entertainment
Ogary poszy w las czyli krotka historia pewnej nagonki. "Popioy" wywoay skandal
Ten film idzie tylko dlatego ze nikt na nowo nie czyta "Popioow" i mysla ze to poczciwosci ksiazka cos jak "Pan Tadeusz" a tam siedzi dynamit zanotowa Andrzej Wajda w dzienniku w styczniu 1964 roku. Ow dynamit eksplodowa 59 lat temu w dniu premiery filmowej adaptacji powiesci Stefana Zeromskiego. I to z wielkim hukiem wzniecajac najwieksza w dziejach polskiego kina dyskusje w ktorej wybuchy entuzjazmu wobec arcydziea sasiadoway z wezwaniem spopielic Wajde za "Popioy".
Lata 1962-64 to bowiem w karierze Wajdy czas szczególny – bez filmów, ale z ciekawymi pomysłami, jak adaptacja "Kartoteki" Różewicza ze Zbyszkiem Cybulskim czy uwspółcześnione "Wesele". Niektóre są bardzo mgliste, jak historia oparta właśnie na motywie polowania – jej bohaterem miałby być 40-latek uciekający do lasu przed życiem, rodziną, niepowodzeniami, tu uświadamiający sobie, że młodość się skończyła, a on wchodzi w smugę cienia. Scenariusz – bez powodzenia – próbują napisać Bohdan Czeszko, Ireneusz Iredyński, Roman Bratny, Andrzej Żuławski i, na prośbę reżysera, Rosjanin, pisarz Aleksander Gelman. Jego pomysł jest znakomity: oto do lasu przyjeżdża pięć małżeństw – mężowie, partyjni notable, zamykają się w leśniczówce, by tam zaplanować polityczny przewrót, żony, namówione przez przystojnego leśniczego, idą polować. Strzelają do zwierząt, wzajemnie się upokarzają i rywalizują o względy mężczyzny. Zabawa kończy się, gdy, wracając z lasu, widzą, jak NKWD pakuje ich mężów do ciężarówki. Obaj, reżyser i pisarz, wiedzą jednak, że takiej historii prawdziwego polowania, nie da się opowiedzieć po naszej stronie "żelaznej kurtyny"... Równie niecenzuralny dla Komisji Oceny Scenariuszy jest – gotowy już w 1963 r. – "Człowiek z marmuru": na realizację tekst Aleksandra Ścibora-Rylskiego poczeka aż 12 lat. Słynny z pracowitości (i szybkości) scenarzysta zabiera się więc za adaptację "Popiołów" – Wajda, wiedząc o tym, czyta na nowo Żeromskiego. Słynna uchwała KC o kinematografii z czerwca 1960 roku, choć zamyka Szkołę Polską, to daje zielone światło dużym produkcjom na podstawie "wybitnych dzieł polskiej literatury". Ten trend zapoczątkowali na początku dekady "Krzyżacy" (1960) Aleksandra Forda, pierwszy polski supergigant doskonale wpisujący się w antyniemiecką retorykę ówczesnych władz. Podobne polityczne nadzieje – choć ostatecznie okażą się płonne – wiązane są z wielkimi kolejnymi adaptacjami: "Faraonem" Jerzego Kawalerowicza i "Rękopisem znalezionym w Saragossie" Wojciecha Hasa. A także "Popiołami", które mają też być prezentem z okazji setnej rocznicy urodzin pisarza (1964). Ścibor i Wajda latem 1963 roku pracują nad scenariuszem, KOS go przyjmuje, ale projekt, choć priorytetowy, czeka na start parę miesięcy, by Kawalerowicz mógł skończyć swój film. Pod koniec roku produkcja rusza. A wraz z nią kłopoty, bo historia dwóch młodych Polaków, Rafała Olbromskiego i Krzysztofa Cedry, biorących udział w wojnach napoleońskich (1797-1812) to gigantyczne przedsięwzięcie. Reżyser starannie dobiera więc ekipę, w której m.in. wybitny operator Jerzy Lipman, Andrzejowie Brzozowski i Żuławski w roli II reżyserów, znakomity scenograf i architekt Anatol Radzinowicz czy kostiumolog i znawca militariów Jerzy Szeski. Obsadę początkowo opiera na doświadczonych aktorach: Cybulski (Cedro), Gustaw Holoubek (książę Gintułt), Adam Pawlikowski (kapitan Wyganowski). W roli Olbromskiego widzi ponoć Romana Wilhelmiego, ale, zdecydowany zaangażować nieznane twarze, szuka dalej, stąd Bogusław Kierc jako Cedro, Piotr Wysocki – książę Gintułt, Jan Nowicki — Wyganowski. Te decyzje – poza znakomitym Nowickim – potem uzna za błąd. Za to wypatrzony w warszawskiej PWST Daniel Olbrychski jako Rafał okaże się aktorskim diamentem znalezionym w "Popiołach". Napoleona ma grać Tadeusz Łomnicki, pod którego skrojone są kostiumy: aktor jednak plan opuści, według jednej wersji z woli reżysera, drugiej – własnej, zdenerwowany faktem, iż pękły mu spodnie w kroku. Zastąpi go Janusz Zakrzeński. Pierwotnie "Popioły" mają być kręcone na taśmie kolorowej, jednak z braku pieniędzy wybrana zostaje czarno-biała – za to, jak na supergigant przystało, realizowane są w formacie szerokoekranowym. Wielka produkcja ma niemałe ograniczenia: polskiej kinematografii nie stać na to, by plenery włoskie kręcić we Włoszech, hiszpańskie w Hiszpanii – nawet na Jugosławię brakuje dolarów. Pozostaje więc Polska i słoneczne kraje demokracji ludowej. Na szczęście kreatywna ekipa nie raz udowadnia, że Polak potrafi, np. wybudować Saragossę w Bułgarii (ściślej: potrafi Radzinowicz). I że można nakręcić scenę masakry Murzynów na San Domingo, nie ruszając się z Łodzi: wystarczy przywieźć 40 ciężarówek z piaskiem i zebrać setkę studiujących tam Afrykańczyków... Sporo kłopotów sprawia filmowcom sama powieść, bo, choć epicka w zamierzeniu, to epizodyczna w formie, stąd konieczność skrótów czy wprowadzenia retrospekcji (np. poddanie Mantui). Ofiarą cięć staje się też książę Gintułt, u Żeromskiego równorzędny trzeci bohater, na ekranie postać drugoplanowa. Są i sceny dodane przed adaptatorów: szarża pod Samosierrą i finałowy odwrót spod Moskwy. W tej pierwszej powieściowy Cedro, idący hiszpańskim szlakiem Napoleona, nie bierze udziału, ale, zdaniem Wajdy, mógł. Reżyser – obdarzony malarską wyobraźnią oficerski syn – nie wyobraża sobie bowiem, by tej bitwy, stanowiącej jeden z lejtmotywów polskiego malarstwa batalistycznego, zabrakło. Ostatecznie, na ekranie szwoleżerowie owiani dymem, co pozwala ukryć fakt, iż to nie Samosierra, ale zgoła niegórzyste okolice Włocławka. Więcej gór byłoby w Bułgarii, gdzie kręcona część plenerów, ale tam udaje się zebrać raptem kilkanaście koni, więc reżyser zarządza powrót do Polski, do stadniny w Bogusławicach. Tu, na apel, zjeżdżają się koniarze – polska kinematografia nie jest bowiem na tyle profesjonalna, by mieć armię zawodowych kaskaderów. Wśród przybyłych major Adam Królikiewicz, przedwojenny wicemistrz olimpijski w skokach przez przeszkody: jego koń w trakcie kręcenia szarży nieszczęśliwie się potyka – 70-latek spada, łamie kręgosłup i po kilku miesiącach umiera. To jedyny tak tragiczny w skutkach wypadek na planie, choć bywa groźnie, np. gdy pod klaczą Olbrychskiego zapada się lód – aktorowi na szczęście udaje się uratować ich oboje. Problemy przy supergigantach – same zdjęcia trwają prawie rok – są jednak nieuniknione, np. bułgarscy statyści nie wyglądają na polskich żołnierzy i francuskich oficerów, więc mundury wiarusów zakładają m.in. szwenkierzy, a marszałkowski kostium wkłada sam Szeski. Zresztą kostiumolog czyni cuda, wyczarowując np. austriackie czaka z pomalowanych na czarno biurowych koszy na śmieci. Skorzystano też z bratniej pomocy: część mundurów i rekwizytów wypożyczona z planu "Wojny i pokoju" Siergieja Bondarczuka. Niektórych przeszkód nie udaje się pokonać: otwierające powieść ogary, które poszły w las, na ekranie się nie pojawiają, bo w PRL-u nie udaje się znaleźć ani jednej sfory – zniknęły razem ze szlachecką Polską. Przygody ekipy "Popiołów" widzowie śledzą m.in. dzięki Żuławskiemu, który na łamach "Filmu" publikuje dziennik, donosząc np. o wzbogaceniu słownika filmowego o tzw. efekt Kostenki, co oznacza kręcenie długiego ujęcia bez taśmy, z czego kręcący zdaje sobie sprawę po jego zakończeniu... Zainteresowanie produkcją jest ogromne, podobnie jak oczekiwania – a i sam reżyser poniekąd przygotowuje lont do podpalenia, deklarując: "nie wybieram do ekranizacji Sienkiewicza tylko Żeromskiego, bo nie interesuje mnie literatura zgody narodowej, literatura pogodzenia wszystkich ze wszystkimi. Interesuje mnie Żeromski, który jest pełen goryczy....". Jedną ze scen budzących największe emocje jest odwrót armii napoleońskiej spod Moskwy, ze ślepym Rafałem niezauważonym przez Cedrę i mijanym obojętnie przez cesarza. I słusznie, bo ta jest kluczowa dla autorskiego odczytania "Popiołów": ze współczesnej perspektywy, poprzez szukanie analogii między latami 1797-1812 i 1939-1945, przez pryzmat doświadczeń straconego pokolenia Kolumbów, oszukanych przez Historię tak samo, jak ich rówieśnicy z epoki napoleońskiej. Napoleon z twarzą jak maska jest tu symbolem każdej ideologii, która, choć atrakcyjna, niszczy – pod historycznym kostiumem adaptatorzy ukryli uniwersalną przestrogę. Sceny batalistyczne eksponują niezwykłą atrakcyjność wojny jako męskiej przygody, ale i jej okrucieństwo – nieprzypadkowo zdobycie Saragossy wizualnie inspirowane jest malarstwem Goi. Wajda za Żeromskim pokazuje bohaterów, którzy, walcząc o niepodległość swego kraju, dla mieszkańców innych stają się okupantami – gwałcicielami, mordercami... Z punktu widzenia władz preferujących sienkiewiczowskie "ku pokrzepieniu serc" ta gorzka lekcja historii pojawia się zdecydowanie nie w porę. Zwłaszcza że przewagę "na górze" zaczyna zdobywać nacjonalistyczne stronnictwo moczarowców, które swą siłę objawi w Marcu '68. I to z ich strony pada sygnał do nagonki, stąd inspirowany jest atak, prowadzony m.in. pod hasłami obrony... Żeromskiego, którego, jak ubolewa jeden z ich ideologów, płk Zbigniew Załuski, "jakże tu mało!". Publicysta, autor "Siedmiu polskich grzechów głównych", swoją szarżę na reżysera zaczyna jeszcze przed obejrzeniem "Popiołów", awansując Wajdę do grona szyderców, których "dzieła działają rozkładowo" i szargają wartości narodowe. Dołączają historycy zarzucający jednostronność, fałszowanie historii: dlaczego hiszpańskie zakonnice gwałcą tylko polscy żołnierze, gdzie francuscy? Nauczyciele wytykają brak pozytywnych wzorców i obawiają się, że film "ukazując historię w krzywym zwierciadle, sieje zamęt w młodych umysłach". Ba, pojawiają się nawet – i to ze środowisk prawniczych – postulaty, by Wajdzie wytoczyć proces. Z drugiej strony – głosy przeciwne, podkreślające wierność wobec ducha powieści (Wiktor Woroszylski: "Andrzej Wajda dokonał rzeczy niecodziennej: przywrócił nam Żeromskiego") i rangę filmu: literaturoznawca prof. Kazimierz Wyka, oznajmiając, że sztuce polskiej przybyło dzieło wybitne, dodaje: "Jeśli ktoś powiada, że z filmu Wajdy wyciekła historia, powinien w imię uczciwości dyskusyjnej powiedzieć inaczej: »nie znajduję w tym dziele mojego zrozumienia historii«. Dotyka tym samym istoty dyskusji, dla której film jest tylko pretekstem: naprawdę chodzi o potwierdzenie obowiązującej – czy raczej przez władze pożądanej – wizji historii, "patriotyzmu optymistycznego", sławienia polskiego bohaterstwa, etc. utwierdzanej poprzez m.in. wojenne "kino nowej pamięci" lat 60. w rodzaju "Barw walki" (1964). "Popioły" z gorzką jej wersją, jak słusznie skądinąd zauważa płk Załuski, "zaprószyły niedobre iskry w pejzażu historycznym", stąd, by uniknąć pożaru, m.in. zaangażowanie w kampanię... uczniów. Nieprzypadkowo w prasie pojawiają się nastoletnie głosy z jednej strony potępienia, przekonujące, że gdyby pisarz żył, oskarżyłby reżysera o zniesławienie ("Żeromski pokazał tragedię polskich żołnierzy, natomiast Wajda przedstawił ich jako barbarzyńców, bez ludzkich uczuć, uznających tylko rozkazy. To jest złe, wręcz szkodliwe dla Polski"), z drugiej – świadczące o tym, że władza próbuje narzucić swoją, antyzachodnią interpretację ("Popioły obudziły we mnie bunt i nienawiść do francuskiego wodza, dla którego zaborczych celów Polacy grzęźli w różnych stronach świata"). Filmu i reżysera w swojej pracy maturalnej broni Agnieszka Holland, późniejsza współpracowniczka Wajdy, ale jej tekstu nikt nie drukuje. "Przekrój" publikuje za to – stanowiący dobry komentarz do nagonki – odcinek felietonowej Wojny domowej Marii Zientarowej pt. "Dyplomacja", w którym Anula tłumaczy ciotce, że dostała lufę za recenzję "Popiołów", bo się jej podobały: "Bo jak pisałam, to film jeszcze był dobry, a jak stary od polskiego wystawiał stopnie, to już było wiadomo, że jest niedobry, a mnie się jeszcze podobał". Podobał się też widzom, którzy swój wyrok ogłaszają, chodząc tłumnie do kin, przyznając Złotą Kaczkę dla filmu roku i nadając synom imiona Daniel lub Rafał. Spore zainteresowanie "Popioły" – otwierające w 1965 roku festiwal w Cannes – budzą także za granicą, zwłaszcza w ZSRR. Wszystko to – a zwłaszcza łatka rewizjonisty – nie pomaga jednak Wajdzie w realizacji innego projektu wg Żeromskiego: scenariusz Przedwiośnia zostaje w 1966 roku przez KOS odrzucony – planowany film, mimo przez lata podejmowanych prób, pozostaje fascynującym rozdziałem historii niebyłej polskiego kina. Były za to kolejne ataki na Wajdę: oskarżenia o "antypolskość", szkalowanie narodu, fałszowanie historii, towarzyszą premierze "Krajobrazu po bitwie" (1970) wg obozowych opowiadań Borowskiego ("Aktualnie na Zachodzie istnieje zapotrzebowanie na ten obraz Polski i Polaków, jaki stworzył Wajda"), "Ziemi obiecanej" (1975), "Wielkiego Tygodnia" (1995) czy "Wałęsa. Człowiek z nadziei" (2013). I to kolejny dowód na to, że historia naprawdę lubi się powtarzać.
PREV NEWSPatrycja Tuchlinska pokazaa corke na nowym zdjeciu. Aurora rosnie jak na drozdzach FOTO
NEXT NEWSJulia Zugaj i jej narzeczony kupili piekny dom. Przypomina paac. "Jest naprawde drogi"
Indiana Jones i Wielki Krag otrzyma polski dubbing. Fragmenty juz w sieci
Gra Indiana Jones i Wielki Krag od momentu pierwszych zapowiedzi wzbudza ogromne emocje wsrod fanow tego uniwersum. Legendarna postac Indiany znana od wielu lat z serii filmow teraz ponownie zostanie odtworzona w formie gry wideo. Tworcy w poniedziaek zaprezentowali dubbing w roznych jezykach. Nie zabrako tez kwestii w naszym jezyku.
Hogwart mia byc dla niego szansa. Jego gwiazda zgasa przedwczesnie
Robert Knox mia 18 lat gdy jego kariera miaa nabrac tempa. Wasnie zakonczy zdjecia do kolejnej czesci przygod "Harrego Pottera". Niestety jego kariera zakonczya sie przedwczesnie ze wzgledu na niespodziewane wydarzenia w Londynie.
Katarzyna Bosacka ostrzega Polakow przed swiatecznymi zakupami. Tego lepiej nie wkadac do koszyka
Katarzyna Bosacka ostrzega Polakow przed swiatecznymi zakupami. Specjalistka juz w zeszym roku zwrocia uwage ze konsumenci popeniaja powazne bedy. Nie pozostaja bez wpywu na smak potraw i sa zymi wyborami zywieniowymi. Wyjawia nawet ze sa takie puapki producentow ktorych bardzo trudno uniknac. "... to znaczy ze ma cos do ukrycia i nie jest dumny z takiego skadu" - podkreslia zgebiajac temat.
Borys Szyc straci ojca po byskawicznej chorobie. Ujawni gorzka prawde by dla mnie obcym facetem
Borys Szyc kilka miesiecy temu straci ojca. Jerzy Franciszek Michalak odszed w wieku 80 lat. Aktor w najnowszym wywiadzie nie ukrywa ze przez bardzo dugi czas nie by w bliskich relacjach z ojcem. To zmienio sie dopiero w ostatnich latach. "Nasze drogi ciagle sie rozjezdzay a kiedy w koncu zaczey sie przeplatac ojciec zachorowa i szybko umar" wspomina artysta.
Iwona Pavlovic wyjawia prawde o fankach Julii Zugaj. Niebywae do czego sa zdolne PLOTEK EXCLUSIVE
Porozmawialismy z Iwona Pavlovic o fankach uczestniczki Julii Zugaj. Jak sie okazuje jurorka "Tanca z gwiazdami" bya zasypywana wiadomosciami od zwolenniczek influencerki.
By Julia MistarzDoda w zmysowej stylizacji na finale "Tanca z Gwiazdami". Ten kolor to hit sezonu
Fina 15. edycji kultowego programu "Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami" juz za nami. Oprocz uczestnikow i uczestniczek na wydarzeniu pojawio sie wiele synnych gwiazd a szczegolna uwage przykua Doda w swojej kobiecej stylizacji. Piosenkarka postawia na najmodniejszy kolor sezonu.