Ekspert o wystapieniu Donalda Trumpa. "To zabrzmiao jak grozba"

Donald Trump zgodnie z przewidywaniami bardzo dobrze poradził sobie świetnie na Florydzie. Do swoich sukcesów dodał też Teksas i Ohio. Kamala Harris straciła poparcie w stanach, które mogłyby się wydawać pewne dla Demokratów. Kandydat Republikanów podczas przemówienia w sztabie wyborczym ogłosił się zwycięzcą wyborów. — Chcę podziękować wam wszystkim bardzo — powiedział. Na scenie nie pojawił się sam — towarzyszyła mu rodzina, w tym także żona Melania Trump . "Wiedziałem, że wygram" Ekspert od mowy ciała podkreśla, że Donald Trump dobrze przygotował się do przemowy. Na scenę wszedł ze spokojem i pokorą. — Samo wejście było nietypowe, ponieważ na początku pojawił się Trump — nie wszedł gwałtownie, tylko bardzo skromnie, a za nim powoli jego świta. To już miało nadawać charakter skromności. Całe wystąpienie również miało taki charakter — opowiada Maurycy Seweryn. Ekspert zwraca uwagę na mimikę rodziny polityka. — Skoro skromny, to nie wypada się gwałtownie cieszyć. W związku z tym tylko u jednej osoby ze świty Donalda Trumpa pojawił się uśmiech tzw. górną szczęką (szczery, radosny) — to starszy syn polityka uśmiechnął się w ten sposób. Baron i Melania, nawet kiedy szli, tuż za prezydentem Trumpem, starali się jak najmocniej zaciskać usta, żeby nie wybuchnąć radością. Mina u polityka oznaczała: "Wiedziałem, że wygram" — ocenia. "Zabrzmiało to jak groźba" Ekspert jest zdania, że polityk był bardzo przejęty swoją rolą. Nie krył zdenerwowania. — Widać, że Donald Trump, jako człowiek, silnie przeżywa to wydarzenie. Kiedy podszedł do mównicy, zaczął dotykać mikrofon. To jest kolejny gest — charakteryzujący mówców — że się stresują. Polityk nie potrzebował tego mikrofonu — nie używał go przez pierwszą minutę. Następnie polityk spojrzał na swoją rodzinę, a potem zaczął analizować publiczność — do jednych mrugał, a na innych wyniośle patrzył — to sygnalizowało: "Zobaczcie, wygrałem". To byli ludzie, z którymi konkurował i którzy nie zgadzali się z jego opiniami — opowiada. Nie od dziś wiadomo, że relacja Donalda Trumpa i Melanii Trump nie należy do najprostszych. Maurycy Seweryn zauważa, że kobieta niechętnie zbliżała się do swojego męża. — Donald Trump mocno trzymał Melanię — to on wyciągnął do niej ręce, podczas gdy ona miała dłonie blisko ciała. Odległość między nimi była bardzo duża. Podczas wystąpienia wypowiadał jej imię i nazwisko — bardziej pozytywnie wypowiadał się o jej mamie niż o niej samej. Gdy mówił, że Melania aktywnie brała udział w kampanii, ruszył ramieniem, co jest sygnałem niezgadzania się i kłamstwa — ocenia. Samo przemówienie polityka było dobrze przygotowane. Ekspert podkreśla jednak, że tembr głosu zwiastuje kłopoty. — Podczas podziękowań cedził słowa — to wszystko dlatego, że tekst, który był wyświetlany na prompterze, zmieniał się za wolno. Również dlatego gestykulacja była bardzo słaba. Jedyny ges, jaki się pojawiał (on jest też typowy dla Andrzeja Dudy) było szerokie rozłożenie ramion — on oznacza ludzi, naród. W przemówieniu obwieścił nadejście zmian — bardzo koncentrował się na tonie głosu — zabrzmiało to jak groźba. Polityk wysunął dolną szczękę — to oznacza agresję — podsumowuje. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych. Bądź na bieżąco i obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google . Odwiedź nas także na Facebooku , Instagramie , YouTubie i TikToku . Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected]