science
Problem o ktorym mao sie w Polsce mowi. "Puapka bez wyjscia"
Stan psychiczny modych ludzi w Polsce jest w zapasci a coraz wiecej problemow generuje ogarniajaca ich wirtualna rzeczywistosc. Nawet na lekcji nie ma przerwy od zazywania bo smartfony w szkoach sa jak cyfrowe narkotyki. Przed zmartwieniami uczniowie chetnie uciekaja do wirtualnego swiata. Dla wielu z nich staje sie on jednak puapka bez wyjscia.
— Skala problemu jest ogromna i jeszcze nie za bardzo sobie z tego zdajemy sprawę — podkreśla nauczycielka i dyplomowana pedagog Beata Bil-Walerowicz Rafał Górski z Instytutu Spraw Obywatelskich nie owija w bawełnę. — Jako podstawowy narkotyk określiłbym smartfon. Dzięki niemu serwowane są kolejne. Zarabiają na tym big techy, firmy telekomunikacyjne czy producenci smartfonów — mówi Autorzy raportu UNESCO postulują zakaz korzystania ze smartfonów w szkołach. "Pas" urządzeniom w placówkach edukacyjnych powiedziały już Włochy, Francja, Hiszpania, Szwecja i Holandia — Młodzież musi być świadoma, że trzeba ograniczać użycie smartfonów — podkreśla Beata Bil-Walerowicz. — Najlepsze jest oddolne rozwiązanie: rodzice, nauczyciele, dyrekcja i dzieci ustalają warunki korzystania z nich w szkołach — dodaje Rafał Górski Zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży miało być jednym z priorytetów obecnego rządu. Jak dotąd na horyzoncie nie widać jednak systemowego rozwiązania Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu Sytuacja zdrowotna młodzieży w kraju pogarsza się z roku na rok. Według analizy UNICEF z 2021 r. różne formy zaburzeń psychicznych odnotowano u 10,7 proc. polskich dzieci. Dane Fundacji Adamed są jeszcze bardziej zatrważające. Wyniki raportu z 2023 r. mówią, że na depresję w 2023 r. cierpiał w Polsce aż co piąty nastolatek powyżej 12. roku życia. Przed zmartwieniami uczniowie chętnie uciekają do wirtualnego świata. Dla wielu z nich staje się on jednak pułapką bez wyjścia. — Badania pokazują, że zdrowie psychiczne młodzieży jest w zapaści. Mamy do czynienia z postawami lękowymi, fobiami, poczuciem beznadziei i niemocy, nie mówiąc o depresji — zwraca uwagę Beata Bil-Walerowicz, nauczycielka języka angielskiego w Społecznym Liceum Startowa 4K im. Wojciecha Młynarskiego w Warszawie. — Nie zdajemy sobie sprawy, jaki wpływ na młodzież mają właśnie smartfony. Skala problemu jest ogromna i jeszcze nie za bardzo jesteśmy tego świadomi — podkreśla dyplomowana pedagog. Wtóruje jej prezes Instytutu Spraw Obywatelskich Rafał Górski. — Zagrożeń jest mnóstwo. Smartfony w szkole przyczyniają się do dekoncentracji i demencji. Mają destrukcyjny wpływ na kreatywność, interakcje społeczne i zdolności poznawcze. Sprzyjają także cyberprzemocy. To szereg problemów i aż dziwi, że nasze państwo nie jest w stanie zająć się nimi — zaznacza. "Są ciągle niewystarczająco piękni, inteligentni i wygadani" Jak smartfony w ciągu ostatnich lat zmieniły polską szkołę? — Młodzieży trudno jest obecnie budować relacje w normalnych sytuacjach, towarzyszy temu duży lęk — opisuje Beata Bil-Walerowicz. — W sieci wszystko podlega ocenie. Oni są ciągle niewystarczająco piękni, inteligentni, wygadani. Stale dążą do odległych wzorców podsuwanych im przez wirtualny świat — dodaje. Nauczycielka liceum należącego do Zespołu Szkół Bednarska mówi, że wśród uczniów mamy także do czynienia z kultem wizerunku. — Uczniowie wiedzą, że ma ogromną moc i muszą go stale kontrolować. To zaprzecza jakiejkolwiek autentyczności, byciu sobą. Jest też stres związany z tym, że ktoś obserwuje i komentuje każdy nasz krok. To w druzgocący sposób się odbija na psychice — ocenia. Młodzież ma też problemy z samoświadomością, nie wie, co komunikuje swoimi gestami i mimiką. — Przy korzystaniu z komunikatorów mowa ciała przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie — opisuje Beata Bil-Walerowicz. Przeczytaj także: Dyrektorka o "szkole nad przepaścią". "Wchodzimy w buty ministra Czarnka" Nastolatkowie boją się odłączenia Pedagog zwraca uwagę, że dzieci doświadczają przemożnego lęku przed rozstaniem z telefonem. — Daje im poczucie złudnego bezpieczeństwa — wskazuje. To zjawisko dobrze obrazuje raport przygotowany przez badaczy Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii UW we współpracy z NASK. Jak wynika z pracy "FOMO 2022. Polacy a lęk przed odłączeniem", tylko 6 proc. młodych Polaków nie doświadcza FOMO (ang. Fear of Missing Out, strachu przed tym, co nas omija). Według raportu silne uzależnienie od smartfona stwierdzono u ponad co piątego badanego (22 proc.) w wieku od 15 do 19 lat. Podobny odsetek ankietowanych (19 proc.) był bardzo mocno zaangażowany w korzystanie z mediów społecznościowych. Autorzy raportu dodają, że FOMO ma związek również z generowaniem nadmiernego stresu oraz przeciążeniem informacjami. Smartfony jak cyfrowe narkotyki Rafał Górski z Instytutu Spraw Obywatelskich nie owija w bawełnę. — Jako podstawowy narkotyk określiłbym smartfon. Dzięki niemu serwowane są kolejne, czyli media społecznościowe. Instagram, TikTok, Facebook, produkty Google'a. Zarabiają na tym zarówno big techy, jak i firmy telekomunikacyjne czy producenci smartfonów — mówi. Smartfony są jak cyfrowe narkotyki? — O ile sam slogan jest bardzo kiepski, o tyle mogą działać jak substancje psychoaktywne i prowadzić do uzależnienia — zgadza się Beata Bil Walerowicz. — Pobudzany jest ten sam ośrodek nagrody, wraz z lajkami uwalniana jest dopamina. Telefony wyniszczają także fizycznie, bo uczniowie przestają wychodzić na dwór, spotkać się, nie ma ruchu, aktywności fizycznej. Mechanizm jest dokładnie ten sam, jak w przypadku narkotyków — dodaje pedagog. UNESCO bije na alarm. Nauce szkodzi już sama bliskość urządzenia O tym, że smartfony działają jak środki odurzające, pisał wcześniej choćby doktor psychologii społecznej na Uniwersytecie Princeton Adam Alter. W książce "Uzależnienia 2.0" zwraca uwagę, że właściciele big techów stosują zasadę przejętą od dilerów narkotyków: "nigdy nie bierz własnego towaru". "Badania bazujące na danych z międzynarodowych testów o szerokim zasięgu, takich jak PISA, wskazują na negatywny związek między nadmiernym korzystaniem z technologii informacyjno-komunikacyjnych a wynikami uczniów" — czytamy z kolei w zeszłorocznym raporcie UNESCO "Technologia w edukacji". Badacze podkreślają, że uczniów rozprasza już sama bliskość urządzenia mobilnego, natomiast możliwość korzystania z niego w klasie negatywnie wpływa na zapamiętywanie i rozumienie treści. W związku z tym autorzy raportu UNESCO postulują wprowadzenie we wszystkich krajach odgórnego zakazu korzystania ze smartfonów w szkołach. Przeczytaj także: "Pasażer bez wyboru". Metro w Warszawie jeździ wolniej niż w Europie. "Ktoś chciał oszczędzić" Kraje europejskie zakazują telefonów. Są jednak wyjątki "Pas" urządzeniom elektronicznym w szkołach powiedziały już Włochy, Francja, Hiszpania i Szwecja. Do tego grona doszlusowała w tym roku Holandia, gdzie zakaz objął zarówno podstawówki, jak i szkoły średnie. W większości wymienionych przypadków ustawodawcy stawiają jednak przede wszystkim na zdrowy rozsądek. Dozwolone jest m.in. korzystanie ze smartfonów na polecenie nauczyciela. Przychylnie na tego typu rozwiązanie patrzy Beata Bil-Walerowicz. — U nas w szkole jak najbardziej wykorzystujemy smartfony w celach dydaktycznych. Nawet test poziomujący z angielskiego każdy robi na swojej komórce. Praca w grupach czy przy projektach często jest tak zaplanowana, że trzeba połączyć się z siecią szkolną. Kładziemy tutaj nacisk na zaufanie, że telefony są wykorzystywane we właściwym celu — podkreśla. Znacznie bardziej restrykcyjnie widzi to prezes Instytutu Spraw Obywatelskich. — Eksperci i badania wskazują, że dopóki dziecko nie skończy trzynastu, czternastu lat nie powinno w ogóle dostawać smartfona. Korzyści są zbyt małe w stosunku do zagrożeń — mówi Rafał Górski, dodając jednocześnie, że w przypadku starszych dzieci "można o korzystaniu ze smartfonów na lekcji rozmawiać". Jak zapanować w szkołach nad cyfrową rzeczywistością? Beata Bil-Walerowicz podkreśla, że tylko jeżeli określimy konkretnie reguły korzystania ze smartfonów w szkole, jest szansa skupienie się uczniów na temacie lekcji. — Inaczej mamy ciągłe przebywanie w dwóch światach naraz. A wiemy przecież, że mózg nie jest w stanie dobrze robić kilku rzeczy w tym samym czasie — dodaje. W jaki sposób mogłyby wyglądać regulacje w Polsce? Instytut Spraw Obywatelskich postulował wprowadzenie od 1 września 2024 r. wprowadzenie całkowitego korzystania ze smartfonów w szkołach w ramach apelu o "jednolitej higienie cyfrowej". Nic takiego nie weszło jednak w życie. — Jest silny lobbing korporacji, które uzależniają nasze dzieci od swoich cyfrowych narkotyków. Korporacje zarabiają na tym olbrzymie pieniądze — twierdzi prezes organizacji. Zgodnie z art. 99 Prawa oświatowego obecnie kwestia regulacji leży w gestii szkół, które ujmują szczegóły korzystania ze smartfonów w swoim statucie. Jak można byłoby zmienić przepisy? W komentarzu do wymienionej ustawy dr hab. Mateusz Pilich z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego wskazuje, że całkowity zakaz przynoszenia urządzeń elektronicznych do szkoły nadmiernie ingerowałoby w prawo własności uczniów. — Kiedy słyszę ten argument, to zastanawiam się, czy jeżeli dziecko ma papierosy albo piwo w tornistrze, to czy też obowiązuje prawo własności? To kuriozalne — reaguje ostro Rafał Górski. Z pedagogicznego punktu widzenia zakaz przynoszenia urządzeń elektronicznych nie byłby wcale dobrym rozwiązaniem. — Błędne wydaje mi się podejście, żeby całkowicie zakazać smartfonów w szkołach, bo przecież komórki są obecne na świecie. Młodzież musi mieć natomiast świadomość, że trzeba ich użycie ograniczać, wykorzystywać je tylko w pewnym zakresie. To wszystko opiera się na wiedzy oraz świadomości, nie tylko uczniów, ale także rodziców i społeczeństwa — ocenia Beata Bil-Walerowicz. — Smartfon to własność prywatna, młodzież ma tam własny, intymny świat. Zabieranie telefonów uczniom to trochę odbieranie im części wolności — dodaje nauczycielka. Przeczytaj także: Małe zombie, czyli co zrobić, by nasze dzieci nie używały smartfonów zbyt często. Wskazówki dla rodziców "Nie można robić czegoś przeciwko jednemu stanowi społeczności" Jak zatem zapanować nad smartfonami w szkołach? Społeczne Liceum Startowa 4K im. Wojciecha Młynarskiego nie chce czekać na decyzje ustawodawców. — Stoimy przed procesem wypracowywania systemu korzystania smartfonów w szkole. W proces włączeni są rodzice, zespół pedagogiczny, ale też uczniowie, bo nie można robić czegoś przeciwko jednemu stanowi naszej społeczności — opisuje Beata Bil Walerowicz. Nauczycielka zaznacza także, że "komórki to zazwyczaj ogromne pieniądze". — Na co dzień rozwiązanie z zamykaniem ich w szafce jest najpraktyczniejsze — ocenia. To rozwiązanie popiera także Rafał Górski, podkreślając jednak, że "dobrze byłoby, gdyby dziecko w ogóle nie przynosiło urządzenia do szkoły". — Oczywiście najlepsze jest oddolne rozwiązanie: rodzice, nauczyciele, dyrekcja i dzieci ustalają warunki korzystania ze smartfonów w szkołach — dodaje. "Chodzi o zdrowy rozsądek" Inicjatywy społeczne to jedno, a prawo — drugie. Choć badania i raporty jednoznacznie pokazują, że smartfony w szkołach kładą się cieniem na systemie edukacji, w większości szkół nie ma jednak co liczyć na zmiany bez odgórnej decyzji rządzących. — Potrzebujemy dla młodszych dzieci regulacji, trochę takich jak w przypadku nikotyny, alkoholu. W połączeniu z kampaniami informacyjnymi to da się zrobić — zwraca uwagę Beata Bil-Walerowicz. — Chodzi o zdrowy rozsądek i o to, żeby po prostu wyprzedzać pewne rzeczy, a nie czekać na różnego rodzaju tragedie. Decyzja polityczna w tej sprawie wymaga jednak odwagi — dodaje Rafał Górski. Zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży miało być jednym z priorytetów obecnego rządu. Jak dotąd na horyzoncie nie widać jednak systemowego rozwiązania. Przesłaliśmy w tej sprawie zapytania do Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Edukacji Narodowej, oraz Ministerstwa Cyfryzacji. To pierwsze przysłało nam wymijającą odpowiedź, by kierować się do resortu edukacji. Do momentu publikacji artykułu z dwóch pozostałych nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
PREV NEWSPierwszy snieg w Tatrach. Temperatura spada ponizej zera ZDJECIA
NEXT NEWSKim naprawde jest pierwszy jezdziec Apokalipsy Do dzis nie odszyfrowali tego symbolu
Doprowadzi do wypadku a potem z zimna krwia zastrzeli kierowce. Wiadomo jaki mia motyw. "Watek miosny"
Pojawiaja sie nowe informacje w sprawie tragedii do ktorej doszo w sobote na drodze lokalnej w okolicach miejscowosci Lubowidza w gminie Dmosin w wojewodztwie odzkim. Prokuratura przekazaa ze znany jest domniemany motyw zdarzenia oraz tozsamosc podejrzanego. Z nieoficjalnych informacji TVP3 odz wynika ze sprawca wypadku i strzelaniny dobrze zna podrozujaca wraz z ofiara kobiete. Miaa byc to jego bya partnerka.
"Najbardziej przeomowy moment w historii Hezbollahu". Orientalista oczy caego swiata powinny zwrocic sie na Iran
Smierc przywodcy Hezbollahu Hassana Nasrallaha w izraelskim nalocie wstrzasnea caym Bliskim Wschodem. Tak jego gracze jak i zachodni politycy z niepokojem spogladaja na ten region obawiajac sie krwawej zemsty libanskiej grupy. To nie do niej nalezy jednak obecnie decydujace sowo a do Iranu. Jak mowi orientalista Ruslan Sulejmanow zabojstwo Nasrallaha stanowio dla tego kraju powazny policzek duzo bolesniejszy od wyeliminowania przywodcy Hamasu. I z pewnoscia nie pozostawi on tego bez odpowiedzi.
Spowodowa wypadek chwyci za bron. Nowe informacje o obawie
Prokuratura Okregowa w odzi przekazaa nowe informacje w sprawie wypadku w Dmosinie woj. odzkie oraz obawy na podejrzanego o zabojstwo mezczyzne. 39-latek jadacy mercedesem uderza w ty jadacej przed nim toyoty ktorej kierowca straci panowanie nad kierownica i dachowa. Rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania podkresli ze poszukiwany mezczyzna prawdopodobnie by wczesniej zwiazany z kobieta podrozujaca toyota.
Andrzej Duda na urodzinach Milosza Zemana. Doszo do wpadki. "Gdzie on jest" WIDEO
Andrzej Duda bawi sie na urodzinach byego prezydenta Czech Milosza Zemana. Na miejsce wybra sie rzadowym samolotem ale oficjalne kanay Kancelarii Prezydenta w tej sprawie milcza. W Hluboce nad Wetawa pojawili sie takze przywodcy Wegier Sowacji i Serbii.
Awantura na spotkaniu radnych Kazimierza Dolnego. Pojawiy sie wyzwiska doszo do rekoczynow
Policja oraz prokuratura zajmuja sie sprawa awantury do ktorej doszo 23 wrzesnia w trakcie spotkania radnych Kazimierza Dolnego. Z relacji wynika ze byy wiceburmistrz Bartomiej Godlewski zosta popchniety przez byego radnego miasta Janusza Kowalskiego. W trakcie awantury pady rowniez wyzwiska. Cae zajscie miao zostac uwiecznione na nagraniu.
Jesien w Polsce rozwinie skrzyda. Znamy prognozy na poczatek pazdziernika
Wiele wskazuje na to ze poczatek nowego miesiaca przyniesie charakterystyczna dla tej pory roku pogode. Musimy sie wiec liczyc z chodnymi dniami i nocnymi przymrozkami okresowymi opadami deszczu a takze mgami. Mimo to na sonce rowniez bedzie mozna liczyc. Zapraszamy na szczegoy prognozy na nadchodzacy tydzien.