Home/business/Powodz. Kalendarium zaniedban w walce z zywioem ANALIZA

business

Powodz. Kalendarium zaniedban w walce z zywioem ANALIZA

Jedna z konsekwencji powodzi musi byc bardzo dokadna mapa zaniechan zaniedban i partactwa. Mi bardzo zalezy na tym zeby zbudowac kalendarz zaniedban powiedzia premier Donald Tusk podczas posiedzenia sztabu kryzysowego w Gogowie. W odpowiedzi na apel premiera w Business Insider Polska stworzylismy kalendarium bedow walki z zywioem. Naprawa wiekszosci wymaga jedynie przestrzegania prawa. Sa jednak i takie niedociagniecia ktore wymagaja inwestycji i zmian w przepisach.

September 23, 2024 | business

1. Prognozy sobie, rząd sobie, czyli błąd niedocenienia Mimo ostrzeżeń Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej ani samorządy, ani Polacy nie otrzymali jasnego komunikatu o zagrożeniu i konkretnych informacji o przygotowaniach. . Dwa województwa: dolnośląskie i opolskie IMGW oznaczył na czerwono, co oznacza trzeci stopień zagrożenia, czyli stan wody ponad stany alarmowe z tendencją wzrostową. IMGW nie docenił zagrożenia na Śląsku, którego nie oznaczył nawet kolorem żółtym, na co zwrócił uwagę jeden z internautów. , że z 11 na 12 września w kilku województwach będą intensywne, nawalne opady deszczu i możliwe podtopienia. Następnego dnia, Tego dnia odbyła się wideo odprawa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, RCB, Wód Polskich z wideokonferencją z udziałem wojewodów: opolskiego, dolnośląskiego, wielkopolskiego oraz łódzkiego, ale bez śląskiego i małopolskiego. Uczestniczyli w niej minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak oraz wiceminister Wiesław Leśniakiewicz. Zgodnie z informacją na rządowych stronach szef MSWiA podkreślił, że "najważniejsze jest przygotowanie odpowiednich sił i środków, by być gotowym na nadchodzące opady deszczu". Podkreślił, że ważny jest przepływ informacji pomiędzy wojewodami, Państwową Strażą Pożarną oraz kierownictwem resortu. Wiceminister dodał, że "zależy nam na dobrym komunikowaniu się ze społeczeństwem. Ta kwestia będzie kluczowa". O tym, jak ta komunikacja wyglądała, przekonaliśmy się w piątek 13 września. Wtedy sztab kryzysowy zebrał się już we Wrocławiu, a uczestniczył w nim też premier Donald Tusk. Nie było transmisji na całą Polskę, ale na konferencji po sztabie szef rządu I zaznaczył, że "nie ma dzisiaj powodu do paniki, ale jest powód, żeby być w pełni zmobilizowanym, aby w tych miejscach, gdzie może wystąpić jakiś dramat, żeby wszyscy mogli liczyć na możliwie szybką i skuteczną pomoc". Jaką konkretnie? Tego nikt nie usłyszał. Jakie konkretne działania zostały podjęte? Nikt nie powiedział. A z tego, co mówi burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej, "Dziś liczą się tylko skuteczna pomoc, ludzka solidarność i bezpieczeństwo mieszkańców. Ważne jest, co kto robi, nie co kto mówi" — napisał w premier Donald Tusk w niedzielę na portalu X. Tak odpowiedział na krytykę działań rządu ze strony PiS. Dla bezpieczeństwa państwa ważne jest jednak, co władza mówiła i czego nie zrobiła, a powinna nawet zgodnie z prawem. Być może gdyby poszedł jasny komunikat o alarmie przeciwpowodziowym, dziś Wody Polskie nie słyszałyby od społeczeństwa tylu zarzutów. 2. Zabrakło alarmu przeciwpowodziowego Jak mówi , więc służby mogły wspomóc nas, nim zostaliśmy odcięci od świata. Co można było zrobić wcześniej? Na przykład Stan pogotowia ogłasza się w przypadku wystąpienia na rzekach stanu wód ostrzegawczych, a alarm z chwilą wzrostu stanów wód do stanu alarmowego. Gdy do zagrożenia dochodzi tylko na terenie jednego samorządu, odpowiedni stan ogłasza wójt, burmistrz, jeśli na kilku w danym powiecie — starostwa. Jeśli zagrożenie obejmuje kilka powiatów, alarm ogłasza wojewoda. To on odpowiada za politykę rządu w województwie, a także zapewnia współdziałanie wszystkich organów administracji rządowej i samorządowej w zakresie zapobiegania zagrożeniu życia, zdrowia lub mienia, a także klęskom żywiołowym. A jak mówi dla Onetu Dariusz Chromiec, burmistrz Stronia Śląskiego, Zarządzenie alarmu przeciwpowodziowego wydał za to 19 września wojewoda lubuski Marek Cebula. Być może zmobilizował go do działania premier Donald Tusk, który przejął dowodzenie sztabem kryzysowym. Zarządzenie alarmu ułatwia koordynację i może zobowiązać do wielu działań. 3. Jest stan klęski żywiołowej, ale i pokazówki 16 września premier Donald Tusk ogłosił bardzo ważną decyzję. Jako pierwszy premier skorzystał z obowiązującej od 2002 r. ustawy i ogłosił . Eksperci nie mają wątpliwości, że to był bardzo dobry ruch, który też pozwolił na lepszą koordynację. Płk dr Franciszek Krynojewski, ekspert w dziedzinie obrony cywilnej, wykładowca Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa, żałuje jednak, że wszystkie procedury są po raz pierwszy testowane na tak dużą skalę. Jego zdaniem, , i np. premier nie musiałby pytać, jaka jest podstawa prawna pewnych działań. Od 17 września bowiem posiedzenia sztabu kryzysowego — o godz. 7 i godz. 18 — są transmitowane na żywo, co nie wszystkim się podoba. Tak nie ma w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji, nigdzie. To jest typowy autorytarny model zarządzania powiedział w programie TVP Info publicysta Jacek Żakowski. W ten sposób ocenił łajanie urzędników przez premiera podczas odpraw na sztabach kryzysowych w związku z powodzią. 4. Szok zamiast spójnej komunikacji We wtorek 17 września podczas pierwszego transmitowanego porannego sztabu , która poinformowane . Z kolei na popołudniowym posiedzeniu Ponadto do 17 września brakowało jednego miejsca w sieci, w którym można byłoby znaleźć wszystkie ważne informacje na temat powodzi: o prognozach, alertach, planowanej pomocy. Dopiero w środę 18 września została uruchomiona Wcześniej szokujące informacje płynęły też z samego rządu, np. zapowiedź minister resortu klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloska o nisko oprocentowanych pożyczkach na likwidację skutków powodzi. Pojawiła się też informacja o odsunięciu od zarządzania, choć samorządy same prosiły o wsparcie. 5. Odsunięcie czy oczywista pomoc w zarządzaniu kryzysowym W środę 18 września po południu TVN24 pokazał . — To miasto nie jest gotowe na zarządzanie kryzysowe. Władze miasta nie są na to gotowe. Bardzo prosimy, żeby przysłać kogoś, kto zajmuje się zarządzaniem kryzysowym, bo nikt nie wie, co ma robić — mówiła. Donald Tusk zareagował na apel blisko trzy godziny później. "Nadbrygadier Michał Kamieniecki przejął od burmistrzów Stronia i Lądka zarządzanie kryzysowe" — napisał na portalu X premier. Tomasz Nowicki, burmistrz Lądka-Zdroju, w rozmowie z Onetem powiedział, że o taką pomoc apelował już kilka dni wcześniej. — Wiem, jak funkcjonują służby w Polsce, wiem, jak są doskonale przeszkolone, by koordynować działania, dlatego . — mówił Onetowi Nowicki. Premier jednak posłuchał dopiero apelu w telewizji, a w świat poszła informacja, że obaj burmistrzowie zostali odsunięci od zarządzania. Z takim przekazem nie zgadza się Dariusz Chromiec, burmistrz Stronia Śląskiego. — Chciałbym, żebyśmy to tak nazywali, bo my od niczego się nie uchylamy, ale współpracujemy z dowódcą i nadbrygadierem przy działaniach prowadzonych w Stroniu Śląskim — zaznacza burmistrz. Mały samorząd, w którym sztab kryzysowy składa się z kilku osób, m.in. wójta, burmistrza, pracowników gminy i przedstawicieli straży oraz policji, nie jest w stanie sobie poradzić z tak dużym zagrożeniem. Nie ma przełożenia np. na wojsko, które jak widać, jest niezbędne w niesieniu pomocy. Dlatego może specjaliści powinni przejąć też zarządzaniem kryzysowym w małych gminach czy nawet powiatach, np. kłodzkim, gdzie ciągle jest mnóstwo małych miejscowości odciętych od pomocy, a ich samorządy są za małe, by poradzić sobie ze skutkami powodzi. Stamtąd też słychać głosy o pomoc. 6. W gąszczu przepisów i procedur na papierze Za , który jest jednak informowany przez m.in.: Wody Polskie czy IMGW o zagrożeniach. Teoretycznie wszystko działa, póki jest łączność. Renata Surma, burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej, powiedziała w Polskim Radiu, że burmistrz Międzylesia nie mógł się skontaktować ze sztabem kryzysowym, bo nie było już łączności, przez to za późno dostała ważne informacje. Polska bowiem wciąż nie ma spójnego bezpiecznego systemu łączności dla administracji i służb bezpieczeństwa powiązanego z systemami wojskowymi do przesyłania informacji, w tym zastrzeżonych. Renata Surma szykuje krótkofalówki, ale zaznacza, że na przyszłość ta łączność powinna odbywać się inaczej. Płk dr Franciszek Krynojewski uważa, że powinien być jeden system informatyczny do zgłoszeń, w którym można byłoby na bieżącą monitorować sytuację i podejmować decyzję. A to nie wszystko, czego brakuje. Konia z rzędem jednak temu, kto zna zasady ochrony ludności i zarządzania kryzysowego. Prawda jest bowiem taka, że obrona cywilna istnieje tylko na papierze. W 2022 r. weszła w życie Ustawa o obronie Ojczyzny, która chyliła regulacje dotyczące obrony cywilnej. W praktyce obrona cywilna ogranicza się do sprawdzania, czy działają syreny alarmowe, o ewakuacji wiemy niewiele. To ma się w końcu zmienić, bo rząd w cieniu powodzi, 17 września, w końcu przyjął projekt Ustawy o ochronie ludności. Zgodnie z nią za ochronę ludności ma odpowiadać minister właściwy do spraw wewnętrznych. Już dziś szef MSWiA to również najważniejsza osoba w zarządzaniu kryzysowym, choć obecnie dowodzi premier.

SOURCE : businessinsider_pl
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS