Diddy przez lata nie zna przerazajacej prawdy o swoim ojcu. "Krol narkotykow"

Sean Combs po latach kontrowersji i miesiącach unikania amerykańskich służb został w końcu aresztowany, a wśród postawionych mu zarzutów znalazły się m.in. wymuszanie haraczu i handlu ludźmi. Świat w końcu poznaje mroczną stronę rapera, ujawnioną m.in. w nagraniu, na którym znęca się nad swoją byłą partnerką. Kolejne osoby decydują się na wyjawienie prawdy, a na powiązanych z nim celebrytów w Hollywood miał paść blady strach . Nie wszyscy może jednak wiedzą, że ojciec 54-letniego rapera, Melvin Earl Combs, również miał sporo na swoim koncie. Opowieści o jego znajomościach z legendarnym gangsterem Frankiem Lucasem znowu wychodzą na światło dzienne po niedawnym aresztowaniu Diddy'ego. Część osób uważa nawet, że "jabłko nie spadło zbyt daleko od jabłoni". P. Diddy i jego ojciec, amerykański gangster W ciągu swojej długiej kariery Diddy tylko kilka razy opowiadał o ojcu i przeszłości swojej rodziny. Melvin Earl Combs zmarł, gdy raper miał niecałe trzy lata. Według krążących od lat plotek Combs senior powiązany był z kilkoma ważnymi postaciami półświatka Harlemu, w tym z Frankiem Lucasem, w którego rolę wcielał się Denzel Washington w filmie "Amerykański gangster". "Melvin Combs to mój dobry przyjaciel. To ojciec Puff Daddy'ego" — mówił Frank Lucas w 2007 r. "Codziennie przyprowadzał swojego syna do mojego domu, przynajmniej dwa lub trzy razy w tygodniu. A moja córka spychała go z zabawek. Widzisz, gdzie jest teraz. Jest teraz królem świata" — mówił zmarły w 2019 r. gangster, który miał wyciągać Combsa z więzienia. Jednak Diddy opowiadał tę historię trochę inaczej. Według niego Melvin Combs, który odsłużył swoje w Siłach Powietrznych USA, miał do czynienia z narkotykami, ale nie sprzedawał ich na czyjeś zlecenie. Jak podaje portal The Root, Diddy zaprzeczył jego powiązaniom z Lucasem czy Nickym Barnsem i przedstawiał ojca jako samodzielnego "króla narkotyków" w Harlemie. Ze względu na to, co wiemy już o Diddym, co widzieliśmy np. na nagraniach z napaści na Cassie Venturę, jego wiarygodność pozostawia wiele do życzenia, a Melvin mógł naprawdę być tylko dilerem pracującym dla kogoś ważniejszego. Gdyby chcial, byłby największym handlarzem narkotyków w historii Prawdą jest to, że 16 stycznia 1972 r. Melvin Combs zginął od serii kul we własnym samochodzie. Motywy tej zbrodni do dzisiaj są jednak niejasne — Combs miał zginąć, bo współpracował z policją, a wyrok miał wydać Nicky Barnes, który zaprzeczył tym zarzutom. Jego pogrzeb był opisywany w gazetach, a dziennikarze zachwycali się m.in. matką rapera, Janice Combs, ubraną w sięgające do ziemi futro z norek. Janice, która pracowała jako modelka i asystentka w szkole, miała przez lata zatajać przed Diddym i jego siostrą prawdę o Melvinie. Jednak już jako dziecko Diddy zauważył, że w Harlemie ich nazwisko wzbudzało respekt. O tragicznym końcu ojca dowiedział się, gdy sam zaczął szukać wiadomości o nim. Wcześniej wierzył w opowieść matki o śmiertelnym wypadku samochodowym. "To nie jest część mojego życia, którą chcę gloryfikować" — mówił Diddy w wywiadzie dla The Revolt. "Możesz skończyć tylko na dwa sposoby — w więzieniu lub martwy. Dlatego nie poszedłem w jego ślady" — dodał. Jednocześnie zaznaczył, że gdyby się na to zdecydował... stałby się jednym z największych handlarzy narkotyków w historii. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych . Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku , Instagramie , YouTubie oraz TikToku . Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected] .