RZADKI WIDOK Ricky Martin uczestniczy w wiecu wyborczym ze swoimi synami. Blizniacy maja juz 16 LAT

Ricky Martin spełnił swoje marzenie o dużej rodzinie. Mimo wyobrażenia zapewne wielu osób jego najstarsi synowie nie są już małymi chłopcami kurczowo trzymającymi swojego ojca za rękę. Pomimo tego towarzyszą mu podczas ważnych wydarzeń, jak np. udział w wiecu poparcia dla Kamali Harris. nigdy nie ukrywał, że ojcostwo przez wiele lat pozostawało w sferze jego życiowych marzeń. Ostatecznie doczekał się gromadki dzieci, które urodziły mu surogatki. W jednym z wywiadów portorykański wokalista przyznał, że matki zastępcze zdecydowanie odmieniły jego los, a obowiązek wychowania aż czworga pociech całkowicie zweryfikował dalsze plany artystyczne muzyka. - opisał, używając niezwykle odważnego porównania. Pomiędzy jego dziećmi występują spore różnice wieku. W trakcie trwania związku małżeńskiego z malarzem panowie w 2018 r. doczekali się narodzin córki . Rok później adoptowali małego . Piosenkarz jest też ojcem bliźniaków, i . Dziś są to już zbliżający się do progu dorosłości młodzi mężczyźni. Ricky Martin pokazał światu swoich 16-letnich synów Wykonawca przeboju "Livin' la Vida Loca" dzielnie wywiązuje się ze swoich rodzicielskich obowiązków. Z jednej strony musi organizować czas córce i najmłodszemu synowi, z drugiej zaś 16-letni bliźniacy weszli w okres nastoletniego buntu, co przysparza mu dodatkowych obowiązków. Ricky Martin postanowił przygotować ich do świadomego uczestnictwa w wyborach. - napisał na Instagramie, zamieszczając ich wspólne rodzinne zdjęcie wraz z kandydatką Demokratów w 60. wyborach prezydenckich, . Co prawda apel Ricky'ego Martina o oddanie głosu na prawą rękę Joe Bidena nie poskutkował, lecz dla jego fanów na Instagramie była to okazja, by po raz pierwszy od dłuższego czasu przyjrzeć się synom artysty. Wszyscy trzej panowie zaprezentowali się w klasycznych czarnych stylizacjach. 51-latek wykonał swój przebój "Pégate". Z dumą podkreślił, że Matteo i Valentino po raz pierwszy towarzyszyli mu na scenie.