Home/business/W sklepach stagnacja sprzedaz detaliczna nie rosnie

business

W sklepach stagnacja sprzedaz detaliczna nie rosnie

Od wielu miesiecy sprzedaz detaliczna w Polsce jest w stagnacji pomimo wzrostu dochodow ludnosci. Widac to tez w innych krajach europejskich. Dlatego w stagnacji tkwi tez przemys. Jednym z powodow sa wysokie stopy procentowe mozna wiec powiedziec ze sa to opoznione rachunki za wysoka inflacje.

September 23, 2024 | business

Jak napisali wymownie ekonomiści banku Pekao, w gospodarce wieje chłodem. Sprzedaż detaliczna w sierpniu wzrosła wprawdzie o 2,8 proc. rok do roku (w cenach stałych), ale jest to wynik słaby w zestawieniu ze wzrostem realnych wynagrodzeń w tym okresie (ponad 6 proc.). Co więcej, wynik ten jest napędzany efektami niskiej bazy sprzed roku. Zmiany sprzedaży z miesiąca na miesiąc są średnio rzecz biorąc zerowe, jak widać na załączonym wykresie. Słabość sprzedaży detalicznej nie jest zjawiskiem ograniczonym do Polski. Widać to w innych krajach europejskich, szczególnie tych zachodnich (w Europie Środkowej jest nieco lepiej). Widać to też do pewnego stopnia w USA oraz w Chinach. A zatem poszukując przyczyn musimy kierować uwagę na takie, które mogą mieć charakter globalny. Na pierwszy plan wysuwają się dwie możliwe przyczyny stagnacji sprzedaży detalicznej: wysokie realne stopy procentowe oraz wysokie nasycenie rynku towarami. Stopy procentowe w wielu krajach są wyższe niż bieżąca, a tym bardziej oczekiwana, inflacja. To może skłaniać konsumentów do odkładania decyzji zakupowych, szczególnie tych większych. Wprawdzie doświadczenia historyczne sugerują, że przełożenie stóp na konsumpcję jest niewielkie, ale w obecnych warunkach może to wyglądać inaczej. Konsumenci bowiem mogą być skłonni do odbudowy oszczędności po okresie wysokiej inflacji. Jednocześnie obserwujemy utrzymujące się przechylenie preferencji konsumentów w stronę usług. Widać to na przykład po fakcie, że ogólna wielkość konsumpcji prywatnej rośnie w Polsce ostatnio znacznie szybciej niż sprzedaż detaliczna. Przyczyny tego zjawiska mogą być różne, pomijając opisany już wpływ stóp procentowych. Jedna hipoteza jest taka, że konsumenci są wciąż nasyceni towarami po okresie intensywnych zakupów w latach 2021-2022. Druga, że towary wciąż są za drogie w stosunku do usług. Trzecia, że obserwujemy jakieś trwałe zmiany preferencji, związane na przykład ze zmianami demograficznymi. Słabość popytu na towary widać nie tylko w sklepach, ale też u producentów. Najnowsze badania koniunktury PMI pokazują, że nastroje w europejskim przetwórstwie są minorowe i nie wykazują żadnych, chociażby minimalnych oznak poprawy. Indeks PMI dla tego sektora we wrześniu w strefie euro spadł do 44,8 pkt, wobec 45,8 pkt w sierpniu (dane dla Polski pojawią się za tydzień). Przypomnę, że poziom 50 pkt oddziela ekspansję od regresu. Moje generalne założenie od dawna było takie, że po długim okresie stagnacji siły ożywienia przeważą w końcu nad siłami recesji. Że rosnące dochodu ludności przeważą nad recesyjnym wpływem wysokich stóp procentowych. Utrzymuje mnie przy tym przekonaniu wciąż fakt, że nastroje wśród kupujących się poprawiają i powinno to w końcu znaleźć przełożenie na ich decyzje zakupowe. Ale ostatnie dane są dla tego umiarkowanego optymizmu dużym wyzwaniem.

SOURCE : pb
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS