Home/science/Beda zmiany prawa po tragedii w Warszawie Ekspert wskazuje rozwiazania z Niemiec i Woch

science

Beda zmiany prawa po tragedii w Warszawie Ekspert wskazuje rozwiazania z Niemiec i Woch

Beda zmiany prawa po tragicznym wypadku w Warszawie Taki plan ma Ministerstwo Sprawiedliwosci ktore nie wyklucza nawet wprowadzenia do kodeksu karnego nowej kategorii czynu jaki jest zabojstwo drogowe. Takie przepisy ma juz czesc krajow Unii Europejskiej w tym Niemcy i Wochy. Jestem przeciwny zmianom prawa pod konkretna sytuacje. Bo wciaz jest zbyt mao policji i zbyt mao kontroli drogowych elektronicznych pomiarow predkosci fotoradarow. To trzeba w pierwszej kolejnosci zmienic a nie zaczynac od pospiesznego "grzebania" przy kodeksie karnym mowi Onetowi prof. Maciej Gutowski adwokat.

September 27, 2024 | science

Łukasz Żak ma zarzuty za spowodowanie wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia oraz za jazdę w warunkach zakazu kierowania pojazdami 26-latek został zatrzymany w niemieckiej Lubece. Czeka na procedurę wydania Polsce w ramach europejskiego nakazu aresztowania. Łukasz Żak był wielokrotnie karany przez różne sądy, w tym za jazdę po pijanemu. Siedział nawet w więzieniu za narkotyki Ministerstwo Sprawiedliwości ma plan zmian w prawie, w tym dotyczących wprowadzenia nowej kategorii przestępstwa, czyli zabójstwa drogowego — Co do zasady jestem przeciwny zmianom prawa pod konkretną sprawę. A wszyscy politycy to robią, każdej maści, bo chcą, by im od tego rosły słupki poparcia — mówi Onetowi prof. Maciej Gutowski, adwokat i wykładowca na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu — Mamy dwa nagłośnione wypadki drogowe ze skutkiem śmiertelnym, ten z Warszawy oraz ten z udziałem Sebastiana M., z autostrady A1. I te dwa wypadki nie powinny być powodem do tego, aby pilni nowelizować prawo karne. To, powiem wprost, ma cechy populizmu penalnego — mówi nam mec. Arkadiusz Szymański Są plany daleko idących zmian w prawie po tragicznym wypadku w Warszawie. Ministerstwo Sprawiedliwości nie wyklucza, że wprowadzi nową kategorię przestępstwa, jakim jest zabójstwo drogowe . Takie przepisy funkcjonują już w części krajów Unii Europejskiej. Ma powstać także bardziej sprawny system identyfikacji kierowców, którym odebrano prawa jazdy. Resort Adama Bodnara nie wyklucza także konfiskowania pojazdów kierowcom, którzy spowodują tragiczne w skutkach wypadki. Wszystko to efekt głośnego wypadku w Warszawie, do którego doszło w połowie września w Warszawie. W nocy z soboty na niedzielę na Trasie Łazienkowskiej rozpędzony volkswagen arteon z impetem uderzył w tył osobowego forda , którym jechała czteroosobowa rodzina, spychając go na barierki. Zginął 37-letni mężczyzna z forda, a jego żona i dwójka dzieci w ciężkim stanie trafili do szpitala. Ciężko ranna została również 22-letnia pasażerka volkswagena, którym jechało w sumie pięć osób. Czterech mężczyzn wysiadło z niego i oddaliło się z miejsca zdarzenia, zostawiając nieprzytomną kobietę w aucie . Trzech z nich zostało wkrótce potem zatrzymanych, jeden uciekł. Jak się okazało, był to 26-letni Łukasz Żak, który kierował autem, mimo pięciu sądowych zakazów prowadzenia pojazdu. ZOBACZ RÓWNIEŻ: Łukasz Żak zatrzymany w niemieckim szpitalu. Prokuratura podaje szczegóły Za sprawcą wypadku wystawiony został list gończy, a potem Europejski Nakaz Aresztowania . W środę Łukasz Żak został złapany na terenie Niemiec. 20 września Prokuratura Okręgowa w Warszawie podała szczegóły jego zatrzymania oraz nowe ustalenia w sprawie wypadku. Łukasz Żak wpadł w ręce policji w szpitalu w Lubece. Dojechał tam samochodem pożyczonym od kolegi, Kamila K., właściciela wypożyczalni aut (to z niej pochodził również volkswagen areton), który również został już zatrzymany i usłyszał zarzuty nieudzielenia pomocy osobom poszkodowanym w wypadku i pomocnictwa w ukrywaniu się podejrzanego. Tak ten wypadek, jak głośna sprawa Sebastiana Majteczaka, sprawcy śmiertelnego wypadku z autostrady A1 spowodowały, że Ministerstwo Sprawiedliwości zaczyna wprost mówić o koniecznej zmianie przepisów dotyczących ruchu drogowego. — Co do zasady jestem przeciwny zmianom prawa pod konkretną sprawę. A wszyscy politycy to robią, każdej maści, bo chcą, by im od tego rosły słupki poparcia — mówi Onetowi prof. Maciej Gutowski, adwokat i wykładowca na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. — Boję się zmieniania prawa dlatego, że chcemy jedną rzecz naprawić. Bo przy okazji możemy cztery inne popsuć — wskazuje. — Podkreślę też, że dzisiejszy polski system prawny pozwala na skazanie na bardzo surowe kary. Dotyczy to także tego kierowcy z Warszawy . Problem mamy raczej z egzekwowaniem prawa o ruchu drogowym. I rozpocząłbym od poprawiania tej sytuacji, a gdyby nie wystarczyło, zastanawiałbym się nad wprowadzaniem nowych kategorii przestępstw do kodeksu karnego — podkreśla prawnik. — A wciąż jest zbyt mało policji i zbyt mało kontroli drogowych, elektronicznych pomiarów prędkości, fotoradarów. To trzeba w pierwszej kolejności zmienić, a nie zaczynać od pospiesznego "grzebania" przy kodeksie karnym. Zabójstwo drogowe to przepis niepotrzebny? "Populizm penalny" Dyskusja o wprowadzeniu w Polsce typu przestępstwa, jakim jest zabójstwo drogowe to efekt nie tylko wypadku w Warszawie, ale także głośnej sytuacji z lata br., kiedy to Polka w Niemczech została skazana na dożywocie za spowodowanie wypadku, w którym zginęło dwoje dzieci . Polka brała udział w nielegalnym wyścigu. — Głośne skazanie Polki w Niemczech, wobec której orzeczono karę dożywotniego pozbawienia wolności po spowodowaniu wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, przypisuje się temu, że Niemcy mają w kodeksie karnym odrębny typ przestępstwa tzw. zabójstwa drogowego przy okazji wyścigu drogowego. Podobne rozwiązanie funkcjonuje we Włoszech — mówi Onetowi mec. Arkadiusz Szymański, specjalista od prawa karnego z kancelarii Zemła Szymański Adwokaci. — Wiem, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie wyklucza, że także wprowadzi w Polsce takie rozwiązania. Dla mnie to złe rozwiązanie, bo prawa nie powinno się zmieniać pod określone okoliczności, na użytek chwili. A tu mamy dwa nagłośnione wypadki drogowe ze skutkiem śmiertelnym, ten z Warszawy oraz ten z udziałem Sebastiana M., z autostrady A1. I te dwa wypadki nie powinny być powodem do tego, aby pilni nowelizować prawo karne. To, powiem wprost, ma cechy populizmu penalnego — mówi mec. Szymański. "Kiedy samochód staje się pociskiem, to jest zabójstwo" — Zanim umieścimy taki przepis w polskim kodeksie karnym, musimy dokładnie przeanalizować prawo dotyczące zabójstw. Abyśmy mieli możliwość zakwalifikowania czynu, wypadku jako zabójstwa, zmienić musi się sposób rozumienia "godzenia się" sprawcy przy zamiarze ewentualnym — zaznacza prawnik. — Chodzi o kwestię godzenia się na skutki naszego zachowania. Przedstawiciele doktryny, karniści zastanawiają się, kiedy ktoś, kto rażąco narusza zasady ruchu drogowego, zaczyna godzić się z tym, że samochód już jest pociskiem, nad którym nie panuje, a mimo to kontynuuje swój szaleńczy rajd, wiedząc, jak to się może skończyć. Jeśli ktoś robi coś w zamiarze ewentualnym, to znaczy, że jest mu obojętne, czy skutek nastąpi, czy nie, przy czym godzi się na to, co może nastąpić. Czyli, w przypadku wypadków drogowych, czy pozbawi kogoś życia swoim samochodem, czy nie — podkreśla mec. Szymański. — W każdym przestępstwie w zamiarze ewentualnym musi być jakiś element godzenia się na konsekwencję tego czynu, którą może być śmierć człowieka — mówi prawnik. Niezbędna analiza przepisów o ruchu drogowym. "Nie są na dzisiejsze czasy" W ocenie adwokata nie jest niezbędne wprowadzanie nowej kategorii zabójstwa drogowego, bo polskie sądy już zaczynają — choć powoli — stosować linię orzeczniczą uznającą wypadki drogowe za zabójstwa, czyli przestępstwa z art. 148 par. 1 kk. — W Jeleniej Górze był przypadek, że w 2019 r. sąd apelacyjny utrzymał wyrok skazujący za zabójstwo z zamiarem ewentualnym mężczyznę, który ukradł samochód i na pasach śmiertelnie potrącił pieszego w czasie ucieczki przed policją. Czyli precedens jest — mówi mec. Szymański. Sądy apelacyjne zaczęły wprowadzać orzecznicze standardy, które umożliwiają przy wypełnieniu kompletu znamion czynu zabronionego myśleć o wypadku drogowym ze skutkiem śmiertelnym w kategorii zabójstwa. Wskazuje, że o wiele pilniejsze niż zmiany w kodeksie karnym byłoby dokładne przejrzenie wszystkich przepisów o ruchu drogowym. — Te, które dziś mamy pochodzą z drugiej połowy lat 90. A przecież każdy z nas widzi, jak ogromny skok nastąpił zarówno, jeśli chodzi o ilość samochodów na drogach, jak o możliwości tychże samochodów — podkreśla prawnik. — Dziś co drugie auto ma możliwości takie, jak samochody sportowe, każde z nich może stać się na drodze śmiertelnie niebezpiecznym pociskiem w nieodpowiedzialnych rękach — zaznacza. W ocenie mec. Szymańskiego nie każdy wypadek ze skutkiem śmiertelnym można zakwalifikować jako zabójstwo, jednak należy taką sytuację brać pod uwagę. — Zwłaszcza gdy mamy dodatkowe czynniki, jak alkohol, narkotyki czy brak uprawnień. Jednak nie możemy jako zabójcy traktować kogoś, kto przez nieuwagę spowoduje wypadek ze skutkiem śmiertelnym, a inaczej kogoś, kto pędzi przez miasto, bierze udział w nielegalnym wyścigu, nie panując nad samochodem. Bo ktoś taki godzi się na ewentualny skutek takiej jazdy, jakim może być czyjaś śmierć — wskazuje mec. Szymański — I wtedy sąd ma szeroki wachlarz kar, do 30 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywotnie pozbawienie wolności, o ile taki wypadek zostałby, jak powinien, zakwalifikowany jako zabójstwo — podsumowuje.

SOURCE : wiadomosci
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS