediowy, a kolejne wersje scenariusza i scenopisu udowadniają, że Andrzej Mularczyk wraz z realizatorami poszukiwali złotego środka, by surowy obraz tamtego życia dostatecznie mocno wybrzmiał, lecz jednocześnie nie przyćmił tej komediowości. Odchodzenie od okrucieństwa było stopniowe. Jeszcze w słuchowisku I było święto (1965), wyreżyserowanym w Teatrze Polskiego Radia przez Andrzeja Łapickiego i stanowiącym pierwowzór scenariusza "Samych swoich", Mularczyk w scenie rozmowy Kaziuka Pawlaka (bo taka forma imienia Kazimierz pojawia się w słuchowisku i w pierwszej wersji scenariusza) (Wojciech Siemion) z przyjezdnym Jaśkiem (Jan Matyjaszkiewicz) użył sformułowania "kosa, którą tyś Kargula rozkroił" oraz "Kargul odtąd jednym płucem dychał po twojej kosie". Oba stwierdzenia bardzo obrazowo opisywały to, co się rozegrało między sąsiadami. W słuchowisku pojawia się także wątek śmierci piekarza, który już na Ziemiach Zachodnich chciał rozpalić w piecu chlebowym i zginął rozerwany ukrytą w nim miną. Ten epizod, podobnie jak moment głębokiego ranienia Kargula kosą, znalazł się potem w pierwszej wersji scenariusza, lecz oba te motywy wzbudziły opory członków Komisji Ocen Scenariuszy, która w kwietniu 1966 r. debatowała nad tekstem Mularczyka. Generalny ton dyskusji nadawała wątpliwość większości dyskutantów, czy scenariusz jest bardziej komediowy, czy dramatyczny. Krzysztof Teodor Toeplitz zauważał, iż "na ogół jest tak, że w komediach nie mamy sytuacji tak bardzo drastycznych". Zdaniem Jana Alfreda Szczepańskiego "trudno, by znalazła się [...] w komedii [...] sytuacja z wylatującym z pieca młodym człowiekiem w powietrze". Popierał go Ludwik Starski i radził, by zrezygnować z tragicznych scen, które nie są jednoznacznie komediowe. W efekcie sceny z wybuchem pieca chlebowego i ze zranieniem Kargula kosą nie zostały nakręcone. Mularczyk dopiero po latach — wydając książkowe wersje "Sami swoi", "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć" — opisał i doprecyzował, jak wyglądał przebieg zdarzeń po ataku Jaśka na Kargula. [...] wówczas Jaśko zrobił mu taką dziurę w płucach, że doktor Strassman z Trembowli, jak go do niego na furmance zawieźli, to kazał na wszelki wypadek od razu kupić garnitur do trumny. Nie darmo brat Kaźmierza nosił we wsi przezwisko Gorączka, bo prędzej kosą machał, jak rozumem ruszał. Gdyby nie sprawność doktora Strassmana i siła organizmu Kargula — zostałby Jaśko-Gorączka zabójcą! [...] Skoro jednak z filmu miały zniknąć drastyczne szczegóły związane z atakiem kosą na Kargula, realizatorzy postanowili czymś je zastąpić. Najpierw napisali eksplikację, której zażądał szef kinematografii Tadeusz Zaorski i poszli w niej za radą Ludwika Starskiego, twierdzącego, że "należy pokazać prehistorię tych wydarzeń, bo w toku tego opowiadania nienawiść jest nieuzasadniona". W tamtym czasie to jeszcze nie Sylwester Chęciński, a Bohdan Poręba przewidywany był na reżysera filmu i to on wraz z Mularczykiem podpisał eksplikację. Autorzy proponowali w niej m.in., że zamiast sceny rozgrywającej się w 1927 r. i przedstawiającej moment ranienia Kargula kosą przez Jaśka ("która swoim «tragicznym» charakterem myliła wielu recenzentów"), wprowadzą zawiązanie akcji p ar excellence komediowe: [W] licznych błyskawicznych montażowych scenkach pokażemy w sposób humorystyczny narastanie konfliktu (np. Kargul odkroił ziemię Pawlaków na "dwa palce" — Pawlaki ucinają wystający poza miedzę róg Kargulowej krowy, za co Kargul mści się, kurtyzując ogon Pawlakowego ogiera itp...). Ta sekwencja umieszczona przed czołówką filmu, od pierwszej chwili wprowadzi widza w charakter utworu.

SOURCE : kultura
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS