Blogs
Home/entertainment/Halina Kossobudzka kochaa starszego o 16 lat aktora. Spotkaa ich tragedia

entertainment

Halina Kossobudzka kochaa starszego o 16 lat aktora. Spotkaa ich tragedia

Halina Kossobudzka przed wojna marzya o autografie Jacka Woszczerowicza. Traf chcia ze pare lat pozniej spotkali sie na scenie. Poaczyo ich wtedy gorace uczucie. W ich zyciu aktorstwo byo na pierwszym miejscu. Nie tylko zapewniao im byt i satysfakcje ale takze pozwalao poradzic sobie z traumami.

November 09, 2024 | entertainment

Jacek "Woszczer" Woszczerowicz był cenionym aktorem jeszcze przed wybuchem wojny. Występował wtedy w teatrach oraz popularnych filmach takich jak pierwsza adaptacja uwielbianego przez kilka pokoleń Polaków "Znachora" oraz jego kontynuacji "Profesor Wilczur". Zdaniem krytyków doskonale łączył tragizm i komizm. Jego sztuka była sztuką mroczną. Patrząc na jego grę, odnosiło się wrażenie, że postacie, które kreował, podszyte były niespełnionymi ambicjami, marzeniami, złościami, pragnieniami i zawodami , że w duszach tych postaci szaleje piekło — pisał Krzysztof Teodor Toeplitz. Świetnie sprawdzał się też jako pedagog. Pod jego skrzydła dostała się młodsza o 16 lat Halina Kossobudzka. Przyszła żona aktora była jego fanką jeszcze jako nastolatka. Po latach przyznała, że marzyła o jego autografie. Ten jedyny ze wszystkich, do których pisa­łam, co nie reagował na moje la­winowe prośby o fotografię i au­tograf. Cierpiałam i ubóstwiałam go dalej. I oto był, tu, w Grodnie, zamieszkał u moich rodziców w sublokatorce. "Boże, żeby z nim kiedyś zagrać na scenie" — marzyłam — wspominała na łamach magazynu "Ekran". Aktor miał już wtedy żonę. Tuż przed wybuchem II wojny światowej ożenił się z Lubą Fischer, pochodzącą z rodziny o artystycznych tradycjach. Podczas okupacji mieszkał najpierw w Grodnie, a potem w Wilnie, gdzie pod przybranym nazwiskiem pracował jako robotnik. Nie chciał bowiem, aby zmuszono go występowania w nazistowskich teatrach. Familia Fischerów zginęła w 1943 r. Najprawdopodobniej byli wtedy w warszawskim gettcie. Ocalał jedynie brat Luby, który parę lat wcześniej wyjechał za ocean. Halina Kossobudzka początkowo nie planowała być aktorką. Jeszcze w liceum myślała o medycynie. Na kursie przygotowującym do studiów zrozumiała jednak, że nie ma ku temu zdolności. Występy na scenie pociągały ją. Doskonale zresztą znała świat artystycznym. Jej rodzice pracowali w Teatrze Miejskim w Grodnie. Mama jako kasjerka, a ojciec był pracownikiem administracyjnym. Życie ich wydawało mi się biedne, ale zawód fascynujący prawie tak jak medycyna — przyznała potem na łamach "Ekranu". Artystce dopiero wiele lat później zdobyła dyplom. Do egzaminu miała przystąpić 3 września 1939 r. Ale i tak w końcu trafiła na scenę. Okazało się wtedy, że świetnie się do tego nadaje. Taki diament wymagał jednak oszlifowania. Drogi Haliny Kossobudzkiej i Jacka Woszczerowicza skrzyżowały się po wojnie. Aktorzy pracowali razem m.in. w Teatrze I Armii Wojska Polskiego w Lublinie. Starszy o 16 lat artysta pomagał młodszej koleżance w czasie prób. Drętwiała mi szczęka, język, mówiłam niewyraźnie, ręce drżały jak liść na wietrze. Woszczerowicz mówił, że takiej katorżnej pracy pedagogicznej nie zdarzyło mu się nigdy doświadczyć , ale był zadowolony, że w końcu coś udało mu się osiągnąć — wspominała we wspomnianym wcześniej artykule. Pierwsza pasjonująca praca z wielkim Leonem Schillerem. Przez cały czas Woszczerowicz czuwał nad moimi poczynaniami w teatrze. Był świetnym pedagogiem, imponował mi niezwykłą pracowitością, pasją zawodową, wiedzą, autorytetem , chodziłam zakochaną w Jemiole i Sokrate­sie, Łatce, Żebraku, Stańczyku i... w Woszczerowiczu — dodała. Wspólna praca sprawiła, że między aktorami zaiskrzyło. Postanowili się pobrać. Małżeństwem zostali w Łodzi, gdzie wtedy mieszkali. Jacek Woszczerowicz w 1946 r. zaczął tam pracę w PWST. I tak — w Łodzi doszło do naszego ślubu. A że był to człowiek skromny, wręcz ascetyczny, pamiętam, że i "uczta weselna" była... podob­na. Poszliśmy z naszymi przemiły­mi świadkami, młodą parą akto­rów, do kawiarni na kawę i ciast­ka. Niedługo potem ich rodzina powiększyła się. Aktorka urodziła ich jedynego syna, Dyzmę. To nietypowe imię chłopiec zawdzięczał przyjacielowi rodziców — Aleksandrowi Zelwerowiczowi . Halina Kossobudzka świetnie łączyła karierę z macierzyństwem. Co prawda Dyzma był jej oczkiem w głowie, ale udało jej się w tym czasie zdać również aktorski egzamin eksternistyczny. Pracowała zarówno w teatrach (w jednym zespole z mężem m.in. w Teatrze Ateneum), jak i w Teatrze Telewizji. To zresztą ona rekomendowała swoje męża do pracy przy spektaklach w Teatrze Telewizji, co wydaje się przewrotne z perspektywy czasu. W końcu kilkadziesiąt lat wcześniej to on był bardziej znany i uznany w środowisku . Aktorka jednak nie pracowała razem z mężem w studio. Postanowiła usunąć się nieco w cień. Niestety Halina Kossudzka i Jacek Woszczerowicz musieli zmierzyć się z rodzinną tragedią. Ich 19-letni syn, student medycyny i miłośnik gór, zginął podczas wspinaczki po słowackiej stronie Tatr. Był jedną z ofiar lawiny pod północną ścianą małego Kieżmarskiego Szczytu. Gdy ta wiadomość dotarła do Warszawy, ojciec Dyzmy pracował. Ponoć do końca wytrwał na scenie. Przyszedł na świat, gdy mąż grał "Dożywocie". Zginął tragicznie zasypany lawiną w Tatrach Słowackich w roku 1964, gdy mąż grał już w Warsza­wie "Za rzekę w cień drzew" we­dług Hemingwaya — przyznała Halina Kossobudzka. Praca całkowicie pochłonęła czas aktorów po stracie syna. Teatr i kolejne role pomagały im uporać się z żałobą. Jacek Woszczerowicz już wtedy zmagał się z problemami z sercem. Ponoć zwykle miał przy sobie nitroglicerynę. Nie było też tajemnicą, że przeszedł kilka zawałów. Szykował się do następnej roli w TV, którą zaproponował mu Lech Komarnicki. To było "Sprawozdanie małpy dla Akademii Nauk" z tomu Franza Kafki "Wyrok". Tekst tego sprawozdania znalazłam na tap­czanie. Uczył się go do ostatniej chwili, zanim karetka pogotowia zabrała go w stanie agonalnym do kliniki Jacek Woszczerowicz zmarł 19 października 1970 r. Miał 66 lat. Jego żona potem dołączyła do zespołu warszawskiego Teatru Polskiego. Wystąpiła też w kilku popularnych produkcjach, taki jak "Chłopi", "Ballada o Januszku" czy "Daleko od szosy". Angażowała się również politycznie. Popierała wprowadzenie stanu wojennego. W tym czasie dołączyła do Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego. Wir dramatycznych wydarzeń w latach 1980-1983 odsunął mnie od pracy zawodowej. Ja dalej czuję się aktorką czasu najtrud­niejszego — czasu wojny. Tamten czas stawia swój znak na moim życiu i pracy. — podsumowała. Halina Kossobudzka odeszła 26 lipca 1994 r. w wieku 74 lat. Została pochowana u boku męża i syna na cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych. Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku , Instagramie , YouTubie oraz TikToku . Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected] .

SOURCE : plejada
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS