Home/entertainment/Jurorzy najsabszym ogniwem nowej edycji "Tzg". "Gaszcza wszystkich po gowce i sodza" OPINIA

entertainment

Jurorzy najsabszym ogniwem nowej edycji "Tzg". "Gaszcza wszystkich po gowce i sodza" OPINIA

Znani i lubiani wrocili na najbardziej roztanczony parkiet w Polsce. Ale czy po tylu edycjach gdzie wydawaoby sie ze tanczy juz kazdy "Taniec z gwiazdami" ma jeszcze sens Na to pytanie probuje odpowiedziec nasz dziennikarz.

By Bartosz Pańczyk | September 16, 2024 | entertainment

"Taniec z gwiazdami" wrócił z piętnastą edycją do Polsatu , a jeśli liczyć też odsłony show z TVN , to tak naprawdę jesteśmy świadkami dwudziestego ósmego sezonu najpopularniejszego programu w Polsce. Czy ta produkcja ma jeszcze sens i potrafi zaskoczyć? Jak najbardziej! Tak naprawdę kluczem do sukcesu jest dobry dobór uczestników, a na ten teraz nie można narzekać. Jest np. Maciej Zakościelny , Filip Bobek , Majka Jeżowska czy Olga Bończyk . Po kilku edycjach, gdy jeszcze Edwarda Miszczaka nie było w Polsacie, wydawało się, że program chyli się ku upadkowi i powinien się skończyć, bo często tancerze byli bardziej znani od gwiazd i większe emocje wzbudzało już słynne "po jednej nutce" w teleturnieju "Jaka to melodia?" . Na szczęście nudy na pudy odeszły w zapomnienie i teraz ten odgrzewany kotlet z nową panierką jest smaczny, jak za swoich najlepszych czasów. Choć jury jest za bardzo pobłażliwe, ale nie może być chyba idealnie... Pamiętacie czasy, gdy Iwona Pavlović była ostra jak brzytwa i o dziesiątkach w pierwszych odcinkach można było zapomnieć? To świetnie dodawało dramaturgii i dynamiki. A tu jurorzy od razu szastają najwyższymi notami. I o ile w przypadku Ewy Kasprzyk , której rolą jest podnoszenie not, tak w przypadku pozostałych, czyli Rafała Maseraka , Tomasza Wygody i wspomnianej Czarnej Mamby nie powinno mieć miejsca. Owszem, poziom tej edycji jest wysoki, ale po oglądaniu regularnie tego programu i słuchaniu tysięcy ocen, nawet oko laika przed telewizorem jest w stanie zauważyć różne mankamenty taneczne. Powinno się o nich mówić. A oni głaszczą wszystkich po główce i słodzą. Tym razem właśnie to jurorzy, a nie uczestnicy, są najsłabszym ogniwem show. Momentami dało się też odczuć stronniczość. Jak kogoś znają i lubią - zupełnie się z tym nie kryjąc - to ten ktoś dostaje wyższe oceny. Nieładnie! Superniania wysłałaby ich na karnego jeżyka, a Magda Gessler wyraziłaby się w tej sprawie jeszcze bardziej dosadnie. Dogryzanie na siłę Iwonie Pavlović przez Ewę Kasprzyk, zamiast bawić, raczej żenuje. Na szczęście za chwilę na parkiet wchodzi nowy uczestnik i ciarki cringe'u mijają. Ale już skoro o Dorocie Zawadzkiej mowa. Była uczestniczka programu, tuż przed emisją pierwszego odcinka piętnastej edycji, rozpoczęła w internecie gorącą dyskusję. Według "Superniani" Polsat ze względu na powodzie, które nawiedziły nasz kraj, powinien przesunąć start widowiska o tydzień. Oczywiście zdania były podzielone. Niektórzy się z nią zgadzali, inni po całym dniu śledzenia kanałów informacyjnych chcieli dwie godziny rozrywki. Bo to, że ją zapewnia "Taniec z gwiazdami", nie ma wątpliwości. Trudno w tym temacie wydać ostateczny osąd, każdy ma prawo do przeżywania tragedii na swój sposób. Można się jednak spodziewać, że część widzów poruszonych tym, co dzieje się na południu Polski i śledząca TVN24 czy TVP Info , nie włączyła tym razem Polsatu i oglądalność nowego odcinka nie będzie tak zadowalająca jak na wiosnę. Z punktu widzenia marketingowego może opóźnienie show nie byłoby wcale takie najgorsze? Tym razem według jurorów, najlepsza okazała się znana z m.in. "Wojennych dziewczyn" Vanessa Aleksander. Aktorka i partnerujący jej Michał Bartkiewicz zatańczyli paso doble. - Przed chwilą wystąpiła para pokazowa - stwierdziła Iwona Pavlović. I tu się z nią zgodzę, bo tam zgadzało się wszystko. Cieszy mnie też udział Majki Jeżowskiej, która choć śmieje się, że jest najstarszą uczestniczką tego programu ze wszystkich edycji na całym świecie, to kondycją może zawstydzić niejedną młodszą koleżankę. Jej gorąca cha-cha z Michałem Danilczukiem do piosenki "Sex bomb" Toma Jonesa odjęła jej przynajmniej dwie dekady. Świetne było też na początku choreografii wejście na parkiet o lasce, by za chwilę przeistoczyć się w wampa, co jak później tłumaczyła, było puszczeniem oczka do hejterów, których szokuje jej udział w programie. - Ktoś może pomyśleć, że ja żartuję z ludzi o lasce czy z balkonikiem, ale natchnęły mnie komentarze. Kto jak nie ja może mrugnąć okiem do tych hejterów, którzy spychają kobiety w pewnym wieku na boczny tor - powiedziała piosenkarka. Amen. Wiek to tylko liczba, liczy się to, jak się czuje i nikt nie powinien zabraniać Majce Jeżowskiej udziału w programie. Zresztą przy jej kondycji nietańczenie byłoby grzechem. Jej daje frajdę, a innych może inspirować. Co jeszcze zostaje po pierwszym odcinku "Tańca z gwiazdami"? Nowa fryzura Iwony Pavlović "na Kleopatrę" czy to, że jak kilka razy wspomniano, od dwóch miesięcy jest na diecie i mało co je. Program otworzyła zwyciężczyni poprzedniej edycji, czyli Anita Sokołowska . Była gwiazda "Przyjaciółek" niczym Krystyna Loska zapowiedziała nową odsłonę, mówiąc nawet, kiedy tego dnia był zachód słońca, co już było zdecydowanie zbyteczne. Tak jak i wstawki lektora pełne sucharów podczas otwierającego tańca i nazwanie go "Duchem Kryształowej Kuli", co tylko rozpraszało i odrywało od imponującej choreografii grupy Tomasza Barańskiego . Na szczęście jednak póki co ta edycja ma więcej plusów i minusów. Jeśli już teraz niektóre gwiazdy tańczą tak, jak ich poprzednicy tuż przed finałem, to za tydzień można spodziewać się jeszcze lepszej zabawy i efektu "wow", który pojawiał się już od pierwszych minut emisji show. Brawo!

SOURCE : plotek
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS