Home/science/"Najbardziej przeomowy moment w historii Hezbollahu". Orientalista oczy caego swiata powinny zwrocic sie na Iran

science

"Najbardziej przeomowy moment w historii Hezbollahu". Orientalista oczy caego swiata powinny zwrocic sie na Iran

Smierc przywodcy Hezbollahu Hassana Nasrallaha w izraelskim nalocie wstrzasnea caym Bliskim Wschodem. Tak jego gracze jak i zachodni politycy z niepokojem spogladaja na ten region obawiajac sie krwawej zemsty libanskiej grupy. To nie do niej nalezy jednak obecnie decydujace sowo a do Iranu. Jak mowi orientalista Ruslan Sulejmanow zabojstwo Nasrallaha stanowio dla tego kraju powazny policzek duzo bolesniejszy od wyeliminowania przywodcy Hamasu. I z pewnoscia nie pozostawi on tego bez odpowiedzi.

September 29, 2024 | science

Hassan Nasrallah był przez wiele lat symbolem sprzeciwu wobec Izraela, kluczową postacią tak zwanej irańskiej osi oporu na Bliskim Wschodzie. Kluczowe miejsce w niej zajmuje Hezbollah. Narodziny zła. Tak powstał Hezbollah — "partia Boga", która trzyma w garści Liban i sterroryzowała cały świat W latach 70. XX w. Nasrallah otrzymał wykształcenie religijne w Iranie, gdzie nawiązał kontakty z przyszłymi władzami Iranu — duchownymi, którzy doprowadzili do tzw. rewolucji islamskiej w 1979 r. W dużej mierze przyczynił się on do założenia organizacji i przez całe swoje życie — a zwłaszcza od 1992 r., kiedy objął w niej przywództwo — okazywał swoją lojalność wobec Iranu. W końcu kraj ten przyczynił się do powstania Hezbollahu i finansował jego działalność. Wojna z 2006 r., zwana również drugą wojną libańską, pociągnęła jednak za sobą destrukcyjne skutki dla całego Libanu. Rozpoczęła się od ataku bojowników Hezbollahu na Izrael — wzięli oni izraelskich żołnierzy jako zakładników. Izrael odpowiedział bardzo ostro, co doprowadziło do wybuchu krwawej wojny, która trwała 34 dni. Po jej zakończeniu Nasrallah przyznał, że gdyby wiedział, jak poważne będą jej konsekwencje, nigdy by do niej nie dopuścił. Od tego czasu nigdy nie przemawiał do dużej publiczności — ze względów bezpieczeństwa wszystkie jego przemówienia były transmitowane wyłącznie w telewizji. Prawdopodobnie były też wcześniej nagrywane. Od tego czasu popularność tak jego, jak i Hezbollahu zaczęła nieco spadać — po wojnie Liban pogrążył się w poważnym kryzysie, z którego, zdaniem wielu, jeszcze się nie podniósł. Zabójstwo Nasrallaha wszystko jednak zmieni. Tekst publikujemy dzięki uprzejmości serwisu Meduza. Prosimy o wsparcie pracy niezależnych rosyjskich dziennikarzy z Meduzy To nie koniec Zostanie on wyniesiony do panteonu męczenników. Opłakiwać go będą jednak tylko libańscy szyici, czyli mieszkańcy południowego Libanu. Jeśli chodzi o jego centralną i północną część, myślę, że wielu będzie raczej cieszyć się z jego śmierci — mam na myśli głównie sunnickich muzułmanów i maronickich chrześcijan. Wielu z nich uważa, że destrukcyjna działalność Hezbollahu wywołała poważny kryzys w Libanie. Niezależnie od tego portrety Nasrallaha będą najpewniej wynoszone na sztandary i opłakiwać go będą tłumy żałobników. Ale potrwa to może kilka tygodni. Potem zostanie wybrany nowy przywódca Hezbollahu i prawie wszystko wróci do normy. Sytuacja zmienia się zasadniczo tylko dla Hezbollahu, który stracił swojego lidera. Nie wiadomo, czy grupa ta będzie w stanie odzyskać siły, biorąc też pod uwagę wydarzenia z ostatnich tygodni — przykładowo masowe eksplozje pagerów i krótkofalówek bojowników , co również skutkowało licznymi ofiarami. Jest jednak zbyt wcześnie, by mówić, że Hezbollah jest skończony. Ma on blisko 100 tys. bojowników oraz ogromny arsenał broni i amunicji, liczący, zgodnie z szacunkami, od 130 tys. do 150 tys. pocisków. Zabójstwo Nasrallaha tego nie przekreśliło. Owszem, Hezbollah jest mocno poturbowany i Izrael to wykorzysta — będzie kontynuował operacje wojskowe i przeprowadzał naloty bombowe, usiłując zmniejszyć potencjał bojowy grupy. Nie uda mu się jednak po prostu zniszczyć Hezbollahu — to wymagałoby ogromnej ilości czasu. Wszystkie oczy na Teheran W ostatnich latach Izrael stosował tzw. taktykę koszenia trawy — ilekrość Hezbollah przybierał na sile, tylekroć izraelskie siły uderzały, próbując zmniejszyć potencjał bojowy organizacji i skalę stwarzanego przez nią zagrożenia. To samo Izrael robił z Hamasem — i w tym przypadku taktyka ta zawiodła, o czym można było się przekonać 7 października. Od tego czasu Izrael nie wymyślił żadnej nowej taktyki przeciwko palestyńskiej organizacji — postanowił po prostu ją zniszczyć i usiłuje zrobić to od prawie roku. Jak dotąd mu się nie udało. Tak samo będzie z Hezbollahem. Izrael nie będzie w stanie rozpocząć błyskawicznej operacji i zniszczyć tej grupy — i śmierć jej przywódcy tego nie zmieni. Ta śmierć może rozpętać piekło na Bliskim Wschodzie. Kim był Hassan Nasrallah, naczelny guru Hezbollahu Jeśli chodzi o ogólną sytuację na Bliskim Wschodzie, nie sądzę, by uległa ona zmianie. Wiele jednak zależy od reakcji Iranu. Dla niego eliminacja przez Izrael Hassana Nasrallaha to kolejny policzek — i to znacznie poważniejszy niż zabicie Ismaila Haniji, przywódcy Hamasu. Owszem, palestyńska organizacja terrorystyczna również jest sojusznikiem Iranu — ale nie tak bliskim, jak Hezbollah. Ten jest bowiem pomysłem Teheranu, w który zainwestował on miliony dolarów. Tylko dzięki Iranowi Hezbollah stał się tak silną grupą i zgromadził arsenał liczący 150 tys. pocisków. Iran z pewnością mocno rozważy swoją reakcję. Jeśli wykaże się czymś, co irańscy urzędnicy wstydliwie nazywają "strategiczną cierpliwością" — czyli nie odpowie na eliminację Nasrallaha — mocno straci twarz w oczach swoich zwolenników na Bliskim Wschodzie. Dlatego też wszystkie oczy zwrócone są teraz na Teheran. Najwięksi poszkodowani: izraelscy zakładnicy Po izraelskim ataku na irański konsulat generalny w Damaszku z kwietnia 2024 r. , w którym zginęło 16 osób, w tym wielu irańskich generałów, Iran podjął bezprecedensowy krok — przeprowadził atak na Izrael z własnego terytorium. Zdarzyło się to po raz pierwszy. Uderzenie było jednak tak ostrożne i skalibrowane tak, jak to tylko możliwe — i przyniosło Izraelowi minimalne szkody. Co więcej, Iran z wyprzedzeniem powiadomił swoich partnerów na Bliskim Wschodzie, że planuje takie uderzenie. Myślę, że coś podobnego może wydarzyć się teraz — Iran użyje siły militarnej i najprawdopodobniej zrobi to osobiście, nie za pośrednictwem państw trzecich . Iran nie jest jednak zainteresowany poważną wojną z Izraelem i nawet śmierć Nasrallaha nie jest wydarzeniem, które mogłoby to zmienić. Teheran rozumie bowiem, że musiałby iść na wojnę nie tylko z Izraelem, ale także z jego sojusznikami, w tym ze Stanami Zjednoczonymi. Iran nie chce też jeszcze bardziej osłabiać potencjału bojowego Hezbollahu. Dlatego też nic nie wskazuje na to, by za śmierć Nasrallaha Hezbollah lub Iran chciały poważnie zaatakować Izrael. Jedynym beneficjentem wyeliminowania Nasrallaha jest premier Izraela Binjamin Netanjahu. Dzięki temu zapewnił sobie poparcie członków swojej skrajnie prawicowej koalicji rządzącej. Od dawna namawiali go oni do otwarcia drugiego frontu i rozpoczęcia wojny przeciwko Hezbollahowi oraz do twardszego traktowania Hamasu. Wyeliminowaniem Nasrallaha Netanjahu odwrócił też uwagę od Strefy Gazy, gdzie izraelska armia nie radzi sobie najlepiej — utknęła w operacji wojskowej i nie była jeszcze w stanie uwolnić ok. 100 izraelskich zakładników. Ich krewni z pewnością nie będą mieć żadnych korzyści z wyeliminowania lidera Hezbollahu. "Nie możecie się z nami równać". Izrael broni się przez atak. Bliski Wschód na skraju przepaści Wręcz przeciwnie — posunięcie to naraża zakładników na jeszcze większe ryzyko. Miesiąc po zabiciu Ismaila Haniji w Teheranie izraelska armia znalazła sześciu izraelskich zakładników martwych. Nie wiadomo, jak będzie teraz — tym bardziej że nie ma obecnie żadnych perspektyw na pokój, tymczasowe zawieszenie broni, a tym bardziej na wymianę izraelskich zakładników na palestyńskich więźniów. Paradoksalnie to właśnie izraelscy zakładnicy mogą najbardziej ucierpieć na zabójstwie Nasrallaha. Kto za Nasrallaha? Nie wiadomo, kto może go zastąpić i zostać nowym przywódcą Hezbollahu — grupa nie zabrała jeszcze głosu w tej sprawie. Być może funkcja ta przypadnie Haszemowi Safieddinowi — przewodniczącemu rady wykonawczej Hezbollahu — ale to jedynie przypuszczenia. Pewne jest jedno — nowemu liderowi nie będzie łatwo zastąpić Nasrallaha. Przyszły przywódca organizacji musi mieć duży autorytet nie tylko w oczach zwykłych bojowników Hezbollahu, ale także irańskich przywódców — myślę, że do Teheranu będzie należało ostatnie słowo w tej kwestii. Z pewnością będzie to osoba lojalna wobec irańskich władz, która zdoła utrzymać ich poparcie dla grupy. Przywódca libańskich terrorystów zabity. Były szef GROM: takie działanie eskaluje tę wojnę Jeśli chodzi o sam Hezbollah — jego zwolenników i sympatyków — nowy przywódca będzie musiał wykonać dużo pracy, by umocnić wśród nich swój autorytet. Oczywiste jest, że będzie próbował się wykazać — najpewniej poprzez działania zbrojne. Prawdopodobnie on również będzie unikał pokazywania się publicznie, by nie stać się kolejnym celem Izraela. Hezbollah znajduje się więc teraz w trudnym położeniu — to być może najbardziej przełomowy moment w jego historii.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS