Harvey Weinstein ma raka. Menadzer skompromitowanego producenta potwierdza

Weinstein, który obecnie odbywa 16-letni wyrok pozbawienia wolności za gwałt w Kalifornii i dodatkowo skazany w Nowym Jorku na 23 lata więzienia za gwałt i napaść seksualną, przechodzi leczenie w zakładzie karnym. Jego stan zdrowia stał się tematem medialnych spekulacji, na które zareagowali przedstawiciele skazanego. Craig Rothfeld, autoryzowany przedstawiciel Weinsteina w Nowym Jorku, odmówił komentarza, podkreślając prawo do prywatności swojego klienta. Rzeczniczka Weinsteina, Juda Engelmayer, wyraziła zaniepokojenie faktem, że "tak prywatne i poufne kwestie zdrowotne stały się przedmiotem publicznej dyskusji". Diagnoza raka przyszła w trudnym dla Weinsteina momencie, zaledwie miesiąc po oskarżeniu go o kolejne przestępstwo seksualne. Producent nie przyznał się do winy w związku z zarzutem napaści seksualnej na kobietę w hotelu na Manhattanie w 2006 roku. W dodatku, w zeszłym miesiącu przeszedł nagłą operację serca, ale jego przedstawiciel uspokajał, że życiu Weinsteina nie zagraża niebezpieczeństwo. Warto przypomnieć, że postać Weinsteina była jednym z katalizatorów ruchu #MeToo, który wybuchł w 2017 r. Ponad 80 kobiet, w tym gwiazdy takie jak Angelina Jolie, Gwyneth Paltrow i Ashley Judd, oskarżyło go o molestowanie, napaść seksualną lub gwałt. Weinstein zawsze twierdził, że wszelkie relacje seksualne odbywały się za obopólną zgodą. Jego kariera w branży filmowej, którą współtworzył wraz z bratem Bobem założeniem studia Miramax Films, zaowocowała takimi hitami jak "Pulp Fiction" czy "Zakochany Szekspir", za który otrzymał Oscara za najlepszy film. Nowojorski sąd apelacyjny uchylił wyrok Weinsteina w kwietniu, wskazując na błędy sędziego procesowego. Planowany ponowny proces może nie odbyć się tak szybko, jak początkowo przewidywano, co stanowi kolejny zwrot w tej skomplikowanej i kontrowersyjnej sprawie.