Blogs
Home/entertainment/Najgorszy film swiata 5. Pranie to przy nim ekscytujaca czynnosc

entertainment

Najgorszy film swiata 5. Pranie to przy nim ekscytujaca czynnosc

"Gray Man" sprzed dwoch lat mia w zasadzie wszystko by byc dobrym kinem akcji. W produkcji zagrali Ryan Gosling Ana de Armas i Chris Evans zas za rezyserie odpowiadali bracia Russo tworcy najlepszych czesci z uniwersum Marvela. Jednak nic z tego nie wyszo. Szpiegowski thriller Netfliksa bedacy zbitka filmow z Jasonem Bournem Jamesem Bondem i "Mission Impossible" okaza sie taka tortura ze potrzebowaem az kilku podejsc by obejrzec go w caosci. Patrzac po reakcjach wielu krytykow nie byem jedynym ktory mia tego typu problem z "Gray Manem". Choc dzieo byo hitem to jest dla mnie przykadem tego jak nie powinno wydawac sie 200 mln dol.

November 14, 2024 | entertainment

Ryan Gosling w "Gray Manie" (2022) wcielił się w agenta rządowego, który jest klasycznym człowiekiem od brudnej roboty. Jak to często bywa w tego typu "zawodach", bohater noszący kryptonim Szóstka w pewnym momencie musi walczyć o swoje życie. Staje się bowiem celem dla swojego mocodawcy po tym, jak dowiaduje się o machlojkach wysoko postawionego agenta CIA. Do jego likwidacji zostaje zatrudniony najemnik Lloyd Hansen, który wyleciał z agencji z powodu socjopatycznych zachowań. Hansen, grany przez Chrisa Evansa, nie cofnie się przed niczym, by dopaść Szóstkę. Fabuła "Gray Mana" do odkrywczych nie należy . Ta adaptacja powieści Marka Greaneya ma doskonale znany z amerykańskiej kultury motyw związany z nieufnością wobec rządzących, których korumpuje nie tyle pieniądz, co władza. Jednak nawet niezbyt oryginalne kino szpiegowskie czy kino akcji może być świetnym seansem, jeśli twórcy są w stanie rozłożyć poszczególne akcenty tak, by film sprawiał wrażenie ekscytującego pomimo doskonale znanych schematów. Nie ma nic złego w epigoństwie, jeśli działa. A produkcja wyreżyserowana przez braci Russo to przecież melanż przygód Jasona Bourne’a, Jamesa Bonda oraz Ethana Hunta (seria "Mission: Impossible"). Co jak co, ale są to inspiracje, z których można ulepić coś sensownego. Sęk w tym, że w propozycji Netfliksa wszystko, włącznie ze scenami akcji, jest mechaniczne i bezduszne. "Gray Man" jawi się jako skrajnie korporacyjny produkt, absolutnie źle zaprojektowany algorytm, który, choć profesjonalnie zrealizowany, przygnębia swoją pustką . Bohaterzy tego filmu zupełnie nie przypominają ludzi z krwi i kości. Są bardziej jak cyborgi. To sprawia, że patrzenie na z założenia widowiskowe walki wręcz lub strzelaniny w stylu Bourne’a czy Johna Wicka, nie wzbudza żadnych emocji. Kolejne sekwencje przepływają przed oczami, ale zupełnie nie angażują. W filmie dzieje się dużo, ale dosłownie w moment można się znieczulić. Ludzie się tłuką, dźgają, mordują, ale człowiek w tym czasie myśli o praniu. Tym samym nie ma znaczenia, czy Szóstka wyjdzie cało, czy nie. Aż dziw bierze, że bracia Russo, którzy m.in. w "Kapitanie Ameryce: Zimowym żołnierzu" pokazali emocjonujące bitki w stylu kapitalnej serii "Raid", nie byli w stanie nakręcić czegoś, co generowałoby jakiekolwiek napięcie. Co z tego, że na produkcję dostali 200 mln dol., skoro z ekranu wyziera zamęczająca monotonia. Gosling, który zrobił karierę jako stoicki bohater akcji w takich dziełach jak "Drive" czy "Blade Runner 2049" , wygląda w "Gray Manie" jak ktoś, kto zagrał na autopilocie. Jego pozbawiona emocji roli idealnie oddaje samą produkcję. Gosling wziął ładny czek i pokazał coś na odczepkę. Druga wielka gwiazda Netfliksowej produkcji, Evans, w założeniu miał ciekawszą rolę. Jego psychotyczny Hansen, z charakterystycznym wąsem, na papierze mógł być elementem, który nadaje jakiejś wyrazistości produkcji. Tym bardziej że Evans do tamtej pory kojarzony był z krystalicznym Kapitanem Ameryką z uniwersum Marvela. Jednak aktor nie podołał. Nie ma w nim nawet krztyny charyzmy. Sadyzm i złośliwość w wykonaniu Evansa wypada wręcz komicznie. Przyznam, że często łapałem się za głowę z zażenowania, patrząc na to, jak Evans próbuje pokazać się jako złoczyńca. Reszta obsady, z Aną de Armas i Billy Bob Thorntonem na czele, nie zapada w pamięci. Armas miała już więcej do roboty w bondowskim "Nie czas umierać". "Gray Man", co nie będzie zaskoczeniem, był wielkim hitem Netfliksa. Choć krytycy narzekali (45 proc. na Rotten Tomatoes), widzowie platformy i tak chętnie włączali produkcję. Gwiazdorska obsada swoje zrobiła. Obecnie film jest na szóstym miejscu, jeśli chodzi o najpopularniejsze pozycje serwisu. Internauci na RT i IMDb są zresztą bardziej pochlebni dla tego dzieła, bo w tym pierwszym serwisie średnia ocen wynosi 90 proc., zaś w drugim 6.5/10. W Filmwebie jest już gorzej, bo 5.7/10. Przyznam, że seans "Gray Mana" musiałem sobie rozłożyć na raty. Za szóstym podejściem udało się w końcu obejrzeć do końca . Nic w tej produkcji nie jest dla mnie do obrony. To jeden z najgorszych filmów tej dekady. Taki seans zawsze boli najbardziej, bo tutaj był potencjał na coś więcej. W zamian dostaliśmy film, przy którym nawet gorsze części z serii Jamesa Bonda czy "Mission: Impossible" wyglądają jak wielkie dokonania. Tam przynajmniej czuć jakiś ludzki pierwiastek. Najgorszy film świata to cykl, w którym nie działa zasada "dzieło tak złe, że aż dobre". Opisuję w nim filmy, które nie oferują żadnej, nawet grzesznej przyjemności. Są festiwalem żenady, o którym chciałoby się jak najszybciej zapomnieć.

SOURCE : kultura
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS