Home/entertainment/Ba sie smierci za kokiem. Przepowiedzia sobie tragiczny koniec

entertainment

Ba sie smierci za kokiem. Przepowiedzia sobie tragiczny koniec

Mimo zawrotnej kariery w Wielkiej Brytanii nazwisko Marca Bolana dzis zbyt rzadko pojawia sie w ustach miedzynarodowych fanow rocka. Jeden z najbardziej wpywowych artystow lat 70. ktorego tworczosc i persona odcisney pietno na wielu gatunkach od indie rocka przez postpunk az do glam rocka 30 wrzesnia 2024 r. obchodziby 77. urodziny. Ze strachu przed smiercia w samochodzie nigdy nie zrobi prawa jazdy a mimo to zgina za kokiem jako pasazer samochodu Mini na niecae dwa tygodnie przed "30".

September 30, 2024 | entertainment

Marc Bolan był jednym z twórców glam rocka, który na początku lat 70. pociągnął za sobą całą rzeszę młodych ludzi. Śladami jego zespołu T.Rex podążali m.in. Queen , David Bowie, Slade czy Alice Cooper. Marc Bolan, a właściwie Marc Feld, był synem właścicielki straganu z warzywami Phyllis i kierowcy ciężarówki Simeona Felda. Od ósmego roku życia fascynował się muzyką, grając na skonstruowanych przez siebie gitarze oraz perkusji. Marc Bolan wyznaczał trendy. "Zobaczyłem w nim surowy talent" Jego ulubionym artystami byli — jak wśród wielu młodych w tamtych czasach — Elvis Presley, a także Chuck Berry. Na bazie muzycznych inspiracji już jako 12-latek założył pierwszy zespół, The Hoola-Hoops i mimo że rodzice posłali go do szkoły, to prędko zrezygnował z edukacji. Liczyła się tylko muzyka. Pod koniec lat 60. stanął na czele grupy Tyrannosaurus Rex wykonującej psychodelicznego rocka, z którą wydał cztery docenione przez krytyków albumy, m.in. debiutancki "My People Were Fair and Had Sky in Their Hair... But Now They’re Content to Wear Stars on Their Brows" (1968) czy wydany rok później "Unicorn". Wkrótce grupę przemianowano na krótsze T.Rex (wydali razem siedem albumów), a w latach 1970-1973 jako kompozytor i tekściarz odnosił sporo sukcesów — głównie za sprawą albumu "Electric Warrior" (1971), z którego pochodził wielki przebój "Bang a Gong (Get It On)". Krążek stał się także ikonicznym, kamieniem milowym w historii brytyjskiego glam rocka. Na nim odszedł od obecnych we wcześniejszej twórczości rozciągłych tekstów opisujących baśniowe postaci i historie, a zaczął kierować się rockandrollową prostotą. Tony Visconti, producent orkiestracji na albumie T.Rex, a także wieloletni współpracownik m.in. Davida Bowiego, stwierdził w wywiadzie dla "The Guardian", że Bolan był prawdziwym muzycznym geniuszem. "To, co zobaczyłem w Marcu Bolanie, nie miało nic wspólnego ze smyczkami ani bardzo wysokimi standardami artystycznymi; to, co zobaczyłem w nim, to surowy talent. Zobaczyłem geniusz. Widziałem w Marcu potencjalną gwiazdę rocka — od chwili, od godziny, w której go poznałem" — opowiadał. W latach 70. Bolan podobna opinia panowała wśród innych muzyków, dlatego często był zapraszany do współpracy — m.in. przy utworach Jeffa Lynne z Electric Light Orchestra, czy też wspomnianego już Bowiego. Przyjaźnił się także z Eltonem Johnem, Rodem Stewartem czy Ringo Starrem. Łączyła ich muzyka, ale także skłonność do kokainy i suto zakrapianych imprez. Przewidział swoją śmierć, bardzo się jej bał. "Jestem malutki, chciałbym umrzeć w Mini" Bolan nie stronił od romansów. Swą pierwszą (i jedyną żonę) Junę Ellen Child poznał w 1968 r., gdy jego trzyletniej relacja z Teresą Whipman zmierzała ku końcowi. Po zaledwie kilku dniach znajomości zamieszkali ze sobą, a w 1970 r. pobrali. Kobieta zajmowała się domem, ale także jego karierą i uważa się, że miała spory wpływ na popularyzację jego twórczości na początku lat 70. Ten związek miał swoje wzloty i upadki — głównie z powodu zdrad wiecznego chłopca, którym był. Po latach June Child przyznała się do kilkukrotnych aborcji w trakcie małżeństwa ze strachu przed niedojrzałością muzyka. Ostatecznie rozstali się w 1973 r., gdy Bolan związał się z wokalistką Glorią Jones. Piosenkarka, nazywana "królową Northern Soulu" była jego ostatnią stałą partnerką. W 1975 r. na świecie pojawił się ich syn, Rolan Bolan, ale dopiero rok później żona muzyka zdecydowała się wystąpić o rozwód. Pytany o małżeńskie niepowodzenie, wokalista pogrywał sobie z dziennikarzami, twierdząc półżartem, że jest gejem. W wywiadzie dla "Record and Popswop Mirror" przyznał jednak, że jest biseksualny. Marc Bolan żył pełnią życia. W 1977 r. wiedział już, jako przedwcześnie swoje życie skończyli jego idole — Brian Jones, Jimi Hendrix , Janis Joplin czy Jim Morrison . Muzyk za wszelką cenę nie chciał powtórzyć ich losu, choć bardzo bał się, że nie dożyje "30", co — jak stwierdził w jednym z wywiadów — "czasami go przerażało". Do tego stopnia, że choć kochał samochody, nigdy nie zrobił prawa jazdy ze strachu przed wypadkiem. W jednym z wywiadów Simon Napier-Bell, impresario i dobry znajomy Bolana, wspominał, że artysta kiedyś wyznał mu, kto należy do grona jego idoli. Chet Baker był jego bohaterem, podobnie jak James Dean. Powiedziałem: »Cóż, uważaj, mając Jamesa Deana za bohatera, bo możesz skończyć, umierając w Porsche«. A on odpowiedział: »Och, jestem malutki, chciałbym umrzeć w Mini« — wspominał reżyser. Słowa okazały się prorocze, bo pomimo prób Marcowi Bolanowi nie udało się oszukać przeznaczenia. 16 września 1977 r. był pasażerem Mini 1275GT prowadzonego przez Glorię Jones. Wracając do domu z jednej z londyńskich restauracji ok. czwartej nad ranem, w okolicy Gipsy Lane na Queens Ride w Barnes, kobieta uderzyła samochodem w ogrodzenie, a później w drzewo. Przed wypadkiem oboje pili alkohol. Jones została odnaleziona w aucie zapięta pasem, ze stopą zakleszczoną pod sprzęgłem. Była ciężko ranna. Bolan natomiast nie miał zapiętych pasów i już w momencie przybycia ratowników, ci stwierdzili zgon na miejscu. Gdy Gloria Jones wyszła ze szpitala, okazało się, że fani Bolana rozkradli ich dom. Sąd w Londynie nakazał jej stawienie się przed swoim obliczem, ale wokalistka zdecydowała o opuszczeniu Wielkiej Brytanii wraz z dwuletnim synem. Odtąd miejsce wypadku stało się kierunkiem pielgrzymek milionów fanów lidera T.Rex z całego świata. Lata później na miejscu postawiono pomnik i tablicę pamiątkową. Ciało artysty skremowano, a cztery dni po wypadku w północnym Londynie odbył się jego pogrzeb. Prochy artysty rozsypano pod krzewem róży nieopodal Golders Green Crematorium. W ostatniej drodze towarzyszyli mu m.in. David Bowie i Rod Steward, a także bliscy i przyjaciele. W 1991 r. w przeciągu zaledwie kilku miesięcy zmarło oboje rodziców artysty. Zostali pochowani u boku syna. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych . Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku , Instagramie , YouTubie oraz TikToku . Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected] .

SOURCE : plejada
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS