Blogs
Home/world/Woko jej domu stay rosyjskie czogi. Najgorsze przyszo potem

world

Woko jej domu stay rosyjskie czogi. Najgorsze przyszo potem

Masowe groby piwnice tortur ciaa zgwaconych dziewczat Irpien to jedna z ukrainskich miejscowosci w ktorych na jaw wyszy rosyjskie zbrodnie wojenne. W okupowanych miejscach przemoc seksualna jest na porzadku dziennym. Dochodzi do gwatow na kobietach mezczyznach a nawet dzieciach. O swoich doswiadczeniach i zyciu "po" opowiada "Die Welt" Halyna z Irpienia.

November 21, 2024 | world

W domu i ogrodzie Halyny w Irpieniu nic nie jest pozostawione przypadkowi. Krzewy są przystrzyżone, róże przycięte, podłogi wypolerowane. Kobieta po sześćdziesiątce nosi krótkie włosy, a jej garderoba jest równie dyskretna jak makijaż. Jej dom znajduje się pół godziny jazdy od Kijowa, w otoczeniu lasów i łąk. Ale od wiosny 2022 r. Irpień , w którym mieszka, jest przede wszystkim miejscem zbrodni . Halyna stoi między domem swoim a sąsiadów, wskazując na polną drogę w kierunku lasu. To tam Rosjanie mieli swoje okopy. To tam, w różowym domu, znajdowało się rosyjskie stanowisko dowodzenia. A wokół domu Halyny stały czołgi. W środku był też ten jeden szczególny pokój. W Irpieniu trwają prace remontowe. Wzdłuż drogi, która tu prowadzi, wciąż stoją wypalone czołgi. Są pozostałości okopów, śmieci w lesie. Ale domy, na które Rosjanie wjechali czołgami dla zabawy lub z nudów, jak mówi Halyna, zostały odbudowane. Ślady walk usunięto. Sąsiedzi wrócili. Ale są rzeczy, których nie da się naprawić . Nie da się zamknąć ich w pokoju. — Ludzie tego nie rozumieją — opowiada Halyna. Niektórzy "radzili" jej, żeby przestała o tym mówić. A niektórzy mówili jej prosto w twarz, że powinna się wstydzić. Gwałty, bicie, rażenie prądem. Skala bestialstwa rosyjskich tortur to istny horror. Przerażający raport z Ukrainy Rosyjscy żołnierze pod domem Halyny Irpień — wraz z Buczą , Hostomelem i Borodzianką — to jedno z miejsc, które wiosną 2022 r. stały się dowodem na to, jak wiele przemocy Rosja była gotowa użyć w Ukrainie. Są to miejsca, w których po wyzwoleniu pojawiły się pierwsze masowe groby i piwnice tortur . Miejsca, w których znaleziono ciała zgwałconych dziewcząt, wyrzucone przez sprawców z okien na podwórka. Ucieczka była praktycznie niemożliwa, bo Rosjanie masowo strzelali do cywilów . W Irpieniu, Buczy i Hostomelu okupanci zabili co najmniej 700 cywilów. Halyna była w samym centrum wydarzeń i obserwowała to szaleństwo przez szczelinę w żaluzjach za oknem swojej kuchni. Aż do pewnego dnia. Dwóch żołnierzy stanęło przed domem i zmusiło ją do rozebrania się do naga . Jeden z nich uciekł. Drugi wepchnął ją do domu, do tego jednego pokoju, na sofę pod ścianą ze zdjęciami jej wnuczki. Od wyzwolenia terytoriów minęło tysiąc dni , czyli ponad dwa i pół roku. Z każdym nowym obszarem, który ukraińska armia była w stanie wyzwolić spod rosyjskiej okupacji, stawało się coraz jaśniejsze, że istnieje cały system rosyjskich tortur . Tysiące ofiar Rosjan Tortury, porwania, gwałty, strzelaniny — wszystko to ma swoją metodę, jest integralną częścią rosyjskiego reżimu okupacyjnego. Od początku wojny zgłoszono setki przypadków podobnych do tego, przez co przeszła Halyna. Oczekuje się tysięcy. Najnowszy raport Niezależnej Międzynarodowej Komisji Śledczej ONZ ds. Ukrainy stwierdza, że rosyjskie władze systematycznie stosują tortury i przemoc seksualną . Autorzy doszli do wniosku, że można założyć, że "istnieje wyraźna polityka i systematyczny sposób, w jaki praktykowane są tortury". Pojawiły się również wskazania, które jednostki są szczególnie zaangażowane w takie przestępstwa. Rezultatem jest niemal niepoliczalna liczba ofiar. "Bili mnie belkami, pięściami, czym popadnie". Wstrząsająca opowieść Ukraińca z rosyjskiej niewoli. "Cztery miesiące piekła" Oksana Korolowycz, która opiekuje się ofiarami przemocy seksualnej, jest w kontakcie z lekarzami na okupowanych przez Rosję terytoriach. — Tam, gdzie jest okupacja, tam jest przemoc seksualna. To jedna z metod, które obserwujemy — mówi. — Stało się to częścią codziennego życia — dodaje. W pewnym momencie lekarze w szpitalach zaczęli leczyć tylko fizyczne konsekwencje gwałtu, ponieważ było ich tak wiele. Korolowycz pracuje z rodzinami, które żyły pod rosyjską okupacją. — Wszystkie tego doświadczyły, widziały, jak gwałcone są kobiety w rodzinie lub cała rodzina, w tym mężowie i dzieci. W niektórych przypadkach kilka razy — opowiada. "Przesłuchiwano ją tak, jakby chodziło o kradzież kurczaka" Ukraińskie organy ścigania są przeciążone . W sądzie toczy się zaledwie kilkaset spraw o gwałt — tylko te, które są udokumentowane medycznie i w których ofiary mówiły o przestępstwach. Wiele z nich tego nie robi — ze wstydu i strachu . A postępowanie często jeszcze pogarsza sytuację. W tym momencie opowieść Halyny urywa się, a w jej oczach pojawiają się łzy. Po gwałcie stała rozgorączkowana i drżąca, obficie krwawiąc. Złożyła skargę, opisała swoją sprawę. I tak w kółko. Ale przesłuchiwano ją tak, jakby chodziło o kradzież kurczaka. Kobieta otrzymuje pomoc prawną od organizacji pozarządowej Wschodnioukraińskie Centrum Inicjatyw Obywatelskich (EUCCI), dawniej w Ługańsku, od 2014 r. z siedzibą w Kijowie. EUCCI jest częścią stowarzyszenia 17 organizacji zajmujących się prawami człowieka, które prowadzą działalność dokumentacyjną i uświadamiającą, ale także zapewniają pomoc prawną. Centrum przekazało również oświadczenia ofiar do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. Celem jest przekształcenie ofiar takich przestępstw w podmioty, a nie przedmioty — mówi Nadia Nesterenko z EUCCI. Praktyczna pomoc odgrywa tutaj ważną rolę. Ofiary mają prawo do odszkodowania, a często konieczne jest kosztowne leczenie. Na przykład wiele ofiar gwałtu nie ma już zębów, co ma konsekwencje dla ich życia społecznego i zawodowego. Pusta ściana Aby otrzymać leczenie, sprawa musi zostać udokumentowana. A w rozpatrywaniu takich spraw nie chodzi przede wszystkim o ofiary — mówi Nesterenko. Nastąpiła reforma procedury i niektóre rzeczy zdecydowanie działają dziś lepiej niż wcześniej. W pewnym momencie Halyna wspomniała rosyjskiemu żołnierzowi, że pochodzi z Kramatorska na wschodzie Ukrainy. W 2014 r., kiedy rozpoczęła się tam wojna, kobieta wyprowadziła się razem z córkami. Żołnierz zareagował gniewnie: dlaczego pojechała do Ukraińców, a nie do Rosjan? Dokumentuje rosyjskie zbrodnie. "Ludzie za granicą nie wierzyli, że takie rzeczy mogą się dziać" Halyna podnosi ręce i opowiada, jak jako dziecko w szkole w Rosji została upomniana przez nauczyciela za ukraiński akcent i zmuszona do tego, by mówić o sobie "Galina" zamiast "Halyna". Koledzy z klasy nazywali ją "Chochoł" (rosyjska obelga dla Ukraińców). — Ponieważ jestem Ukrainką — powiedziała żołnierzowi. Tam, gdzie kiedyś stała kanapa, teraz jest pusta ściana. Ukrainka wyrzuciła koce, zabrudzone i pełne krwi. Zdjęcia wnuczki wciąż wiszą. To historia dorastającego dziecka: niemowlęcia, malucha, uczennicy. Wnuczka nie zna historii Halyny. Z córkami też nie rozmawia o tym, co się stało. Cisza.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS