Home/business/Ludwik Sobolewski Sztuka zeglowania pod wiatr

business

Ludwik Sobolewski Sztuka zeglowania pod wiatr

Marek pywa na jachtach po Morzu Egejskim. Jest kapitanem. Nie tylko dlatego ze kieruje kilkunastoosobowymi zaogami. Posiada tez ten formalny najwyzszy w zeglarstwie stopien. Trzecie swiadectwo tego ze Marek jest naprawde kapitanem to Manolis. Grek o skorze na ktorej naozyy sie kilkudziesiecioletnie warstwy sonca i morskiego wiatru. Zarzadza przystania na wyspie Kalimnos. Jest szorstki jak ta skora gdy ktos w trakcie cumowania nie dosc szybko wykonuje jego polecenia. Do Marka mowi z penym zaufania spokojem "Kapitanie poluzuj...

September 25, 2024 | business

Wieczorem wracamy wspomnieniami do dawnych czasów. Po liceum nasze drogi się rozeszły i dopiero dzisiaj dowiaduję się, co się działo w życiu dzisiejszego kapitana w późnych latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Okazuje się, że wraz kolegami wymyślił wtedy kryptowalutę. A stało się to w ścisłym związku z jego drugą pasją. Na Politechnice Wrocławskiej Marek założył klub narciarski. Jego członkami było nawet i sześciuset studentów. Mierzyli wysoko - jak wyjazd na narty, to niekoniecznie w Beskidy, lecz Kaukaz, Tien-Szan lub Andy. . Nie różnił się także pod innym względem - pieniądze dawały się zdobyć, trzeba było tylko zbudować i wdrożyć coś w rodzaju strategii finansowania. W strategii klubu narciarskiego pierwszym i najważniejszym partnerem był Akademicki Związek Sportowy (AZS) przy Politechnice. Organizacja ta miała pieniądze przyznawane przez państwo. Na siebie mogła wydać jednak maksymalnie połowę dotacji. Drugą połową musiała obdzielać organizacje zajmujące się wspieraniem sportu dzieci i młodzieży. . W tym momencie pojawili się studenci z Klubu Narciarskiego. Ale i tu był warunek - posiadania przez Klub wkładu własnego. Skąd my to znamy. Czyli AZS mógł wyasygnować fundusze, pod warunkiem że ktoś inny (dziś powiedzielibyśmy, że inwestor prywatny) wyłoży taką samą kwotę. Oczywiście ani klub narciarski, ani jego członkowie nie mieli żadnych pieniędzy. I tu, jak często bywa w takich przypadkach, z pomocą przyszła giełda. Tylko że w tamtych czasach w grę wchodziła co najwyżej giełda samochodowa. Ewentualnie giełda narciarska. Ta ostatnia świetnie pasowała do klubu. W PRL-u narty nie były po prostu wystawione w sklepach, tak aby można je było sobie kupić. Biegówki to jeszcze jako tako. Narty zjazdowe stanowiły dobro nader rzadkie. Ale . Jakkolwiek by to brzmiało niewiarygodnie, trzydzieści parę lat temu świat funkcjonował bez sztucznej inteligencji, mediów społecznościowych i internetu. Popyt na narty tworzył się sam i to tworzył się tłumnie. Arbitraż między cenami, które zadowalały górników, a cenami rynkowymi na giełdzie przynosił Markowi i jego najbardziej aktywnym kolegom i koleżankom z klubu narciarskiego spore dochody. Funkcjonowanie giełdy wymagało zaangażowania wielu osób. Pracowali ciężko, by to wszystko się kręciło. Ludziom, nawet jeśli byli to koledzy i przyjaciele ze studiów, wypadało zapłacić. Z drugiej strony, pozostawała nierozwiązaną kwestia zdobycia przez Klub Narciarski wkładu własnego do pieniędzy od AZS-u. . Prawdziwe pieniądze wpłacała giełda, co zamykało proces finansowania w oparciu o środki od AZS-u. Porządna kryptowaluta musi się nazywać. Klub narciarski nosił w nazwie dodatek "Mulda". Stąd prowadziła prosta droga do muldena. Zatem jednostka stokenizowanej pracy przy obsłudze giełdy narciarskiej była jednym muldenem. Nieco później oficjalnie zainstalowany w Polsce kapitalizm udał się dzięki tym podstawowym substratom, które istniały już w przedostatniej dekadzie ubiegłego wieku. . Dziś ścigamy się na zamożność w Unii Europejskiej. Ale bardzo wielu kapitanów polskiego biznesu zdobywało swoje patenty przedsiębiorczości dokładnie wtedy, gdy wszystkim nam się wydawało, że Związek Radziecki i PRL będą trwać wiecznie. Wnikliwsza analiza polskiej transformacji powinna to jakoś uwzględnić. Bo i historia gospodarcza w ogóle nie składa się z cudownych zwrotów w przebiegu dziejów. To raczej nieustanne naprężanie i luzowanie liny. adwokat, w latach 2006-2017 prezes giełd w Warszawie i w Bukareszcie, obecnie CEO funduszu Better Europe EuSEF ASI Autor felietonu wyraża własne opinie i poglądy. Śródtytuły pochodzą od redakcji.

SOURCE : interiabiznes
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS