Home/world/Kardynalny bad. Putin zapomnia o tej historii i kroczy prosto ku upadkowi

world

Kardynalny bad. Putin zapomnia o tej historii i kroczy prosto ku upadkowi

Tysiace lat ludzkiej cywilizacji dowodza jednego mocarstwa rosna staja sie aroganckie przestaja sie kontrolowac i upadaja. Gdyby prezydent Rosji uwaznie studiowa historie zauwazyby ze jeden kraj juz poszed ta droga ktora on teraz slepo kroczy. I przyszo mu za to sono zapacic.

September 25, 2024 | world

Na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w lutym 2022 r. sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych Antony Blinken stwierdził: "Jeśli Rosja przestanie walczyć i opuści Ukrainę, wojna się skończy. Jeśli Ukraina przestanie walczyć, Ukraina się skończy". Może to być prawda, ale to tylko część problemu. W tym konflikcie chodzi o coś więcej. W grę wchodzą fundamenty geopolityki. Historia oferuje wiele podobieństw do tego, czego jesteśmy obecnie świadkami w Europie. Zagarnianie ziemi przez silne mocarstwa nie jest niczym nowym. Istnieją przykłady całkowitej aneksji sąsiednich państw, ale w XVIII i XIX-wiecznej Europie były to raczej przejęcia kawałków ziemi poprzez zmianę granic. Brytyjskie szaleństwo sprzed 120 lat Uderzająco analogiczne wydarzenie do tego, co dzieje się dziś w Ukrainie, miało miejsce w Afryce Południowej na przełomie XIX i XX w., kiedy potężne Imperium Brytyjskie zaatakowało dwa niepodległe kraje: Republikę Transwalu i Wolne Państwo Orania. Było to nierozważne posunięcie Brytyjczyków, które wiele lat później przyczyniło się do całkowitej zmiany układu sił na świecie. W XVII w. holenderscy osadnicy i francuscy hugenoci, czyli głównie kalwińscy protestanci, przybyli i zapuścili korzenie na południowym krańcu Afryki. Obszar ten stał się brytyjską Kolonią Przylądkową w 1795 r. Wielu osadników czuło się uciskanych przez brytyjski rząd i przeniosło się na puste terytoria na północnym wschodzie. Stworzyli tam dwa państwa rolnicze z republikańskimi rządami. Jak Putin stał się pogromcą imperium rosyjskiego. Tak świat widzi teraz Rosję [OPINIA] Obszar ten nie był przedmiotem zainteresowania geopolitycznego między latami dwudziestymi a siedemdziesiątymi XIX w., a Burowie ("rolnicy" w języku holenderskim), jak nazywano osadników, cieszyli się wolnością. Jednak wraz z postępującą w drugiej połowie XIX w. kolonialną grabieżą ziemi w Afryce, zainteresowanie Londynu obiema republikami wzrosło. Zaczęto szukać sposobów na osłabienie osadników, zachęcając afrykańskie plemiona do atakowania farm Burów na nowo uprawianych ziemiach. Pierwsza wojna angielsko-burska przyniosła ciężkie straty i brak chwały dla agresora. W trzeciej ćwierci XIX w. brytyjska presja rosła — podobnie jak niedawne posunięcia Rosji wobec Ukrainy. Czując kolonialną konkurencję ze strony innych europejskich mocarstw, Londyn chciał stworzyć nieprzerwany korytarz bezpieczeństwa we wschodniej części kontynentu afrykańskiego — od Kairu nad Morzem Śródziemnym do Przylądka Dobrej Nadziei. Z perspektywy Innego - o Wojnach Burskich Równie silną motywacją dla Brytyjczyków było poszukiwanie złota na Witwatersrand w Transwalu (obecnie obszar Johannesburga). Stało się ono jednym z największych na świecie ośrodków wydobycia złota, tworząc niewyobrażalne wcześniej bogactwo. W Kimberley, w regionie granicznym między Wolnym Państwem Orania a brytyjską Kolonią Przylądkową, znaleziono również diamenty. Pyrrusowe zwycięstwo Wielka Brytania próbowała pokonać państwa burskie w dwóch falach. Pierwsza wojna angielsko-burska (1880-1881) przyniosła agresorowi ciężkie straty. Na mocy pokoju z 1881 r. Londyn zgodził się na samorządność Burów w Transwalu pod zwierzchnictwem królowej Wiktorii, a Burowie przekazali stosunki zewnętrzne Brytyjczykom. Imperium Brytyjskie było przodującą potęgą na świecie i zaledwie kilka lat później zdecydowało się na włączenie dwóch niepodległych państw siłą. Podczas drugiej wojny burskiej (1899-1902) Burowie, zdecydowanie słabsi pod względem uzbrojenia i liczby ludności, bronili się dzielnie i skutecznie. Pomimo przewagi militarnej i ekonomicznej, aroganccy Brytyjczycy ponieśli wiele porażek na polu bitwy i politycznie stracili twarz. Droga do katastrofy. Jak historyczny fanatyzm Putina i Rosjan doprowadził do inwazji na Ukrainę Wojna trwała ponad dwa lata. Brytyjczycy mogli pokonać oba państwa jedynie poprzez wyczerpanie ich i rzucenie do konfliktu niekończących się kontyngentów swoich żołnierzy, uzbrojenia i innego sprzętu. Brutalność brytyjskich najeźdźców była przerażająca. Palili farmy i pola, kradli żywy inwentarz i umieszczali kobiety i dzieci w obozach koncentracyjnych. Około 30 tys. burskich kobiet i dzieci zmarło w tych obozach z głodu i chorób. Ponadto w obozach zginęło około 20 tys. rdzennych Afrykanów, których najeźdźcy uważali za lojalnych wobec Burów. W obliczu tych okrucieństw Burowie w końcu się poddali. Niepokojące podobieństwa Słabe wyniki brytyjskiego wojska, a co za tym idzie — zwrot najeźdźców ku okrucieństwom — to kolejne podobieństwa do wojny Rosji w Ukrainie . Jednak ta grabież ziemi i władzy była tylko jednym z elementów większej mozaiki siłowych gier, które doprowadziły do I wojny światowej. Wojny burskie, zrodzone z arogancji i chciwości Londynu, doprowadziły do I wojny i zakończenia globalnej dominacji Europy i Imperium Brytyjskiego około 30 lat później. Nadużyła i wyczerpała siłę kontynentu w takim samym stopniu, jak złamanie mocarstw centralnych — Niemiec, Austro-Węgier i Imperium Osmańskiego w I wojnie światowej. Interesujące jest również to, że młody Mahatma Gandhi (1869-1948) mieszkał w Natalu w Południowej Afryce podczas II wojny burskiej. Konflikt ten odegrał kształtującą rolę w jego życiu i ostatecznie doprowadził go do zapoczątkowania historycznego sprzeciwu wobec brytyjskich rządów w jego rodzinnych Indiach. Dalsza część tekstu znajduje się pod materiałem wideo. Wojny burskie były podręcznikowym przykładem krótkowzrocznych kalkulacji politycznych w ramach wąskich, pozbawionych wyobraźni modeli. Są one jednak również doskonałym studium przypadku. Kreml, niestety, wierzy w pogląd Zbigniewa Brzezińskiego, że "bez Ukrainy Rosja przestaje być imperium, ale z Ukrainą pokonaną, a następnie podporządkowaną, Rosja automatycznie staje się imperium". Putin nie może spać spokojnie. Historia nie stoi po jego stronie Brytyjski gabinet miał podobnie błędne przekonanie, że musi przejąć te dwa kraje w Afryce Południowej, aby chronić imperium i bogactwo swoich posiadłości. Inne europejskie mocarstwa, takie jak Niemcy, okazały sympatię państwom burskim i udzieliły im pewnego wsparcia, ale nie na tyle, by mogło ono coś zmienić. Rola fałszywych narracji Urodzony w Australii historyk Christopher Clark napisał "Lunatyków", znakomitą analizę tego, jak na początku XX w. przodujące europejskie mocarstwa pogrążyły się w samobójczej wojnie z powodu zwykłej ignorancji, krótkowzroczności i zaabsorbowania drugorzędnymi kwestiami. Prof. Clark, który wykłada na uniwersytecie w Cambridge i który został uszlachcony za zasługi dla stosunków angielsko-niemieckich, obalił również narrację vae victis (biada zwyciężonym) po I wojnie światowej, która przedstawia Niemcy i Austro-Węgry jako winowajców. Winę ponoszą bowiem wszystkie europejskie mocarstwa. Ważne jest też coś innego: wojna potrzebuje narracji propagandowych. Jeśli kraj zaczyna wierzyć w swoją legendę i moralizatorstwo, sytuacja szybko staje się niebezpieczna. Wielka Brytania i Francja przedstawiały swoją wojnę jako obronę wolności i demokracji przed autokratami. Było to wierutne kłamstwo, ponieważ Niemcy i Austria były już wtedy państwami konstytucyjnymi z solidnymi parlamentami. A jedyną wielką autokracją była Rosja, sojusznik Londynu i Paryża. Putin był taki od zawsze. "O skutkach nie myślał: od razu walił po mordzie" Przemarsz Niemców przez neutralną Belgię nie różnił się etycznie od zachowania Wielkiej Brytanii w południowej Afryce. Było to jednak słabe usprawiedliwienie dla Berlina. Imperium Brytyjskie nie zatrzymało się i nie wycofało. Transwal i Wolne Państwo Orańskie musiały zaprzestać walki, by powstrzymać okrucieństwa i ratować swoje żony i dzieci. Pięćdziesiąt lat później Imperium Brytyjskie już nie istniało . Na szczęście dla Londynu, dwie osobistości wyciągnęły wnioski z tej katastrofy: król Jerzy VI (1936-1952) i Winston Churchill , dwukrotny (1940-1945 i 1951-1955) premier Wielkiej Brytanii. Zdali sobie sprawę z konieczności przeciwstawienia się nazistom za wszelką cenę i (bezskutecznie) próbowali powstrzymać grabież ziemi przez rosyjskiego dyktatora Józefa Stalina pod koniec II wojny światowej. Lekcje do wyciągnięcia Te historyczne wydarzenia niosą ze sobą lekcje dla dzisiejszej Rosji i krajów zachodnich. Zachód musi przeciwstawić się rosyjskiej inwazji na Ukrainę wszelkimi dostępnymi środkami. Dla Rosji znacznie lepiej byłoby zignorować aksjomat Brzezińskiego i skoncentrować się na własnym rozwoju. Tylko po udanej obronie Ukrainy można osiągnąć sprawiedliwy pokój. Pozornie drugorzędny, odległy konflikt w południowej Afryce odpalił lont katastrofalnej, wielomocarstwowej wojny w Europie. Może to służyć jako poważne ostrzeżenie, ponieważ dziś możemy znaleźć się w podobnej sytuacji. Na całym świecie pełno jest punktów zapalnych, a zdolności przywódczych dramatycznie brakuje. Dominujące postrzeganie narastającego konfliktu między demokracjami i autokracjami o tak zwany porządek międzynarodowy oparty na zasadach może brzmieć ładnie, ale mija się z celem. Dwubiegunowy porządek po II wojnie światowej dobiegł końca, a świat znów jest wielobiegunowy . Utrzymanie pokoju będzie wymagało odwagi, determinacji i wyobraźni, a nie trzymania się zmęczonych frazesów i przestarzałych modeli politycznych. Niestety, zmiany w globalnym porządku często prowadziły do wojen. Zachód musi być silny i czujny, aby uniknąć powtórzenia tego schematu. Kiedy wreszcie Europa nauczy się bronić sama? Sytuacja w Ukrainie pokazuje, że znów znajdujemy się na rozdrożu. Dalszy rozwój wydarzeń zadecyduje o tym, czy uda się osiągnąć nową wielobiegunową równowagę, pozwalającą na bardziej pokojowe współistnienie narodów. Zachowanie wolności ludzi i ich prawa do samostanowienia jest kluczowe. Co należy zrobić Europa musi stać się silna. Musi być zjednoczona jako rynek, zarówno w globalnej konkurencji gospodarczej, jak i bezpieczeństwa. Politycy, rządy i opinia publiczna muszą w końcu nauczyć się, że polityka harmonizacji jest toksyczna dla zdrowej integracji. Kraje europejskie muszą ograniczyć technokrację i biurokrację na poziomie regionalnym, krajowym i unijnym. Unia Europejska musi ograniczyć się do swoich kilku właściwych funkcji. Nie ma zgody na unijne zakupy amunicji dla Ukrainy. Dwa kraje mówią "nie" Są to: utrzymanie wspólnego rynku wewnętrznego w najszerszym znaczeniu oraz dopracowanie globalnej polityki handlowej i bezpieczeństwa. Tymi sprawami należy zająć się wspólnie. Dla całej reszty priorytetem powinna być decentralizacja i zdrowa wewnętrzna konkurencja regionalna. Powstanie silnej, świadomej siebie i niearoganckiej Europy — wraz z Ameryką Północną — mogłoby być źródłem nowej wielobiegunowej równowagi.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS