Home/business/Wody Polskie beda sie tumaczyc przed prokuratura m.in. z tamy w Stroniu Slaskim

business

Wody Polskie beda sie tumaczyc przed prokuratura m.in. z tamy w Stroniu Slaskim

Swidnicka prokuratura prowadzi postepowanie sprawdzajace ws. przerwania zapory ziemnej suchego zbiorniku w Stroniu Slaskim na potoku Morawka. W niedziele 15 wrzesnia tame przerwaa woda i w konsekwencji spustoszya Stronie Slaskie i kolejne miejscowosci.

September 26, 2024 | business

Świdnicka prokuratura prowadzi postępowanie sprawdzające ws. przerwania zapory ziemnej suchego zbiorniku w Stroniu Śląskim na potoku Morawka. W niedzielę, 15 września tamę przerwała woda i w konsekwencji spustoszyła Stronie Śląskie i kolejne miejscowości. fot. Mariusz Przygoda / / FORUM Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy prok. Mariusz Pindera przekazał w czwartek PAP, że prokuratura sprawdzi, czy zachodzi podejrzenie spowodowania katastrofy na tamie w Stroniu Śląskim "w sposób zawiniony, w skutek działań czy zaniechań ze strony człowieka". Prok. Pindera powiedział, że w najbliższym czasie w tej sprawie najprawdopodobniej zostanie wszczęte śledztwo. "Zbieramy dokumentację w tej sprawie od Wód Polski, samorządów, organów nadzoru budowalnego. Ustalmy też kwestie techniczne związane z możliwością przeprowadzenia oględzin tamy i okolicy" – powiedział prokurator. We wtorek Wody Polskie wydały oświadczenie ws. zniszczenia tamy w Stroniu Śląskim. Podkreślono, że prace prowadzone wcześniej na zbiorniku w Stroniu Śląskim nie mogły mieć wpływu na stabilność konstrukcji zapory i nie mogły przyczynić się w żaden sposób do zniszczenia obiektu. W oświadczeniu Wód Polskich przedstawiono przebieg wydarzeń z 15 września, kiedy rozmyła się zapora ziemna suchego zbiornika w Stroniu Śląskim na potoku Morawka. "W niedzielę około godz. 10:35 , ze względu na ciągły napór wody na konstrukcję zbiornika, doszło do rozmycia zapory ziemnej i woda przelała się przez obiekt w całkowicie niekontrolowany sposób. Zbiornik w Stroniu Śląskim był przygotowany na przepływ rzędu 70-80 m3/s, a przyjął falę powodziową 320 m3/s, czyli czterokrotnie większą . Należy podkreślić, że dokładne przyczyny awarii zbiornika muszą zostać szczegółowo zbadane" – podano. Wody Polskie wskazały również, że w momencie przelania się wody przez zaporę ziemną zbiornika, poinformowano centrum zarządzania kryzysowego w Stroniu Śląskim za pomocą obecnej na miejscu straży miejskiej. "To była jedyna możliwa droga komunikacji w tym momencie, ponieważ wystąpił całkowity brak łączności telefonicznej i komunikacji w całym regionie. Nadzór wodny w Kłodzku otrzymał nieoficjalne informacje, że nastąpiło przebicie zapory ziemnej zbiornika w Stroniu Śląskim około godziny 11:45. Niestety, nie można było potwierdzić tych informacji z powodu braku łączności. Dopiero o godzinie 13:05 potwierdzono te informacje" – poinformowano. Podkreślono, że do czasu utraty łączności operatorzy zbiornika informowali co godzinę centrum zarządzania kryzysowego w Stroniu Śląskim o sytuacji. Ponadto kierownik nadzoru wodnego w Kłodzku poinformował Burmistrza Stronia Śląskiego o koniecznej ewakuacji już w sobotę 14 września o godzinie 22:52. Informację o koniecznej ewakuacji ludności przekazał również operator zapory Stronie Śląskie w niedzielę 15 września, tuż po godzinie 7:00 – podkreślono. Kopczyńska: Wody Polskie nie mają alternatywnej łączności radiowej i satelitarnej Szefowa Wód Polskich oświadczyła, że władze Stronia Śląskiego dostały dwa ostrzeżenia: w sobotę i w niedzielę rano. "Zapora pękła w niedzielę o godz. 11.45, ale w momencie przelania się wód jest już za późno na zorganizowaną ewakuację " - powiedziała. Prezes nie zgodziła z zarzutem burmistrza Kłodzka Michała Piszka, który w RMF24 powiedział, że "tama w Stroniu Śląskim została niedopilnowana, a ludzie narażeni na niebezpieczeństwo" Kopczyńska przekazała, że w przeciwieństwie do Stronia Śląskiego, władze Jarnołówka i Paczkowa zarządziły ewakuację zaraz po telefonie operatora Wód Polskich. Z kolei wiceprezes przedsiębiorstwa Mateusz Balcerowicz wyjaśnił, że w momencie przelania się zbiornika retencyjnego obsługa zapory ma obowiązek wyłączyć wszystkie urządzenia, odciąć prąd i ewakuować się jak najszybciej. Szefowie Wód Polskich przyznali, że w firmie nie ma alternatywnej łączności np. satelitarnej czy radiowej takiej, jaką dysponuje np. Policja, Straż Pożarna czy GPPR. "Nikt po prostu jej nie kupił, nikt o to nie zadbał" - powiedziała Kopczyńska, dodając, że porządkowaniem sytuacji w Wodach Polskich zajmuje się dopiero od 8 miesięcy. pdo/ mark/ amac/ ewes/ drag/ Źródło: PAP

SOURCE : bankier
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS