Po decyzji meza Agnieszka Gowacka wpada w furie. "Jak moges mi to zrobic"

Na początek uczestnicy poznali strzykwy, czyli tzw. morski ogórek (sea cucumber), które musieli przygotować. Filipiński przysmak spotkał się z obrzydzeniem części uczestników. Jedna osoba z pary musiała go zjeść, by móc ruszyć dalej w wyścigu. Przed sporym dylematem stanęli Piotr i Agnieszka Głowaccy, którzy na co dzień nie jedzą żywych stworzeń. Podobny problem mieli m.in. Marta i Fabienne Wiśniewskie czy Jacek Jelonek i Oliwier Kubiak, których mdliło z każdym kęsem. Zadanie w "Azji Express" wywołało obrzydzenie. "Nie fair na każdym poziomie" Głowacka zalała się łzami po tym, jak okazało się, że karą za niezjedzenie jest dodatkowy, 20-minutowy postój, po ostatniej parze, która wyruszy. To jest nie fair, z********e nie fair — mówiła zapłakana. Uspokajał ją mąż. Jan Błachowicz znalazł sposób, wrzucając wręcz strzykwę do ust i połykając w całości. Prędko w pościg ruszyli także Wiktor Dyduła z siostrą Anną Chrzanowską. — To jest nie fair na każdym poziomie, tak jak się nazywa paróweczki, nazywa się mięsko, a że się nie je świnki Peppy — oburzał się Piotr Głowacki. Po chwili odpoczynku para wyruszyła w drogę. Ostatnią parą, która wyruszyła w trasę, były Gabi Drzewiecka i Jagna Niedzielska. Pary zmierzały do punktu przetwórstwa ryb, gdzie własnoręcznie musiały wyprodukować sos rybny. By ukończyć zadanie, musieli go dostarczyć do prowadzącej Darii Ładochy na plaży Binmaley. Uczestnicy walczyli sami ze sobą, by nie zaciągać się cuchnącym zapachem. Pachnie tak samo, jak wygląda — mówił Józef Gąsienica Gładczan. Zadanie nie było tak trudne, jak mogłoby się na początku wydawać, bo część uczestników szybko sobie z nim poradziła. Jelonek wyrabiał sos w rytm piosenki Madonny, a państwo Głowaccy znów przeżyli spory szok, że będą mieć do czynienia z produktem odzwierzęcym. — To już było, potraktowaliśmy to jako zero waste, że nie będziemy tego marnować — stwierdził aktor. Zadanie wzburzyło Agnieszkę Głowacką, która — podobnie jak we wcześniejszych odcinkach — rozemocjonowana podnosiła głos i kierowała mężem. — Co ty zgłupiałeś, ty lej, a ja to wyleję, rozumiesz? — instruowała przy napełnianiu butelek. Na metę jako pierwsze dotarły m.in. Marta Wiśniewska z córką. Walkę o przedostatnie miejsce stoczyły Gabi Drzewiecka i Jagna Niedzielska z małżeństwem Głowackich. Ostatecznie noclegu nie musiały szukać tylko trzy pierwsze pary na mecie. Prezenterki znalazły go w altanie niedaleko plaży, z widokiem na morze. — To najlepsze miejsce, w jakim spałyśmy — mówiła Drzewiecka. Jacek Jelonek i Oliwier Kubiak znaleźli schronienie w eleganckim domu i opowiadali właścicielce o trzech latach związku. — Przychodzą takie momenty, gdy ktoś mnie pyta, czy mógłbym go zdradzić, ale jak tak patrze to nie wyobrażam sobie, żeby on mógł być smutny [...] Chyba złamałoby mi się serce, widząc, że on ma złamane serce. Jest coś takiego, że już wiem, że to jest to — opowiadał model o ich relacji. Po decyzji męża Agnieszka Głowacka wpadła w furię. "Jak mogłeś mi to zrobić?" Małżeństwo Głowackich przenocowało w domu licznej rodziny. By pokazać zasady programu, pokazali jej archiwalny odcinek "Azji Express". Agnieszka Głowacka pokusiła się na komentarz, który z pewnością był proroczy. — Boże, moje upokorzenie samej siebie chyba sięgnie tutaj zenitu. Nikt nie będzie rozumiał, dlaczego my się tu drzemy, a taka youtuberka siądzie przed tym wszystkim i będzie komentować. To będzie jakaś masakra — stwierdziła. Ostatecznie aktor z małżonką musieli się przenieść w inne miejsce z powodu strachu tubylców. Rodzina pomogła jednak znaleźć im inne zameldowanie — również w altanie na zewnątrz. Uczestnicy zachwycali się bezinteresownością osób, które spotkali na Filipinach. Kolejnego dnia bohaterowie "Azji Express" wzięli udział w grach drużynowych z udziałem mieszkańców, m.in. tworząc "ludzką" gąsienicę, a także przechadzając się w nartach na piasku. Ostatecznie wygrała drużyna żółta, której przewodziły Marta i Fabienne Wiśniewskie. Ich nagrodą było 5 tys. zł i amulet. Kolejnym etapem było dotarcie do Agoo i zaliczenie "misji surferskiej" — podczas niej uczestnicy musieli współpracować, wyciągając beczkę pełną piasku ukrytą w oceanie. W środku znajdowała się butelka z wiadomością. Dzięki ukończeniu misji uczestnicy mogli kontynuować konkurencję w oddalonym o 45 km San Juan. Niemal wszyscy mieli spore problemy. Małżeństwo Głowackich nie mogło się porozumieć z powodu odległości między brzegiem, a wodą — Pior Głowacki nie chciał wyciągnąć beczki niezgodnie z zasadami, co wywołało kłótnię pary. Poszedłeś se z wody k***a, jak mogłeś mnie zostawić z tym samą! Wiesz jakie to ciężkie?! Ja idę w d***e to mam..., jak mógł mnie tak zostawić, jak mógł?! — oburzała się Agnieszka Głowacka. Atmosfera stała się bardzo nerwowa, a trudnych pytań ze strony kobiety nie uniknęli Jelonek i Kubiak. — Nie chce cię widzieć teraz na chwilę, to co mi zrobiłeś... — nie dowierzała kobieta, prosząc męża, by na chwilę zszedł jej z oczu. Ostatnia misja odbyła się na wyspie surferskiej. Jeden uczestnik musiał balansować na desce przez 10 sekund, a drugi to nagrywać. Nie mieli z tym większego problemu, ale Jan Błachowicz przez przypadek... nie nagrał swojego kompana. Mimo to zaliczyli zadanie. Immunitet odcinka trafił do Oli Adamskiej i Eweliny Adamskiej-Porczyk. Tym razem z programem nie pożegnał się żaden uczestnik. W kolejnym pary wymienią się między sobą. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych . Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku , Instagramie , YouTubie oraz TikToku . Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected] .