Home/entertainment/Czas odswiezyc Czy film "Nigdy w zyciu" sie dobrze zestarza

entertainment

Czas odswiezyc Czy film "Nigdy w zyciu" sie dobrze zestarza

Po dwudziestu latach od premiery film "Nigdy w zyciu" przezywa prawdziwe odrodzenie trafiajac w serca coraz modszych pokolen. Opowiesc o Judycie ktora na nowo odkrywa siebie po rozwodzie okazaa sie ponadczasowa. Nie brakuje w niej jednak elementow ktore po czasie wywouja niemae ciarki zenady.

October 28, 2024 | entertainment

window.addEventListener('Inpl.Uanc.Config', function(ev) { function hideSlot() { const adsRectangle = document.querySelectorAll('.ad-rectangle'); adsRectangle.length > 0 && adsRectangle.forEach(value => { value.style = 'display: none !important'; }) } function hideSlotWithId(id) { const adsRectangle = document.querySelectorAll('.ad-rectangle'); const adRectangle = document.querySelector('[id*=' + id + ']'); if(!adRectangle || adsRectangle.length { if(value.contains(adRectangle)) { value.style = 'display: none !important'; } }) } if (ev.detail.slots && ev.detail.slots.length === 0) { hideSlot(); } else { var exists = false; ev.detail.slots.forEach((item) => { if ((item.name === 'rectangle' && !item.disable) || (item.name === 'rectangle_news' && !item.disable)) { exists = true; } }); if (!exists) { hideSlot(); } else { const slotIds = ev.detail.slots.map(s => { if (s.name === 'rectangle' || s.name === 'rectangle_news') return s.slotid }); window.addEventListener('Inpl.empty', function(ev) { if(slotIds.length > 0 && slotIds.includes(ev.detail.placementId)) { hideSlotWithId(ev.detail.placementId); } }) } } }); Choć od premiery "Nigdy w życiu!" w lutym tego roku minęło dwadzieścia lat, można powiedzieć, że od kilkunastu dobrych miesięcy przeżywa on prawdziwe odrodzenie. W dobie mediów społecznościowych historia o rozwódce, która całkowicie zmienia swoje życie, zdobyła nową publiczność i podbiła serca widzów, których, być może, dwie dekady temu nie było nawet na świecie. Można więc wysunąć tezę, że film Ryszarda Zatorskiego i scenariuszem Ilony Łepkowskiej na podstawie powieści Katarzyny Grocholi przetrwał próbę czasu, ale... czy dobrze się zestarzał? Kulisy powstawania "Nigdy w życiu!" Książka Grocholi ukazała się w 2001 roku i odniosła ogromny sukces komercyjny. Trzy lata później na ekranach polskich kin, z równie imponującym efektem, zadebiutował film z Danutą Stenką w roli głównej, lecz okazuje się, że nie była ona pierwszym wyborem twórców. Aktorka była wówczas kojarzona głównie z rolami dramatycznymi. Nie było wiadomo, czy dobrze sprawdzi się w komediowej konwencji. W dodatku celowano raczej w młodsze aktorki, chociaż filmowa Judyta jest ledwo po 40-stce, a Stenka w 2004 roku miała 43 lata. Do tej roli przymierzano m.in. Dorotę Segdę i Agnieszkę Krukównę, lecz duży wpływ na ostateczny wybór aktorki miała Katarzyna Grochola, która wywarła presję na twórców, by obsadzić Danutę Stenkę. Kultowe filmy Czas odświeżyć! "Dziennik Bridget Jones" wciąż jest królową komedii romantycznych? Życie głównej bohaterki "Nigdy w życiu!", wspomnianej Judyty, zostaje całkowicie zrujnowane, gdy dowiaduje się, że jej mąż, Tomasz (w tej roli Jan Frycz), nie tylko od miesięcy ją zdradzał, ale przede wszystkim spodziewa się z dużo młodszą kochanką dziecka. Dość szybko dochodzi do rozwodu. Wkrótce nasza bohaterka dowiaduje się, że wraz z nastoletnią córką, Tosią (Joanna Jabłczyńska), w ciągu dwóch miesięcy musi wyprowadzić się z dotychczasowego mieszkania. W poczuciu beznadziei i zrezygnowania, za namową najlepszej przyjaciółki ( Joanna Brodzik ), postanawia obejrzeć działkę pod Warszawą. Zauroczona okolicą i z nadzieją na lepszą przyszłość decyduje się wybudować dom. Ważnym elementem opowieści stworzonej przez Katarzynę Grocholę jest fakt, że Judyta pracuje w redakcji. Zajmuje się odpowiadaniem na listy czytelników. Swoją drogą, trzeba przyznać, że z perspektywy czasu ten zawód wydaje się dość archaiczny. To właśnie w miejscu pracy poznaje czarującego Adama ( Artur Żmijewski ), któremu nie potrafi się oprzeć. Rozpoczyna romans, lecz okazuje się, że mężczyzna skrywa pewien sekret. Czy "Nigdy w życiu!" się dobrze zestarzało? Gdy "Nigdy w życiu!" ukazywało się w kinach, miałam zaledwie sześć lat, jednak film ten zawsze był w mojej świadomości. Dopiero w momencie, gdy coraz częściej zaczął pojawiać się w mediach społecznościowych (głównie na TikToku), postanowiłam go obejrzeć w całości jako dorosła kobieta. Chociaż filmowi nie udało się uniknąć wpadania w pewne stereotypy, na widok których przeszły mnie ciarki żenady, uważam, że historia Judyty wyprzedziła swoje czasy. Zupełnie się nie dziwię, dlaczego trafiła w serca widzów młodego pokolenia. Już w 2004 roku mogła wydawać się nieco przełomowa, w końcu w tamtych latach komedie romantyczne przedstawiały w dużej mierze zakończenia, w których kobieta wybaczała błędy mężczyźnie i w finale do niego wracała. W przypadku "Nigdy w życiu!" jest inaczej - zraniona bohaterka odzyskuje kontrolę nad swoim życiem i postanawia je całkowicie zmienić. Podczas seansu wypisałam kilka stereotypów, które spowodowały we mnie głębokie, pełne zrezygnowania wzdychnięcie. Niesamowicie denerwowała mnie córka Judyty, w którą wcieliła się Joanna Jabłczyńska i winą obarczam scenarzystów. To postać, której za nic nie da się polubić. Chociaż momentami stara się wspierać swoją mamę, w większości jest przemądrzała i zupełnie nic nie wnosi do fabuły. Dość kontrowersyjnym aspektem jest sama budowa domu. Kwestią sporną jest przede wszystkim czas. Owszem, budowa się przeciąga, ale nadal trudno uwierzyć, że w dwa, trzy miesiące Judyta byłaby w stanie wybudować dom. Jeśli chodzi o koszty, może z perspektywy czasu ceny ukazane w filmie są mało wiarygodne, ale tutaj nie będę się kłócić - jestem w stanie uwierzyć, że dwie dekady temu kupiłaby działkę pod Warszawą za 25 tys. zł. Rzeczą, jaka spowodowała u mnie maksymalnie ciarki żenady jest jedna scena zbliżenia Judyty i Adama. To moment, kiedy są już parą. Mężczyzna odwiedza ukochaną, oznajmia, że Tosi nie ma w domu i wtedy rozpoczyna się... dość dziwna sekwencja "siłowania się" (?). Nawet nie jestem w stanie słowami jej odpowiednio opisać. W każdym razie - jako widzka, obeszłabym się bez niej. No i w końcu - finałowa scena. Zatorski nie mógł sobie odpuścić przemokniętej od deszczu zrozpaczonej Danuty Stenki w prześwitującym biuście, pozbawionym bielizny. Myślę, że to idealny przykład znaku tamtych czasów. Seksualizacja kobiet w komediach romantycznych w pełnym wymiarze, bo przecież, ironizując, ten element wzmocnił dramaturgię wydarzeń (wcale nie). Film "Nigdy w życiu!" wyprzedził swoje czasy Dla kontrastu chcę wyróżnić elementy "Nigdy w życiu!", dzięki którym film ten stał się ponadczasowy. Mimo wymienionych przeze mnie żenujących i przede wszystkim zbędnych elementów, samo przesłanie, wynikające głównie z materiału źródłowego, jest warte wyróżnienia. Podoba mi się, jak przedstawiono proces żałoby po zakończeniu związku. Judyta wreszcie zaczyna zauważać w sobie negatywne emocje i je wyrażać. Jest wściekła, zrozpaczona, zrezygnowana. Doświadcza straty, którą musi przepracować, a gdy tylko jej się to udaje, powoli zaczyna przechodzić tzw. "glow up" - metamorfozę. Myślę, że to jeden z aspektów, który inspiruje do dziś. Ukazanie, że na rozstaniu świat się nie kończy. Po burzy wychodzi słońce, a życie może ułożyć się zaskakująco pomyślnie. Elementem wyprzedzającym swoje czasy jest także zdrowe ukazanie przyjaźni damsko-damskiej. Współcześnie w kinie motyw siostrzeństwa jest coraz częściej wykorzystywany, ale we wczesnych latach dwudziestych kobiety były raczej ukazywane jako rywalki, zwłaszcza w kontekście walki o mężczyznę. W przypadku "Nigdy w życiu!" przyjaźń Judyty i granej przez Brodzik Uli jest oparta na wzajemnym wsparciu, bezpiecznej przestrzeni do wyrażania emocji oraz pomocy w kryzysowych sytuacjach. Nieco martwi fakt, że zwróciłam na to uwagę. Tego typu relacje powinny być stałym elementem kina i telewizji. Chociaż więcej w tym tekście wymieniłam zarzutów, niż pozytywnych aspektów, uważam, że "Nigdy w życiu!" dobrze się zestarzało. Zupełnie się nie dziwię, że przeżywa swego rodzaju renesans i trafia do nowych pokoleń. Świetnym dowodem na to, że film Zatorskiego rezonuje z młodszą publicznością, są materiały w mediach społecznościowych oraz playlista, która powstała na Spotify - "40-letnia rozwódka zmienia swoje życie" obserwowana przez prawie 100 tys. użytkowników. O cyklu "Czas odświeżyć!" "Czas odświeżyć!" to nasza podróż w czasie, podczas której dziennikarze Interii sięgają po głośne tytuły pozostawiające trwały ślad w popkulturze. Sprawdzamy, jak hity minionych lat odbierane są w dzisiejszych czasach - co wciąż fascynuje, a co się zestarzało? Śledźcie kolejne teksty i odkrywajcie razem z nami, czy kultowe filmy z przeszłości przetrwały próbę czasu. Czytaj więcej: Pięć filmów podobnych do "Nigdy w życiu!". Komedie romantyczne i nie tylko

SOURCE : interiafilm
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS