Podczas krecenia "Harryego Pottera" walczya o zycie. "Pakaam na planie z bolu"

Dame Maggie Smith, która zachwyciła świat m.in. swoją rolą Profesor Minerwy McGonagall w filmach o Harrym Potterze, zmarła w piątek 27 września. Informację o odejściu cenionej aktorki potwierdziła rodzina. Smith doceniono nie tylko Orderem Imperium Brytyjskiego czy honorowym tytułem szlacheckim Dame nadanym jej w 1990 r., ale także branżowymi odznaczeniami, m.in. dwoma Oscarami, nagrodą Tony, pięcioma nagrodami Brytyjskiej Akademii Filmowej czy trzema Złotymi Globami. Mimo wielkiej kariery aktorskiej, w życiu musiała stoczyć nierówną walkę. W 1988 r. zdiagnozowano niej autoimmunologiczną chorobę Gravesa-Basedowa . Podczas kręcenia filmu "Harry Potter i Książę Półkrwi" zdiagnozowano u niej raka piersi. W wywiadzie udzielonym w 2009 r. dla "The Telegraph" przyznała, że ​​po przejściu chemioterapii obawiała się powrotu do występów na deskach teatralnych. Nie jestem pewna, czy mogłabym wrócić do pracy w teatrze, chociaż praca na planie filmowym jest bardziej męcząca — mówiła. Wyznała wówczas, że ​​diagnoza ją przeraziła. "Taka informacja w wieku 70 lat wytrąca z równowagi". Rak podcina człowiekowi skrzydła. Nie wiem, co przyniesie przyszłość, jeśli w ogóle cokolwiek. Nie sądzę, żeby było tego dużo, ze względu na mój wiek. Wszystko było. Nie mam pojęcia, co będzie — wyznała jeszcze w 2009 r. Mimo chemioterapii kontynuowała obecność na planie kolejnych części filmowych przygód Harry’ego Pottera. Byłam bez włosów. Nie miałam problemu z założeniem peruki. Moja głowa przypominała jajko na twardo — wspominała. Jak wówczas wyznała, chemioterapia była "czymś, co sprawia, że ​​czujesz się o wiele gorzej niż sam rak". Trzymałam się poręczy, myśląc: »Nie dam rady« – powiedziała. To nie było jednak jedyne cierpienie, z którym się zmagała. Podczas chemioterapii zachorowała także na półpaśca. "Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie cierpiałam na coś tak bolesnego. Bardzo często płakałam na planie z bólu" — wspominała Maggie Smith.