Home/business/Gigantyczna afera KOWR. Jej bohaterowie chcieli wyciagnac dokumenty w swojej sprawie

business

Gigantyczna afera KOWR. Jej bohaterowie chcieli wyciagnac dokumenty w swojej sprawie

Trwa sledztwo w sprawie gigantycznych strat w Krajowym Osrodku Wspierania Rolnictwa w czasach PiS - podaa w piatek Wirtualna Polska. Wedug portalu byy wiceminister rolnictwa Tadeusz Romanczuk ktory ma zarzuty w tej sprawie pojawi sie w KOWR by wydobyc dokumenty zwiazane ze sledztwem.

September 27, 2024 | business

Trwa śledztwo w sprawie gigantycznych strat w Krajowym Ośrodku Wspierania Rolnictwa w czasach PiS - podała w piątek Wirtualna Polska. Według portalu, były wiceminister rolnictwa Tadeusz Romańczuk, który ma zarzuty w tej sprawie, pojawił się w KOWR, by wydobyć dokumenty związane ze śledztwem. fot. Marek Konrad / / FORUM Jak podała Wirtualna Polska, Romańczuk pojawił się w KOWR ze swoim byłym zwierzchnikiem, a obecnie posłem - Janem Krzysztofem Ardanowskim. Portal wskazał, że straty związane z nieprawidłowościami w Krajowym Ośrodku Wspierania Rolnictwa to 170 milionów zł. "Chodzi o pieniądze, które trafiły do firmy Eskimos oraz spółdzielni Bielmlek. Śledztwo prowadzi Prokuratura Regionalna w Warszawie" - napisała Wirtualna Polska. Portal wyjaśnił, że sprawa dotyczy zlecenia firmie Eskimos bez żadnego przetargu skupu jabłek za 100 milionów złotych, co doprowadziło KOWR do strat i oskarżeń o niegospodarność. W przypadku Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek, której długi w pewnym momencie przekroczyły wartość jej majątku, KOWR miał udzielić gwarancji kredytowych na 30 milionów złotych, żeby ratować upadający podmiot. "Skończyło się bankructwem i utopieniem pieniędzy" - wskazał portal. "W momencie gdy podpisywano te dokumenty, wiceministrem rolnictwa kontrolującym KOWR był Tadeusz Romańczuk, związany od lat z Bielmlekiem. Gdy został senatorem PiS, funkcję prezesa spółdzielni przejęła od niego córka. A pomysł na skup jabłek, który skończył się aferą Eskimosa, wymyślił zwierzchnik Romańczuka, czyli minister Jan Krzysztof Ardanowski" - napisano. Według Wirtualnej Polski, "11 września na ul. Karolkowej zjawił się poseł i były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski w towarzystwie Tadeusza Romańczuka. Czyli ówczesny przełożony przyprowadził podwładnego, człowieka z zarzutami, do instytucji, której dotyczy obejmujące go śledztwo. I co jeszcze bardziej bulwersujące, Ardanowski na podstawie przepisów o wykonywaniu mandatu posła i senatora zawnioskował o wydanie kopii dokumentacji dotyczącej m.in. afery Eskimosa" - podał portal. Przeczytaj także Opuścił PiS i zarejestrował swoją partię. Wolność i Dobrobyt Ardanowskiego szuka swojego miejsca na prawicy "Z politykiem, który przyprowadził podejrzanego w wielkiej aferze, nie chciał się spotkać ani dyrektor generalny, ani jego zastępcy. Ostatecznie wydelegowano prawników. Jak przekazała nam Joanna Łastowska, p.o. dyrektorki Biura Dyrektora Generalnego, KOWR nie udostępnił wnioskowanej dokumentacji. Wniosek Ardanowskiego jest rozpatrywany" - podała w piątek Wirtualna Polska. (PAP) bpk/ js/ Źródło: PAP

SOURCE : bankier
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS