Maja Ostaszewska mowi o cierpieniu krow i gesi to sa niezwykle rodzinne zwierzeta

Maja Ostaszewska przyznaje w "Rozmowach (nie)wygodnych", że w porównaniu do niektórych miejsc w Europie, weganie w Warszawie mają prawdziwy raj za sprawą dużej dostępności produktów roślinnych. Maja Ostaszewska zapytana, czy boi się uchodźców. Padła dosadna odpowiedź — W Warszawie jest cudownie, ale w małych miejscowościach trudniej. Zawsze jednak mogę tam zjeść jakieś surówki z ziemniakami. Dużo podróżujemy z Nowym Teatrem po Francji i zauważyłam wyraźną zmianę na plus, bo wcześniej zawsze proponowano mi sałatę z serem kozim, mimo że sera nie jem, albo rybę, nawet w Paryżu . W zeszłym roku już nie było problemu, można było powiedzieć, że się prosi wegańską wersję, więc świat się zmienia. Ale w Polsce akurat nie jest źle, a już Warszawa to jest w ogóle raj — tłumaczy aktorka. Maja Ostaszewska nie może patrzeć na okrucieństwo wobec zwierząt. "Makabryczny pasztet" Ostaszewska od lat jest wierna zasadom wegetarianizmu, a później weganizmu i podkreśla zdrowotne aspekty takiego wyboru żywieniowego. Przytacza, że wiele znanych osób zrezygnowało świadomie z mięsa — w tym sportowcy jak Novak Djoković czy Robert Lewandowski. Jednym, czego może brakować korzystającym z takiej diety, jest witamina B12, którą należy w niektórych wypadkach suplementować. — Z tymi brakami to jest też indywidualne, bo ja byłam, nie jedząc mięsa, dwa razy w ciąży, każde dziecko karmiłam ponad rok i nigdy nie miałam niskiego żelaza, a moja znajoma, która spożywała mięso, miała. (...) — opowiada. W dalszej części rozmowy z Mariuszem Szczygłem 52-letnia aktorka wyraża swoje przekonanie, że przemysłowy chów zwierząt jest źródłem głównie ogromnego cierpienia dla zwierząt. Wskazuje na etyczne aspekty konsumpcji produktów odzwierzęcych, takich jak nabiał, zwracając uwagę na losy cieląt i krów w przemyśle mleczarskim. — (...) Dzisiaj wiemy, że w chowie przemysłowym krowy, które są hodowane na mleko, mają straszniejsze życie niż te żyjące na łąkach, które pewnego dnia są zabijane, ale jednak ich życie wcześniej wygląda lepiej — dodaje. Na pytanie prowadzącego, "czy nie da się zjeść sera żółtego bez poczucia winy", odpowiedziała, że wiele zależy od podejścia indywidualnego. — To zależy od tego, jaką masz wrażliwość, świadomość na ile jesteś zdolny do empatyzowania z cielaczkami, wyrywanymi krowom zaraz po urodzeniu i z krowami, które płaczą, bo to są niezwykle rodzinne zwierzęta. Już nie wspomnę o tym, jak ludzie traktują świnie, tuczone na siłę kurczaki czy gęsi, które są niesamowicie mądre. Gęsi potrafią się zaprzyjaźnić z człowiekiem tak jak pies, są bardzo inteligentne, a tuczenie ich na makabryczny pasztet foie gras to czyste okrucieństwo. — przypomina. Aktorka nie kryje swojej empatii wobec zwierząt gospodarskich, które, jak przekonuje, są zdolne do głębokich więzi i cierpią w obliczu ludzkiej okrucieństwa. – Zwierzęta mają dużo silniejszy węch niż my, czasem słuch, więc stojąc w kolejce do rzeźni, czują zapach krwi, wiedzą, gdzie idą. To bardzo ważne, żeby o tym pamiętać – dodaje Ostaszewska. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych. Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku , Instagramie , YouTubie oraz TikToku . Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected] .