Projekt zapowiadali Rafa Trzaskowski i Sawomir Nitras. Fiasko budowy hali sportowej w Warszawie

Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu W hali na Stegnach przewidywano dwie lodowiska: jedno dla hokeistów i amatorów, drugie dedykowane łyżwiarstwu figurowemu i short-trackowi. Kompleks sportowy miał być wyposażony w dwa tory: krótszy, 333-metrowy, oraz pełnowymiarowy, 400-metrowy tor do speedskatingu. Trybuny miały pomieścić 4,5 tys. widzów, co czyniłoby z hali ważny punkt na mapie sportowych aren. Zobacz także: Niemieckie media piszą o aborcji w Polsce. "Puste obietnice" rządu Donalda Tuska Kosztorys projektu oszacowano na kwotę 180 mln zł, z czego ponad 70 mln miało pochodzić z dotacji ministerialnych. Wszystko jednak runęło, gdy nie pojawiła się ani jedna oferta w przetargu, który miał wyłonić wykonawcę w formule "zaprojektuj i zbuduj". Zły czas przetargu? Nikt nie podjął się wyzwania Mimo iż zainteresowanie inwestycją było zauważalne – o czym świadczą liczne zapytania do organizatora, w tym dotyczące konieczności ubezpieczenia na kwotę 150 mln zł – żaden oferent nie zdecydował się podjąć wyzwania. Urzędnicy miejskiego biura prasowego bronią warunków przetargu, podkreślając, że były one adekwatne do wymagań i nie stanowiły przesadnych oczekiwań. Przeczytaj: Wiemy, jak będzie rósł dług publiczny. Rząd opublikował czteroletnią strategię Jak wskazuje "Gazeta Wyborcza", przyczyny braku zgłoszeń mogą być różnorodne. Spekuluje się, że niefortunnie wybrany termin składania ofert, przypadający na okres wakacyjny, mógł zniechęcić potencjalnych wykonawców, którzy w sezonie urlopowym mieli ograniczone zasoby, aby dokładnie przeanalizować projekt i przygotować kalkulacje. Mimo niepowodzenia, urzędnicy nie tracą nadziei i zapowiadają, że po dogłębnej analizie sytuacji, przetarg zostanie powtórzony.