Niespodziewany komentarz po pierwszym odcinku "Tanca z gwiazdami". Zakoscielny niepocieszony

Wystartował nowy sezon " Tańca z gwiazdami " . 15. edycja programu stacji Polsat ma faktycznie iście gwiazdorską obsadę. Swoich sił w tańcu próbują choćby Majka Jeżowska , Natalia Nykiel i Rafał Zawierucha . Tańczy też Maciej Zakościelny . Udział Macieja Zakościelnego w show był miłym zaskoczeniem dla jego fanów, ponieważ zazwyczaj stroni on od tego typu przedsięwzięć . Na parkiecie występuje u boku Sary Janickiej . W 1. odcinku zaprezentowali się w walcu angielskim i oczarowali publiczność. Choć Sara była zadowolona z tego, jak zatańczyli, Maciej miał pewne zastrzeżenia. Wszystkie pary pilnie ćwiczyły przed startem programu i miały próby generalne. Jednakże nawet podczas prób w studiu Maciek i Sara nie tańczyli jako ostatni. Fakt, że w 1. odcinku przyszło im tańczyć na końcu sprawił, że odczuwali spory stres. Sara uważa, że świetnie się spisali . "Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego występu, chociaż nigdy, nawet jak próbowaliśmy w studio, nie byliśmy ostatni, nigdy nie czekaliśmy tak długo, więc to nie było komfortowe. To na pewno było duże wyzwanie" - stwierdziła po występie w rozmowie z Plejadą. Zakościelny miał nieco odmienne zdanie. Miał uwagi do swojej formy tanecznej, ponieważ to dla niego zupełnie nowa forma ruchu. Przyznał jednak, że rzadko bywa w pełni zadowolony ze swoich występów i uważa, że można zrobić coś lepiej. Nie należy więc chyba brać zbyt poważnie jego słów, tylko kibicować w kolejnych odsłonach tanecznych w "Tańcu z gwiazdami". "Mnie się tańczyło nie do końca tak dobrze może, jak Sarze, ale ja nie mam takiego doświadczenia w takim programie i w tańc u . Czy to zadowolenie jest? Ja nigdy nie jestem chyba tak do końca zadowolony - bywam zadowolony, ale dzisiaj tak nie na 100 proc." - wyznał Plejadzie. ZOBACZ TEŻ: Maciej Zakościelny odsłania kulisy TzG. Nie do wiary, co przeżywa codziennie Od lat porównują go do znanego gwiazdora. W końcu zabrał głos Zakościelny ma patent na wygranie "Tańca z Gwiazdami". Liczy na pomoc jednej osoby