Krewna Anny Lewandowskiej moze zostac swieta. Niezwyka historia Stanisawy Leszczynskiej

W ostatnich tygodniach coraz częściej mówi się o krewnej Anny Lewandowskiej , która może wkrótce być błogosławioną Kościoła katolickiego. W marcu 2024 r. zakończono etap procesu beatyfikacyjnego w archidiecezji łódzkiej. Przesłuchano wówczas 56 świadków, w tym osoby, które jeszcze pamiętają Stanisławę Leszczyńską z czasów wojny. W obozie Auschwitz-Birkenau wykazała się niezłomną postawą. Znana była tam wśród współwięźniarek jako "Mateczka". Stanisława Leszczyńska jeszcze przed wojną wyróżniała się wśród polskich położnych. W 1922 r. ukończyła z wyróżnieniem Państwową Szkołę Położniczą w Warszawie. Kobiety ceniły jej profesjonalizm i empatię. Jak wspominał ks. prof. Waldemar Gliński z UKSW w rozmowie z PAP, pacjentki przyjeżdżały do Łodzi specjalnie, aby w czasie porodu zajęła się nimi Stanisława Leszczyńska . Dla niej nie miał znaczenia status społeczny czy materialny pacjentek. Liczył się człowiek oraz zdrowie zarówno matki, jak i dziecka. Rodzina Leszczyńskich, Stanisława i jej mąż Bronisław oraz dzieci: Sylwia, Stanisław, Bronisław i Henryk, mieszkała w kamienicy przy ul. Żurawiej 7 w Łodzi. Dla nich wielokulturowość była codziennością. Gdy więc nadszedł mroczny czas okupacji niemieckiej, nie mieli wątpliwości, jak powinni się zachować. Sprzeciwiła się dr Mengele. Położna z Auschwitz może być świętą Leszczyńscy po wybuchu II wojny światowej pomagali Żydom. W ich domu przechowywano produkty, które przenoszono z getta na aryjską stronę i odwrotnie. Stanisława Leszczyńska nigdy nikomu nie odmówiła pomocy. Z kolei Bronisław Leszczyński pracował wtedy w drukarni Bolesława Kotkowskiego, w której Armia Krajowa wyrabiała fałszywe dokumenty. Ich postawa nie wszystkim się jednak podobała. Wiosną 1943 r. złożono na nich donos do gestapo. Bronisław Leszczyński wraz z najstarszym synem zdołał uciec. Pozostałych członków rodziny aresztowano. Stanisława i jej córka zostały wywiezione do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Otrzymały kolejno numery: 41335 i 41336. Z kolei młodsi synowie Leszczyńskich trafili do obozu Mauthausen-Gusen. Stanisława Leszczyńska nawet w najczarniejszej chwili postanowiła zrobić coś dobrego. Traf chciał, że miała przy sobie dokument, który poświadczył jej wykształcenie medyczne. Gdy więc trafiła się okazja, zgłosiła się jako ochotniczka do obozowego szpitala. Zastąpiła obecną położną, siostrę Klarę, która nie mogła stawić się do pracy z powodu choroby. Niemiecka akuszerka znana była z tego, że nie ma litości. Na rozkaz dr. Mengele od razu po urodzeniu topiła w beczce wszystkie noworodki. Nie było tajemnicą, że przed wojną została skazana za dzieciobójstwo. Stanisława Leszczyńska przez niemal dwa lata niestrudzenie pełniła obowiązki położnej. Zdaniem historyków odebrała ok. 3 tys. porodów. Pacjentki pod jej opieką rodziły na ceglanym piecu. Co więcej, otwarcie sprzeciwiła się dr. Mengele. Powiedziała, że nie wykona jego rozkazu — nie zabiła żadnego noworodka. Wprost przeciwnie. Robiła wszystko, aby dziecko przeżyło. Dbała o higienę (najbardziej jak było to możliwe w warunkach obozowych) także wśród więźniarek — jako akuszerka bowiem mogła łatwiej poruszać się między barakami. Ze wspomnień córki oraz innych osób, które przeżyły obóz, wiemy, że przed każdym porodem Leszczyńska modliła się o zdrowie dzieci i ich matek, a po narodzinach każde z nich chrzciła. Nazywana była przez większość więźniarek "Mateczką" — mówił ks. prof. Waldemar Gliński w rozmowie z PAP. Dla niej przykazanie dekalogu "Nie zabijaj" było świętością. Miała świadomość, że z powodu warunków obozowych większość z odebranych przez nią w czasie porodu niemowląt umrze, mimo to do końca pozostała służąc kobietom. Nie uciekła, kiedy Niemcy opuszczali obóz i palili kolejne baraki, ale została, aby w jednym z nich odebrać ostatni poród w Birkenau — dodał. Zdaniem historyków wojnę przeżyło 30 dzieci, których poród odebrała Stanisława Leszczyńska. Część z nich ponoć pojawiła się na pogrzebie położnej wiele lat później. Po wyzwoleniu obozu Auschwitz-Birkenau Stanisława Leszczyńska odnalazła swoich bliskich. Cudem przeżyła jej jedyna córka, Sylwia. Kobieta była ofiarą eksperymentów dr. Mengele. Matka dwukrotnie uratowała ją przed komorą gazową. Do domu nie wrócił jedynie mąż Stanisławy — Bronisław zginął w czasie powstania warszawskiego. Po 1945 r. Stanisława Leszczyńska próbowała wrócić do normalności. Robiła to, co potrafiła najlepiej — pracowała i znów pomagała kolejnym małym Polakom przyjść na świat. Swoje wspomnienia z czasów osadzenia w obozie koncentracyjnym spisała w "Raporcie położnej z Oświęcimia", który został opublikowany w "Przeglądzie Lekarskim" w 1965 r. Pracowałam tam w dzień i noc bez zastępstwa, w najokropniejszych warunkach. Na położniczej sztubie panowała ogólnie infekcja, pełno było robactwa, brudu, chorób zakaźnych. Brak było wody, o którą musiałam starać się sama, przy czym przyniesienie jednego wiadra wody niezbędnej do obmycia matki i noworodka pochłaniało około dwudziestu minut czasu — opisała w publikacji "Raporcie położnej z Oświęcimia". Stanisława Leszczyńska zmarła 11 marca 1974 r. w wieku 78 lat. Została pochowana na cmentarzu św. Rocha w Łodzi. Jej szczątki znajdują się jednak obecnie w kościele Wniebowzięcia NMP. W ostatnich latach życia położna zaczęła mieć problemy zdrowotne. Trudne doświadczenia dawały o sobie znać. Zdiagnozowano u niej nowotwór jelita. Rodzina Stanisławy Leszczyńskiej kultywuje pamięć o niej. Maria Stachurska (mama Anny Lewandowskiej ) napisała o niej książkę. Nakręciła również film dokumentalny "Położna". Historię akuszerki możemy lepiej poznać również dzięki publikacji Magdaleny Knedler "Położna z Auschwitz". Możliwe, że wkrótce znów będzie o niej głośno. Sporo wskazuje bowiem na to, że Stanisława Leszczyńska dołączy do grona polskich błogosławionych, a może nawet i świętych. Pięknie powiedział arcybiskup Ryś, że to Bóg wyznacza termin, kiedy ktoś ma zostać świętym. Ale ludzie żyjący wiarą, budujący swoją relację z Bogiem i święci często nie są łatwi. Zdarza się, że są wymagający, wręcz ostrzy, jaką czasem bywała Stanisława, co wzbudzało respekt, a u mnie pewien dystans. Ciocia była niezłomna, jeśli chodziło o wierność Ewangelii. — powiedziała Maria Stachurska w rozmowie z "Vivą!". NIedawno prababcię wspomniała także Anna Lewandowska, która w wywiadzie dla "Halo tu Polsat" mówła o Strajkach Kobiet i o tym, dlaczego wtedy nie zabierała głosu. U mnie była w tym momencie kanonizowana święta w rodzinie, która uratowała w czasie II wojny światowej trzy tysiące dzieci — Stanisława Leszczyńska, która była położną . Moja mama w tym czasie kręciła o niej dokument. Ale nigdy nie oceniałam i wydałam pewne oświadczenie, w którym powiedziałam, że nie wiem, co bym ja zrobiła, raczej bym nie usunęła, ale nie opiniuję i uważam, że każda powinna mieć swój wybór — wyznała. Trenerka miała na myśli beatyfikację, czyli akt kościelny, uznający osobę zmarłą za błogosławioną. O Stanisławie Leszczyńskiej wciąż pamięta również środowisko medyczne. Polski Dzień Położnej obchodzony jest 8 maja nie bez powodu . To wtedy bowiem urodziła się słynna łódzka położna (8 maja 1896 r.). Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych . Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku , Instagramie , YouTubie oraz TikToku . Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected] .