Potezna eksplozja w Bejrucie. Armia Izraela wydaa oswiadczenie

Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu Armia Izraelska twierdzi, że atak miał na celu kompleks zbudowany pod budynkami cywilnymi na przedmieściach stolicy, w Dahije. Źródło agencji Reutera potwierdza, że w tym miejscu zwykle zbierali się najwyżsi rangą przedstawiciele Hezbollahu. Miał to być również największy atak w Bejrucie od początku konfliktu między Hezbollahem a Izraelem. Zobacz także: Izrael nie ustępuje w walce z Hezbollahem. "Będziemy atakować z pełną mocą" "Nad miastem unosi się widoczna z daleka chmura czarnego dymu , huk wybuchu było słychać w całym mieście, a siła eksplozji sprawiła, że zatrzęsły się budynki w promieniu 30 km od libańskiej stolicy" — relacjonuje agencja AP. Jak podaje Al-Dżazira, są "prawdopodobnie dziesiątki zabitych" a wiele budynków zostało zrównanych z ziemią. Saudyjska telewizja Al-Arabija twierdzi, że zamach na Hassana Nasrallaha "nie powiódł się". Kłęby dymu nad Bejrutem. "Będziemy z pełną mocą atakować" Atak nastąpił krótko po tym, gdy Binjamin Netanjahu poinformował, że "Izrael będzie z pełną mocą atakować Hezbollah". — Nie zatrzymamy się, dopóki nie osiągniemy wszystkich naszych celów , przede wszystkim zapewnienia bezpieczeństwa na północy państwa, by ewakuowani stamtąd ludzie mogli wrócić do domów — poinformował premier Izraela. Przeczytaj: "Nie możecie się z nami równać". Izrael broni się przez atak. Bliski Wschód na skraju przepaści Stanowisko Izraela zniweczyło nadzieje na szybkie przyjęcie propozycji trzytygodniowego zawieszenia broni między Izraelem a Hezbollahem, przedstawionej przez USA i Francję. Rozejm miałby być poświęcony na próbę dyplomatycznego rozwiązania konfliktu — skomentowała wówczas agencja AP.