Liam Payne przechodzi trudny okres przed smiercia. Nie radzi sobie z oskarzeniami byej narzeczonej. "By przytoczony"

16 października do mediów trafiła druzgocąca wiadomość o śmierci Liama Payne'a. 31-latek przed śmiercią przeżywał trudne. Jego była narzeczona ujawniła, jak miał ją traktować, gdy byli jeszcze razem. Ta wiadomość z pewnością zszokowała wszystkich fanów One Direction. 16 października zagraniczne media podały, że zmarł w Argentynie po upadku z hotelowego balkonu na trzecim piętrze. Policja potwierdziła, że bezpośrednią przyczyną śmierci były obrażenia, których doznał w wyniku zdarzenia. Ostatnie lata piosenkarza nie należały do najłatwiejszych przede wszystkim z uwagi na jego uzależniania od używek. Piosenkarz otwarcie o nich opowiadał, a niedawno deklarował nawet, że "jest czysty". Maya Henry, bo o niej mowa, nagrała kilkuminutowe nagranie na TikToku, na którym opowiadała, że piosenkarz nęka ją oraz jej bliskich telefonami. Wspomniała również o tym, że rzekomo gwiazdor stosował wobec niej przemoc. Henry twierdziła, że całkowicie zapatrzone w Liama fanki nie dostrzegają jego prawdziwej natury, a sam piosenkarz wielokrotnie miał wykorzystywać swoją pozycję, przekonując, że i tak "directioners" staną za nim murem. Kilka dni temu Daily Mail informował nawet, że modelka skontaktowała się już z prawnikami i rozpoczyna postępowanie prawne przeciwko piosenkarzowi. Page Six, powołując się na swoje źródła, przekazał, że w ostatnim czasie Liam Nie tylko ostatnie dni, ale i lata miały być dla niego "kryzysowe". W wywiadach piosenkarz opowiadał o tym, że One Direction zmarnowało mu życie i doprowadziło na skraj, kiedy miał myśli samobójcze i "spadł na dno". - czytamy. People przekazało natomiast, że Payne'a wyjątkowo mocno dotknęły Były członek One Direction miał być "niezwykle przytłoczony wszystkimi kwestiami prawnymi".