Przewroci sie na nierownej sciezce rowerowej. Z odszkodowania nici dosta mandat

Dziennik opisuje historię pana Szymona z Warszawy, który pod koniec wakacji wybrał się na wycieczkę do . Rowerzysta chciał przejechać , jednak nie udało mu się to. Nie dość, że wskutek trafił do szpitala, to jeszcze . Do niefortunnego zdarzenia doszło na wzdłuż ulicy Marynarki Polskiej w . Z relacji mężczyzny wynika, że poruszał z prędkością około 15 km/h, gdy nagle wjechał na uskok. "Pękła opona, i uderzyłem twarzą o beton, z głowy ciekła mi krew" - powiedział pan Szymon. " . Jeden z ratowników powiedział, że to nie pierwszy wypadek w tym miejscu" - dodał. Rowerzysta postanowił również wezwać na miejsce wypadku . Uznał, że urzędowa notatka, którą sporządzą przybyli na miejsce funkcjonariusze, będzie stanowiła od miasta. Chwilę później pan Szymon dostał . Choć funkcjonariusze policji spisali urzędową notatkę z miejsca zdarzenia, to wręczyli też panu Szymonowi . Pochodzący z Warszawy mężczyzna został zobowiązany z powodu "niezachowania należytej ostrożności". Chcąc wyjaśnić tę sprawę, dziennikarze skontaktowali się z gdańską służbą mundurową. Zdaniem funkcjonariuszy, do wypadku doszło, bo , o czym ma świadczyć m.in. to, że rower stracił przednie koło. Pan Szymon z kolei przyznaje, że aby "pokonać ten uskok bez szwanku, musiałby praktycznie przeprowadzić przez niego rower". Sytuacji mężczyzny nie poprawia również to, że przyjął . Jak podaje trójmiejska "Gazeta Wyborcza", Gdański Zarząd Dróg i Zieleni (GZDiZ) wysłał na miejsce wypadku inspektora. Choć pracownik GZDiZ stwierdził, że uskok "nie powinien zagrażać zdrowiu i życiu osób korzystających ze ścieżki rowerowej", to .