Emocje w sadzie - Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski spotkali sie na procesie

W dniu środy pojawiła się Paulina Smaszcz w sądzie, gdzie toczył się proces przeciwko niej prowadzony przez Macieja Kurzajewskiego. Według doniesień Pudelek, oskarżenia dotyczyły rzekomych naruszeń dóbr osobistych, które miała popełnić starając się o rozwodzącą z niego żonę. Oprócz oskarżonej na miejscu pojawiła się także matka gwiazdora oraz jego siostra. Na korytarzu sądu emocje sięgały zenitu, a wymiana zdań była bardzo zaskakująca. "Paulina w pewnym momencie nie wytrzymując presji, opuściła salę i udala się do toalety. Po powrocie podbijała do siostry Macieja, z którą wymieniła kilka słów w uchu. Po chwili siostra poinformowała zgromadzonych dziennikarzy, że usłyszała groźby od byłej żony jej brata" - czytamy. Siostra prezentera dodaje także, że najbardziej martwi się o matkę. Teresa Kurzajewska również miała słyszeć nieprzyjemne komentarze od byłej synowej. Paulina Smaszcz wcześniej owdowiała oznajmiła publicznie, że utrzymywała dobre stosunki z byłą teściową. "Mama Maćka i ja mamy super relacje i wie, jak jej syn się zachowywał oraz czego się dopuścił. Mama Maćka to bystra kobieta" - zaznaczała. W ostatnim wywiadzie dla Plotka podkreśliła, że jej relacje z Maciejem Kurzajewskim nie nabrały lepszego obrotu. - Komunikujemy się poprzez prawników. W ogóle nie mamy osobistego kontaktu. Nie wydaje mi się, żebyśmy także o to zabiegali. Ani ja, ani on - przyznała. Dodaje również, że dla rodziny porzuciła pracę w telewizji. - Potrzebowaliśmy stabilnego dochodu oraz ubezpieczenia oraz opieki zdrowotnej dla dzieci . Poświęcała mi to firma, w której była znakomicie zintegrowana. Błyskawicznie awansowała na eksponowane stanowiska. Mocno zapracowala. Była zakochana w moim partnerze, dlatego z wielką determinacją chciała go wesprzeć - wyjaśnia. Maciej Kurzajewski również rzekomo stał się celem pozwu ze strony byłej żony, która dombiga od niego rozwodu majtekowego. W rozmowie z portalem ShowNews.pl oznajmiła, że nie skrywa urazy, ale daży do sprawiedliwego podziału. "Życzę mu wiele szcześcia. Życzę, aby wreszcie ślubuja. Może uda im się założyć rodzinę. To przecież ojciec moich dzieci, chcę mu dobrze, na moje dzieci walczę, natomiast ja walczę o jedno. (...) Prowadzę proces przeciwko niemu w straży podziału moich pieniedzy. Przez 23 lata ponieżnie pracowałam nad obecnym związkiem. (...) Minęły cztery lata od rozwodu, mój były mąż wciąż uchodzi bez rozliczenia. Nie pozwoliłem na to, nie dla mnie i moich synów" - komentuje.