Home/entertainment/Dla nikogo nie by "swoj". Po jednej z ucieczek doszo do tragedii

entertainment

Dla nikogo nie by "swoj". Po jednej z ucieczek doszo do tragedii

Jego zyciorys moze przypominac basn bo jak inaczej niz bajkowa magia wytumaczyc to ze syn sprzedawcy sledzi z niewielkiego miasteczka sta sie ikona artystycznej bohemy Marc Chagall dzis jest symbolem niezwykosci ktora widac nie tylko w jego sztuce ale i w zyciorysie. Malarz ktory praktycznie przez cae zycie musia uciekac przed niebezpieczenstwami nie rezygnowa z wyzwan. Gdy kocha wywoywa awantury a kiedy zosliwi komentatorzy odmawiali mu umiejetnosci zaciska zeby i zabiera sie do pracy. Po latach dom ze snow mia na wyciagniecie reki... ale zrezygnowa z tego by go zobaczyc. Powod do dzis amie serce.

October 13, 2024 | entertainment

To matce jako pierwszej zwierzył się, że chce zostać artystą. Nie przyjęła tego z entuzjazmem. Marc Chagall był najstarszym z dziewięciorga jej dzieci, w rodzinie się nie przelewało. Ojciec przyszłego artysty był handlarzem śledzi i pracował od świtu do zmierzchu, matka sprzedawała artykuły spożywcze. W dodatku w Witebsku, tak jak i w całym Imperium Rosyjskim, w którym mieszkała rodzina, Żydzi nie mogli uczyć się w szkołach, do których dostęp mieli inni obywatele. Chagall poszedł do liceum tylko dlatego, że matka przekupiła dyrektora — dała mu 50 rubli. Dodajmy, że jej mąż zarabiał miesięcznie 20. Te okoliczności sprawiły, że matka była sceptyczna względem pomysłu nastoletniego syna. Wydawał jej się skrajnie niepraktyczny, ale Chagall z niego nie zrezygnował. W 1906 r. — czyli jako 19-latek — Chagall udał się do studia słynnego malarza Jehudy Pena i poprosił o udzielanie mu lekcji. Pen, mimo że młody artysta nie miał grosza przy duszy, zgodził się. Szybko okazało się, że tradycyjna forma malarstwa nie jest dla Chagalla. Nie chciał, by cokolwiek go ograniczało. Pragnął próby, eksperymentu, badania granic. Wyjechał z rodzinnego Witebska — i, choć jeszcze tam wrócił, to do końca życia tęsknił. Nie tyle za miastem, co za magicznym jego obrazem, który namalował w głowie jako dziecko. Bieda nie była jedynym problemem Chagalla. Czas, na który przypadało jego dzieciństwo i okres dorastania, był mocno naznaczony antysemityzmem. Jako chłopiec notował: "Na każdym kroku czuję, że jestem Żydem. Ludzie robią wszystko, bym o tym nie zapomniał". Przeżył pogrom. We wspomnieniach wrócił do momentu, w którym dopadli go prześladowcy i próbowali dowiedzieć się, czy jest Żydem: Moje kieszenie są puste, palce mam wrażliwe, a nogi słabe. Oni są żądni krwi. Moja śmierć byłaby bezsensowna... Tak bardzo chciałem żyć. Chagall wiedział, że przed nim są dwie drogi: albo ukryje swoje pochodzenie, albo dumnie je wyeksponuje i zmierzy się z tym, co go czeka. Wybrał drugą opcję. Chasydyzm, który wyznawali jego rodzice, miał dla niego ogromną wartość — co przełożyło się na malarstwo. Chagall wiedział, że w Witebsku ma ograniczone możliwości jako malarz. Musiał ruszać w drogę. Od 1906 do 1910 r. mieszkał w Sankt Petersburgu. W tym czasie doszło do wydarzenia, które zatrzęsło w posadach życiem młodego malarza. Poznał Bellę Rosenfeld, pochodzącą z bogatej rodziny pisarkę i poetkę. Zakochał się — ba, to nie oddaje szału, jaki zapanował w sercu Chagalla! Bella przysłoniła mu cały świat. W autobiografii "Moje życie" wspominał (tłum. red.): Jej cisza jest moją, jej oczy — moimi. Zupełnie jakby wiedziała wszystko o moim dzieciństwie, o mojej teraźniejszości, przyszłości... Jakby mogła przejrzeć mnie na wskroś. Jej uczucie było równie głębokie. Bella notowała: Gdy choć na moment złapiesz jego spojrzenie, zauważysz, że jego oczy są tak niebieskie, jakby właśnie spadły z nieba. To takie dziwne oczy... Pociągłe, w kształcie migdałów. Bella szybko została muzą Chagalla i bohaterką najsłynniejszych dzieł. To z nią unosił się w powietrzu na obrazach. Czasem płynęli razem nad nocnym miastem, a raz chwila czułości w mieszkaniu zamieniała się w baśniową scenę wspólnego unoszenia się nad podłogą. W 1910 r. Chagall wyjechał do Paryża, by rozwijać się artystycznie i poznać trendy panujące poza Rosją. Francja go zachwyciła — zwłaszcza oferowane przez stolicę poczucie wolności. Eksperymentował z formą i poznawał malarstwo awangardowe, które wywarło na nim wielkie wrażenie. W Paryżu też zaczął malować gwaszem — to właśnie tą techniką wykonywał później swoje słynne obrazy przedstawiające odrealniony, magiczny Witebsk. Jacob Baal-Teshuva, historyk sztuki specjalizujący się w twórczości Chagalla, pisał, że malarza z Witebska w Paryżu "ekscytowało wszystko: sklepy, zapach świeżego chleba o poranku, targi z owocami i warzywami, szerokie bulwary, kawiarnie i restauracje i, przede wszystkim, wieża Eiffla". Paryż go zachwycał, ale tęsknił za domem i za Bellą. Wiedział, że ojczyzna nie jest miejscem, w którym zawodowo będzie mógł osiągnąć to, o czym marzył, więc zaczął rozważać wspólny wyjazd z ukochaną. Nie było to jednak tak proste, jak mogłoby nam się wydawać. W 1915 r. Chagall wziął ślub z Bellą (choć jej rodzina nie była zachwycona i sprzeciwiała się związkowi majętnej panny z biednym malarzem), w tym samym roku powitali na świecie swoje pierwsze i jedyne dziecko, córkę Idę. W międzyczasie wybuchła I wojna światowa, a w Rosji doszło do rewolucji. Po przewrocie Chagall początkowo był pełen nadziei, bo liczył na zmiany i faktycznie zrównanie praw wszystkich obywateli. Jego dobre myśli miało utwierdzać stanowisko komisarza sztuk wizualnych, które mu zaoferowano. Bella — bardzo rozsądnie — radziła mu, by odmówił i nie ufał bolszewikom, ale Chagall przyjął propozycję, bo uważał, że sprawowana funkcja pomoże założonej przez niego Akademii Sztuk Pięknych w Witebsku. Niestety, przeczucie Belli było słuszne. Chagall okazał się artystą, który "nie czuł" czym, według nowej władzy w Rosji, jest sztuka proletariatu. Jego wizje nie pasowały do wytycznych i szybko malarz stał się persona non grata w bolszewickiej rzeczywistości. Pomiędzy 1921 a 1922 r. dla małżonków stało się jasne, że muszą wyjechać. W Rosji panował głód, a rodzina Chagalla żyła w fatalnych warunkach. Malarz, wraz z żoną i kilkuletnią córką, opuścił Witebsk. Nie wiedział, że wtedy oglądał ukochane miasto ostatni raz. Podobnie jak mnóstwo innych artystów, których życie w Rosji w tamtym czasie stało się koszmarem, Chagall i jego żona przenieśli się do Francji. Malarz dość szybko znalazł nowe zatrudnienie. Marszand Ambroise Vollard zaproponował Chagallowi zilustrowanie Starego Testamentu. Artysta wybrał się więc do Palestyny, a ta podróż wywołała w nim wiele emocji, związanych choćby z jego wiarą. "Na Wschodzie odkryłem, że Biblia to część mnie samego" — zapisał. Praca Chagalla nad Księgą Ksiąg zbiegła się z dojściem Hitlera do władzy. Choć wcześniej niemieccy krytycy zachwycali się malarzem i jego oryginalnym stylem, to nazistowska propaganda umieściła go na liście "artystów zdegenerowanych". Ludzie Goebbelsa uznali malarstwo Chagalla za "atak na zachodnią cywilizację". Artysta był jednak tak zafiksowany na punkcie swojej pracy, że... nie zauważył gigantycznego zagrożenia. Po rozpoczęciu nazistowskiej okupacji Francji Chagall znajdował się w Vichy, co dawało mu złudne poczucie bezpieczeństwa. Dopiero pod koniec 1940 r., gdy rozpoczęło się usuwanie Żydów z uczelni i stanowisk publicznych , małżeństwo artystów zorientowało się, że wróg jest nie tyle u bram, co właściwie przekracza próg ich mieszkania. Uratowała ich córka Ida, członkini francuskiego ruchu oporu — pamiętamy ją jako dziecko podróżujące przy rodzicach, ale w momencie wejścia nazistów do Francji miała 26 lat i była mężatką. Udało jej się załatwić dla rodziców wizę i wywieźć ich do Stanów Zjednoczonych. Pomógł jej w tym Alfred Barr, historyk sztuki i dyrektor Museum of Modern Art (MoMA) w Nowym Jorku. Gdyby nie rozsądek i spryt Idy Chagall, jej rodzice najpewniej zginęliby w jednym z nazistowskich obozów koncentracyjnych. Chagallowie odnaleźli się w społeczności innych uciekinierów, którzy ratując życie przed nazistowską machiną zagłady, osiedlili się w Nowym Jorku. Dopiero w Stanach małżonkowie dowiedzieli się o zakładanych przez III Rzeszę obozach koncentracyjnych. Gniew, szok i żal znalazły odbicie tak w twórczości malarza, jak i pisarki. Bella Chagall wspierała męża podczas kolejnych przeprowadzek i zaniedbywała swoje marzenia o pisarstwie. W Ameryce wróciła do swojej twórczości. Napisała liryczne wspomnienia w jidisz, opowiadające o jej dzieciństwie w Witebsku. Gdy znów wydawało się, że małżonkowie będą mogli w spokoju układać sobie życie i zajmować się sztuką, nadeszła kolejna katastrofa. W 1944 r. Bella zachorowała. Pisarce doskwierał ból gardła; zmagała się z infekcją, którą dziś błyskawicznie wyleczyłby każdy lekarz. Niestety, ze względu na trwającą wojnę w szpitalach brakowało penicyliny. Choroba rozwinęła się i, niepowstrzymywana przez leczenie, szybko zrujnowała organizm Belli. Ukochana Chagalla zmarła 2 września 1944 r. W 1946 r. mąż i córka opublikowali jej biografię. Ida przetłumaczyła książkę na francuski, a Marc zilustrował tekst żony i napisał posłowie. Po śmierci Belli Chagall popadł w melancholię, a w jego twórczości wyraźnie widać przechodzenie procesu żałoby. Malarz wprowadził się do córki i jej męża. Podczas tego pobytu poznał Virginię Haggard, z którą się związał. Doczekali się syna, Davida — przyrodni brat Idy był od niej młodszy o 31 lat. Chagall doceniał Amerykę jako "młody kraj, ze wszystkimi z tej młodości wynikającymi zaletami i wadami", ale tęsknił za Europą. Dlatego w 1947 r. wraz z nową rodziną wyjechał do Francji. Wracał nie jako "degenerat" i uciekinier, ale jako ikona. Podobno sam Picasso powiedział, że po śmierci Matisse'a "Chagall zostanie ostatnim, który rozumie kolor". Zresztą, we Francji Chagall mieszkał niedaleko Picassa, ale rywalizacja na artystycznym polu była między nimi na tyle silna, że nigdy nie nawiązali przyjacielskiej czy nawet koleżeńskiej relacji. Związek z Virginią nie przetrwał. W 1952 r. Haggard zostawiła Chagalla dla Charlesa Leirensa, fotografa. W tym samym czasie rozpadło się też pierwsze małżeństwo Idy, która po rozwodzie związała się z historykiem sztuki Franzem Meyerem i wyszła za niego za mąż (doczekali się dwóch córek, bliźniaczek — jedna dostała na imię Bella, po babci). Ida, która wcześniej dała się poznać jako czujna obserwatorka, i tym razem zauważyła, że z ojcem dzieje się coś niedobrego. Doszła do wniosku, że artysta jest po prostu samotny. Zorganizowała mu pomoc — zatrudniła sekretarkę, Walentynę "Wawę" Brodską. Wawa nie była "pierwszą lepszą" kobietą. Prowadziła w Londynie własny biznes i nie narzekała na niedostatek. Wawa wywarła na Chagallu wielkie wrażenie, dlatego gdy parę miesięcy później postawiła mu ultimatum — "albo się ze mną żenisz, albo odchodzę" — bez wahania wybrał ślub. Artysta po raz drugi stanął na ślubnym kobiercu. Miał wtedy 65 lat. To zdumiało Idę, która nie przewidziała takiego obrotu spraw. Wściekła, weszła z nową żoną ojca w konflikt, który trwał latami. W ostatnich latach artystycznej twórczości Chagall nie bał się nowych wyzwań. Tworzył witraże, zajmował się rzeźbą i ceramiką. W latach 60. 77-letni wówczas Chagall dokonał czegoś niezwykłego. Francuskie Ministerstwo Kultury wybrało go na artystę, który stworzy freski na suficie Narodowej Opery Paryża (a konkretnie w Palais Garnier). Pojawiły się głosy krytyczne względem pomysłu, by "rosyjski Żyd" malował cokolwiek w paryskiej operze... Sam artysta gorzko komentował, że choćby nie wiadomo jak się starał i dokonał niemożliwego na polu sztuki, Francuzi nigdy nie uznają go za "swojego". Czuł się odrzucony, podobnie jak wcześniej, gdy Rosja odrzuciła go najpierw jako Żyda, a potem "twórcę burżuazyjnego". Ale Chagall otrząsnął się po przykrościach i przystąpił do pracy. Namalował na suficie opery fresk, który można oglądać do dziś. Dokończenie dzieła zajęło rok, a w trakcie artysta zużył 200 kg (!) farby. Zaprezentowanie efektów pracy Chagalla miało miejsce w 1964 r. Widownia siedziała we względnej ciemności, słuchając Symfonii nr 41 Mozarta (znanej też jako "Jowiszowa"). Gdy nadszedł finał utworu, nagle żyrandol nad głowami widzów rozbłysł światłem, ujawniając fresk Chagalla. "To wywołało entuzjastyczny aplauz publiczności" — relacjonował obecny na miejscu dziennikarz "New York Times". W przybliżeniu można obejrzeć jego dzieło na poniższym nagraniu: W ostatnich dekadach życia Chagall sięgał do świata wspomnień i fantazji. Równocześnie podkreślał: "Moje malarstwo nie reprezentuje marzeń jednego człowieka, ale całej ludzkości". Choć Chagall sądził, że nigdy już nie zobaczy kraju, w którym się urodził, stało się inaczej. 1973 r. pojechał do ZSRR na specjalnie zaproszenie moskiewskiej Galerii Tretiakowskiej. "NYT" donosił, że malarz zalał się łzami, gdy pracownicy instytucji pokazali mu trzy obrazy, które zostawił w 1922 r. w Rosji. Czekały ponad 50 lat na to, by ponownie je dotknął. Artysta pojechał też do Sankt Petersburga, gdzie spotkał się z dwoma siostrami. Ich również nie widział od ponad pięciu dekad. Był tak szczęśliwy, że mógł pojechać do Rosji i zobaczyć ten kraj jeszcze raz — wspominała Bella Meyer, wnuczka malarza. Chagall nie odwiedził jednego miejsca. Tego najważniejszego. Świadomie i z premedytacją odmówił wyjazdu do Witebska — dziś znajdującego się na terenie Białorusi . Można się domyślać, że chciał zachować w głowie obraz, który tam namalował jako dziecko, a potem młody człowiek. Marc Chagall zmarł 28 marca 1985 r. Został pochowany w Saint-Paul-de-Vence we Francji. Pamięć o Chagallu nie zagasła, wręcz przeciwnie. Jego twórczość budzi wielkie emocje, a kolejne pokolenia pasjonatów sztuki poznają jego historię. Dowodem na to jest trwająca wystawa w galerii Albertina w Wiedniu. Na ekspozycję składają się dzieła Chagalla tak ze stałych zbiorów instytucji, jak i wypożyczone z całego świata. Wystawa prowadzi zwiedzających przez kolejne etapy życia i twórczości artysty, nie przygważdżając równocześnie informacjami, datami i detalami. Każdy, kogo wciągnie atmosfera budowana przez oryginalne dzieła, może badać konkretne informacje głębiej: dzięki opisom, nagraniom, filmom, dodatkowym materiałom. Jeśli planujecie późnojesienny albo zimowy urlop, za cel warto obrać Wiedeń — nie tylko dlatego, że miasto wygląda pięknie o każdej porze roku, ale i ze względu na to, że w galerii Albertina można zobaczyć niezwykłe dzieła sztuki, które zazwyczaj znajdują się w instytucjach kultury po drugiej stronie globu. Dla Chagalla warto zmienić dotychczasowe plany. Źródła: albertina.at, theguardian.com, legalnakultura.pl, DailyArtMagazine.com

SOURCE : kultura
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS