"Moj pies nagle zacza sie zle czuc". Grozna bakteria znow pojawia sie w Warszawie

Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu Z relacji pani Radosławy wynika, że jej pies — Gucio — uwielbiał kąpiele w Jeziorku Szczęśliwickim. Pewnego dnia jednak zachorował, zwierzęciu doskwierały m.in. dolegliwości związane z układem pokarmowym . — Mój pies nagle zaczął się źle czuć; lokalny weterynarz leczył go na ból brzucha środkami przeciwbólowymi — mówi bohaterka tekstu "Gazety Wyborczej". Diagnozę postawiono zbyt późno Ze względu na brak poprawy zdrowia psa, jego opiekunka zdecydowała się na konsultacje w innych klinikach — dopiero trzeciego dnia od zachorowania skojarzono, że Gucio może cierpieć na leptospirozę , chorobę wywoływaną przez bakterie bytujące m.in. w stojącej wodzie. Poprawną diagnozę zwierzęcia miała postawić siostra pani Radosławy, która pracuje jako pielęgniarka. Przeprowadzone wyniki badań potwierdziły jej rację — dla Gucia było jednak już za późno. Pani Radosława w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przekazała, że ma żal do weterynarzy. — Moje bardzo liczne rozmowy z innymi właścicielami psów w Warszawie wykazały, że weterynarze zaniedbują obszar prewencji, nie są zainteresowani i dość proaktywni w ochronie psów przeciw chorobom. A ludzie ufają weterynarzom — mówiła. Kobieta złożyła również zawiadomienie do Głównego Inspektoratu Weterynarii. Ten przekazał, że nie prowadzi statystyk dotyczących zachorowań psów na leptospirozę . Śmierć Gucia może przyczynić się do zwiększenia informowania o szczepieniach Jak jednak podaje "Wyborcza" główny lekarz weterynarii zwrócił się do Krajowej Izby Lekarsko – Weterynaryjnej o podjęcie działań informacyjnych o szczepieniach przeciwko leptospirozie. W Parku Szczęśliwickim pojawiły się natomiast tablice informujące, że "wchodzenie do wody jest surowo wzbronione. W zbiorniku wodnym stwierdzono obecność bakterii mogących wywołać poważne choroby u ludzi i zwierząt".