Home/business/Chinskie nabrzeze w Gdyni pod specjalnym nadzorem

business

Chinskie nabrzeze w Gdyni pod specjalnym nadzorem

Chinski terminal w Gdyni zosta wciagniety do wykazu obiektow infrastruktury krytycznej Rzadowego Centrum Bezpieczenstwa. To ma zwiekszyc kontrole panstwa nad nabrzezem.

By Maciej Miłosz | September 19, 2024 | business

O terminalu kontenerowym GCT, którym zawiaduje kontrolowany przez chiński kapitał Hutchinson Ports Gdynia, zrobiło się głośno w ubiegłym roku. Wówczas nie wydano zgody na to, by przy nabrzeżu zacumował amerykański okręt wojenny MV Cape Ducato. Mimo że miejsce było. Jak informuje firma, łączna powierzchnia terminalu wynosi 19,6 ha, dostęp do nabrzeża to 812 m, a GCT jest właścicielem 620 m Nabrzeża Bułgarskiego. Jest to część Portu Gdynia. Specjalny plan ochrony Przyczyny tej odmowy zacumowania nie są do końca jasne. Jednak to zdarzenie ma swoje konsekwencje. W marcu tego roku poseł Marek Biernacki z sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych zapowiadał wniosek do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, by tak zwane nabrzeże chińskie znalazło się w Wykazie Obiektów Infrastruktury Krytycznej. Najpewniej chodziło o cały terminal GCT, być może także inne części Portu Gdynia. Według ustaleń „Rzeczpospolitej” to się niedawno wydarzyło. – My jako komisja się o to staraliśmy i jeśli do tego faktycznie doszło, to mogę się tylko ucieszyć. Jednak nie mogę o tym rozmawiać, ponieważ jest to klauzulowane – mówi nam polityk. Czytaj więcej Do 3 lipca czeka port w Gdyni na oferty dzierżawy Bałtyckiego Terminalu Zbożowego. Wygra ten, kto zaoferuje najlepszy czynsz i obieca przeładować 1,2 mln ton zboża rocznie. O sprawę spytaliśmy Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. – Wykaz infrastruktury krytycznej jest regularnie aktualizowany i pogrupowany w 11 systemach. Lista ta jest niejawna. Obiekty portowe mogą być uwzględniane w wykazie, o ile spełniają kryteria zawarte w niejawnym załączniku do Narodowego Programu Ochrony Infrastruktury Krytycznej – odpowiada Piotr Błaszczyk, szef Wydziału Polityki Informacyjnej RCB. Sam program jest jawny i – jak czytamy – jego celem „jest stworzenie warunków do poprawy bezpieczeństwa Infrastruktury Krytycznej”, a „wraz z innymi dokumentami programowymi składa się on na cel nadrzędny – podniesienie bezpieczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej”. Większy wpływ nieformalnie Jakie konsekwencje praktyczne ma to, że obiekt znalazł się w wykazie RCB? – Operator infrastruktury krytycznej (IK), po umieszczeniu jego obiektu na liście, ma dziewięć miesięcy na opracowanie planu ochrony infrastruktury krytycznej. Jest również zobowiązany do wyznaczenia osoby odpowiedzialnej za wymianę informacji między podmiotem a administracją publiczną oraz służbami. Osoba ta pełni rolę punktu kontaktowego, przez który administracja i służby mogą przekazywać informacje o zagrożeniach w mniej sformalizowany sposób oraz otrzymywać prośby o pomoc w nietypowych sytuacjach – wyjaśnia Błaszczyk z RCB. Czytaj więcej Rozbudowa gdańskiego portu DCT i budowa terminalu w Świnoujściu mają umocnić pozycję Polski jako lidera przeładunków kontenerowych na Bałtyku. Czy to pozwoli unikać takich sytuacji jak w ubiegłym roku, gdy był problem z rozładowaniem amerykańskiego sprzętu wojskowego? – W sensie formalnym nie. Ale możliwość wywarcia nieformalnego nacisku będzie znacznie większa – mówi „Rzeczpospolitej” jeden z byłych pracowników RCB. – Z drugiej strony teraz ten obiekt powinien otrzymać ochronę państwa w zakresie m.in. obrony przeciwdronowej. Ale takie wciągnięcie do wykazu to też mogą być koszty dla danego obiektu. Bo może się nagle okazać, że potrzebne jest zatrudnienie SUFO – specjalistycznych uzbrojonych formacji obronnych albo stworzenie zakładowej straży. Często problemem jest także stworzenie specjalnego punktu odbioru informacji niejawnych, gdzie mogą spływać informacje o zagrożeniach od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego albo RCB – dodaje nasz rozmówca. W tym wypadku chodzi głównie informacje o zagrożeniach w obszarze cyberbezpieczeństwa przygotowywane przez CSIRT.gov, działający w ramach ABW. Więcej się nie zmieni Dlaczego część nabrzeża w gdyńskim porcie należy do firmy kontrolowanej przez podmiot z Chin, które NATO postrzega jako coraz większe zagrożenie? To efekt przekształceń własnościowych sprzed 30 lat. Jak informowali urzędnicy ministerstwa infrastruktury, „w kwestii nieruchomości obecnie użytkowanych przez Gdynia Container Terminal, w 1993 roku użytkownik wieczysty tego terenu – Stocznia Gdynia SA, powołała do życia Wolny Obszar Gospodarczy sp. z o.o. wnosząc aportem część majątku usytuowanego przy nabrzeżu Bułgarskim w Porcie Gdynia. W styczniu 2005 roku Hutchison Port Holdings objął większościowy pakiet akcji Wolnego Obszaru Gospodarczego SA, a spółka zmieniła nazwę na Gdynia Container Terminal SA. Terminal ten powstał zatem w wyniku przekształcenia stoczni, która funkcjonowała poza strukturami zarządu portu Gdynia”. Czytaj więcej Fuzja globalnych graczy ma swój odprysk w Polsce, w której Viterra, jak i Bunge mają swoje terminale. UOKiK bada sprawę, ale podziału rynku zapewne nie poznamy. Wydaje się, że zmiana stanu prawnego tego nabrzeża dającego państwu większą kontrolę szybko nie nastąpi, ponieważ jak informuje GCT, spółka posiada prawo wieczystego użytkowania tych gruntów do... 2089 r. Z kolei, jak dodają urzędnicy, regulacje, „które mogłyby wpłynąć na kwestie własności czy innych praw do nieruchomości w porcie morskim, musiałyby być wprowadzone na poziomie ustawowym i mieć charakter systemowy”. Obecnie nie ma informacji, by toczyły się prace nad takim rozwiązaniem, ale warto pamiętać, że GCT to nie jest cały Port Gdynia, a jedynie część jednego nabrzeża.

SOURCE : rp
RELATED POSTS

LATEST INSIGHTS